-

cbrengland

Jak to na tym strychu fajnie jest

Oczywiście, kto ma strych, ten ma ale to samo jest w piwnicy, w domku ogrodowym, czy w jakiejś komórce w domu na szpargały, gdzie jednak można się obrócić, a nawet usiąść. Bo to chodzi przede wszystkim o odizolowanie się od tego, co na zewnątrz przecież, I to nawet nie jest tak, gdy ma się swoje miejsce w domu, swój pokój nawet. Takie bycie poza swoim codziennym miejscem, to właśnie o tym mówię.

Oczywiście, gdy ma się takie możliwości, a ja mam, to nie tylko chodzę na strych ale bywam często na plaży, jak już pogoda sprzyja, a ostatnio już właśnie i jak widać na załączonych obrazkach u góry, jest fajnie. No może poza tym, że jednak trzeba uważać, morze nas może zalać.

Sytuacje zupełnie obce bywalcom bałtyckich plaż, a takim byłem też przecież tylko tyle lat w Polsce. Dwa zdjęcia zrobione w odstępie niecałej pół godziny i można zobaczyć, co się dzieje. Normalnie woda podchodzi do nas, a że jest to ostatnia faza przypływu morza, dlatego podchodzi do nas naprawdę szybko. Gdy po raz pierwszy widziałem przypływ morza w porcie Rye, tutaj niedaleko Hastings, zrobiło na mnie niesłychane wrażenie zjawisko, gdy będąc na falochronie portu i patrząc na wodę w kanale portowym, zobaczyłem, jak woda płynie w kierunku lądu, czyli tak, jakby ta rzeka, która w tym porcie ma swoje ujście, płynęła z powrotem.

Ale “było to już wieki temu” i teraz przypływy i odpływy morza stały się dla mnie jakby niezauważalne. To tak podobnie nieco, jak jazda samochodem tutaj po lewej stronie siedząc za kierownicą z prawej strony.

Gdy nie raz pożyczałem samochód będąc w Polsce, prawie że nie czułem zmiany, że siedzę po lewej stronie. Ale na początku mojej “kariery kierowcy” w Anglii, to nie była bajka i co rusz zamiast przełączyć bieg, chwytałem za klamkę drzwi prawą ręką. Ba, a teraz nawet doszło już do tego, że gdy byłem na plaży nad Bałtykiem, czegoś mi brakowało, by zauważyć po pewnym czasie, że właśnie ruchu morza, jakoś stale było w tym samym miejscu.

Łaziłem do piwnicy często, gdy mieszkałem u rodziców. W latach szkolnych to był dla mnie niezapomniany do tej pory czas, gdy urządziłem tam ciemnię fotograficzną i wywoływałem filmy i zdjęcia. Dziękuję mojemu ojcu, że mnie tym zaraził. Był w domu jeszcze przedwojenny aparat Kodak, taki płaski, a gdy się go otworzyło, robił się z niego aparat prawie taki, jak studyjny kiedyś, z takim mieszkiem, a na końcu obiektyw. Filmy do niego pozwalały na zrobienie tylko 12 zdjęć. I na całe następne lata i do dzisiaj, nauczyłem się robić zdjęcia tak, jakbym miał do dyspozycji właśnie tylko te 12 zdjęć. Śmiesznie to brzmi, gdy dzisiaj można pstrykać setki i tysiące zdjęć, bo nawet na smartphonie się zmieszczą. Ale właśnie liczy się oko, czyli ujęcie, a nie ilość, a niestety ludzie o tym zapominają.

Potem rodzice kupili mi aparat małoobrazkowy, Smiena, produkcji rosyjskiej i nie było to takie złe. Dopiero na studiach, gdy bylem na tzw. robotniczych praktykach studenckich w ówczesnym Berlinie Wschodnim, kupiłem moją pierwszą lustrzankę, Practica, kto pamięta, ten wie, że to była klasa dla siebie w sprzęcie fotograficznym w ówczesnych krajach obozu socjalistycznego. Były produkowane w Jenie, czyli wtedy w DDR, która była przed wojną siedzibą Zeissa ale oryginalny Zeiss był w RFN wtedy. A już szczytem realizacji moich marzeń było kupienie Pentacon’a, czyli wschodnioeuropejskiej wersji Hasseblad’a, lustrzanki 6×6. Potem w dobie kryzysu, musiałem ten aparat sprzedać, niestety.

Tak, fajnie w tej piwnicy było. Półmrok i tylko czerwone światło, bo tylko takie jest tolerowane przez światłoczuły papier fotograficzny (oczywiście cały czas piszę o zdjęciach czarno-białych), który potem, po naświetleniu negatywem zdjęcia z filmu będącego w powiększalniku lub na styk z negatywu szerokoformatowego, wkładało się do kuwety z wywoływaczem, by po krótkim czasie widzieć, jak wyłania się powoli obraz zdjęcia. A było to sprawą praktyki i doświadczenia wychwycić moment, by wywołane już zdjęcie wyjąć z tej kuwety i wsadzić je do kuwety z wodą, bo przerywa się w ten sposób jego dalsze wywoływanie, bo zdjęcie może być za ciemne (będąc za długo w kuwecie z wywoływaczem) lub za jasne, gdy jest tam za krótko.

Bardzo długo nie miałem aparatu cyfrowego. Nawet będąc już w Anglii, gdy były one bardzo rozpowszechnione, ja kupiłem aparat klasyczny, na film. Nie trwało to jednak zbyt długo, gdy kupiłem cyfrową lustrzankę Pentax’a. A dzisiaj najczęściej robię zdjęcia smartphonem.

Ale ja chcę wrócić do tej piwnicy.



tagi: czas wolny 

cbrengland
20 marca 2020 16:17
55     1937    10 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

atelin @cbrengland
20 marca 2020 17:33

Mega plus za cudowne wspomnienia. Moja "jazda" zaczęła się od Druha. Później była Smiena 8M, później Zenit XP, później Nikon FM2. Aparaty się zmieniają, ale chwile w ciemni nie do odzobaczenia. Jadę od kilku lładnych lat na Nikonie D80 i wystarczy. Co lepsze foty rzucam na papier i wieszam na ścianach. 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @atelin 20 marca 2020 17:33
20 marca 2020 18:29

No tak, zapomniałem o Druhu, też miałem ☺

Co ciekawe, w tamtych czasach cały czas marzyło mi się wywoływać zdjęcia kolorowe, jak wiadomo, nieco inne i poważniejsze wyzwanie to było i też droższe wielce. Kolorowe slajdy załatwily sprawę. Potem dawałem do wywołania kolorowe filmy i zdjęcia. A potem to już cyfrowe zdjęcia. Ale do dzisiaj poza kadrowaniem, czasem kontrast, ja nie mieszam się do zdjęcia jako takiego i nie potrafię i po prostu nie chcę i nie potrzebuję tych wszystkich Photo Shopów. A teraz to juz chcę tylko powiększalnik, ciemnię fotograficzną i tak dalej ... zobaczymy.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @cbrengland
20 marca 2020 18:42

No tak, to wraca. Kiedyś jako dziecko dostałem Druha. Nie było szału, ale parę rolek zrobiłem. Potem była Smiena 8M i powiększalnik Krokus 44, oraz fatalny koreks Krokus z taśmą zamiast szpul. Potem, jako nastolatek, miałem Zenita TTL, który po jakimś czasie odmówił posłuszeństwa. Rozebrałem go na śrubki, nie po to wcale, żeby go naprawiać. Następnie była jakaś krótka przerwa, ale znajomy podarował mi Nikkormata. Potem Minolta Dynax... A potem nastała cyfra. Miałem jedną z pierwszych cyfrówek na świecie, wartą kilka pensji za megapikselowy obrazek. Nie podobało mi się, sprzedałem. Jakoś mnie ta cyfra zniechęciła do fotografii, drogie to, kłopotliwe, bateriożerne i same zdjęcia marnej jakości, a przy okazji nietrwałe, płyta się nie czyta, dysk padnie i po zdjęciach. Z fotografią dałem sobie spokój na 20 lat chyba, aparaty się porozchodziły, wakacje utrwalałem analogowym kompaktem, olympusem mju i konicą pop. Potem i to zarzuciłem, mju się rozpadł, a konicę teściowa potłukła o kamienie w górach. 

Kilka lat temu na jakimś bazarze kupiłem za 30 zł Minoxa 35. Trochę z sentymentu, zawsze mi się podobały, ale były drogie. No i kupiłem film, potem następny i zdałem sobie sprawę, że jest to wciąż taki sam dobry aparat i tak samo dobre zdjęcia, jak kiedyś. No i przepadłem. Dziś mam ze 4 lustrzanki na film, w tym Pentacona Sixa (to oryginalna niemiecka konstrukcja, poprawiona potem przez Rosjan jako Kiev 60, odpowiednikiem Hasselblada był Kiev 88). Robię średnio rolkę na tydzień, 50-100 na rok, głównie czarno-białe i slajdy. Nie męczę się z Krokusem, mam tanki Jobo i Patersona, oraz powiększalnik Durst. I do tego kilka kompaktów. Praktycznie nie wychodzę z domu bez któregoś aparatu.

Od jakiegoś czasu używam również cyfry, ale najlepsze zdjęcia mam na filmie. Dobry bębnowy skaner robi z małego obrazka 24 megapiksele, a ze średniego formatu koło setki. Cyfra mnie nudzi, jak również ogranicza. W porównaniu z filmem ma małą rozpiętość tonalną, brak szczegółów w światłach i cieniach, trzeba się cackać z tym jak z dzieckiem, tu bateria musi być wciąż ładowana, nie ma mowy, żeby miesiąc nosić aparat w torbie i wyjąć i żeby na pewno działał. Zdjęć można zrobić dużo, ale nie ma potem czasu, żeby je oglądać, obrabiać, nuda.

Z okazji narodowej kwarantanny postanowiłem codziennie wywoływać minimum 2 filmy. Dziś suszą się cztery :)

A, kupiłem ostatnio Polaroida SX-70. Drogo to wychodzi, 10 zł za zdjęcie, ale jakoś mi to nie przeszkadza, warto.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @cbrengland
20 marca 2020 19:29

To miłe także mojemu sercu fotograficzne wspomnienia z czasów mojej młodości...

Będąc dokładnym - wschodnioeuropejską wersja Hasselblada 1600 był ruski Zenit 80 vel Salut, z wyglądy prawie identyczny jak szwedzki Hasselblad, wewnątrz już nie. Będąc na studiach marzyłem o takim - że pojadę na wycieczkę studencką do ZSRR z dzinsami z Pewexu, tam je sprzedam i kupię za 400 rubli Zenita 80 (pamiętam - tyle kosztował). Niestety - okazało się, że tylko członkowie ZSMP mogli liczyć na wyjazd - więc plany trzeba było porzucić.

Wspomniany jako kopia Hasselblada Pentacon to dokładniej Pentacon Six - kopią był tylko o tyle, że też robił zdjęcia w formacie 6x6. Tym niemniej to był bardzo dobry aparat, solidny i niezawodny, z niezłą optyką. O niebo lepszy od rosyjskiego konkurenta. Prawie cała profesjonalna fotografia PRL-u z owych czasów to Pentacon Six. Był także produkowany Pentacon (bez dodatku Six) - bardzo dobry małoobrazkowy sprzęt, lepszy od popularnej Practiki.

Nigdy nie zapomnę godzin przesiedzianych w ciemni...

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @Maginiu 20 marca 2020 19:29
20 marca 2020 19:48

Psix to straszne dziadostwo, konkretnie to ma konstrukcyjnie skopany licznik klatek, po kilkunastu rolkach zaczyna nakładać klatki i znów go trzeba regulować, każdy. Ja swojego rozebrałem właśnie z okazji kwarantanny i się zastanawiam - regulowac czy przerabiać. Dużo ludzi używa Psixa, częstą modyfikacją jest rozłączenie naciągu migawki i transportu filmu, dźwignią naciąga się migawkę, a film ręcznie się ustawia, na numerki na papierze ochronnym, trzeba oczywiście dorobić też okienko w tylnej ściance, jak w Druhu. Kiev 60, ruska kopia Psixa, nie ma tej wady, jest o wiele lepszy, a optyka też nienajgorsza, Wołna 3 to bardzo fajne szkło. Co do kopii Hasselblada, ostatnią, najpopularniejszą wersją był Kiev 88. Przy czym to jest całkiem inny aparat, tylko wygląda podobnie, Hasselblad ma centralną migawkę w każdym obiektywie, Kiev ma migawkę szczelinową w płaszczyźnie filmu, to o wiele gorsze, tańsze rozwiązanie.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @SalomonH 20 marca 2020 19:48
20 marca 2020 20:31

Dokładniej - Haselblad ma i migawki centralne w obiektywach  i migawkę szczelinową.

Kolejność działania podczas robienia zdjęcia jest nastepująca:

- migawka centralna jest otwarta, migawka szczelinowa zamknięta, lustro jest opuszczone, obraz jest widoczny na matówce,

- naciskamy spust i:

- migawka centralna się zamyka,

- lustro sie zamyka,

- przymyka się przysłona obiektywu do ustawionej wartości

- migawka szczelinowa sie otwiera,

- migawka centralna otwiera  się i zamyka wg nastawionego czasu ekspozycji,

- migawka szczelinowa się zamyka,

- otwiera się całkowicie przysłona,

- lustro się opuszcza,

- obraz jest widoczny na matówce.

Rosyjski sprzęt nie pokonał tego poziomu skomplikowania.

 

 

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @cbrengland
20 marca 2020 21:05

Ale ja chcę wrócić do tej piwnicy

Ja też i chyba nie wolno czekać !  :)

 

P.S.

Dzięki za komentarze.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @Maginiu 20 marca 2020 20:31
20 marca 2020 21:15

To nie jest migawka, w tym sensie, że nie odpowiada za ekspozycję, tylko rodzaj automatycznego dark slide (nie wiem jak to po polsku się nazywa), jak w aparatach wielkoformatowych. Już wiem, szyberek. Nikt szyberka w kasecie nie nazwie migawką i w bladzie też nie ma powodu tego tak nazywać.

zaloguj się by móc komentować

atelin @SalomonH 20 marca 2020 18:42
20 marca 2020 21:27

"Od jakiegoś czasu używam również cyfry, ale najlepsze zdjęcia mam na filmie. Dobry bębnowy skaner robi z małego obrazka 24 megapiksele, a ze średniego formatu koło setki."

Kiedyś..., kiedyś..., kiedy wchodziło na rynek Sony na dyskietki (było coś takiego) o wyglądzie lustrzanki przeliczyłem sobie rozdzielczość najlepszych obiektywów Nikona i rozdzielczość najlepszych filmów Fuji - to był chyba 1998 rok. To Sony miało 1,3 Mpi. Zdjęcia robiło to Sony niezłe, ale powiększenia były do kitu. Wyliczyłem wówczas dla klatki 32x24, że definiowana rozdzielczość najlepszych obiektywów (60 linii/mm) i najlepsza  definiowana rozdzielczość filmów Fuji (120 linii/mm) daje ok. 24 Mpi. Pomyślałem, że poczekam sobie spokojnie na dwudziesto-cztero megapikselowy aparat, ale nie wytrzymałem. FF są ciągle dla mnie nieosiągalne finansowo w sensie, że na moje potrzeby nie są potrzebne.

zaloguj się by móc komentować

atelin @Maginiu 20 marca 2020 20:31
20 marca 2020 21:50

"migawka centralna otwiera  się i zamyka wg nastawionego czasu ekspozycji,

- migawka szczelinowa się zamyka,

- otwiera się całkowicie przysłona,

- lustro się opuszcza,

- obraz jest widoczny na matówce

 

To typowe objawy synchronizacji migawki z lampą błyskową - inne prawa działają przy migawce centralnej, inne przy szczelinowej. Migawka centralna działa maksymalnie do 1/250 s. Migawka szczelinowa do 1/4000 s. Ale producenci sprzętu uznali, że współpraca jakiejkolwiek migawki z lampą błyskową może spokojnie zatrzymać się na 1/250 s. 

Minolta kiedyś w tym wyścigu wypuściła model z synchronizacją 1/300 i nikogo to nie zaintersowało.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @atelin 20 marca 2020 21:50
20 marca 2020 22:03

Ej, co Ty opowiadasz? Migawka centralna ma synchronizację z lampą na każdym czasie, jaki się ustawi, z reguły jest to max 1/500 sekundy, chociaż mam też dalmierzową Yashikę, co ma czas 1/1000 i na nim też jest synchronizacja. Rok produkcji 1966. Przy migawce szczelinowej trudno jest uzyskać czas powyżej 1/250, gdyż wtedy lamelki migawki musiałyby sie poruszać z prędkością poddźwiękową :). Minolta robiła takie ekstremalne rekordy, sztukę dla sztuki, np. Dynax 9xi ma czas 1/12000 sekundy, mało uzyteczny, bo wtedy w grę już wchodzi efekt Schwarzschilda. Do świecenia lampą na wyższych czasach używa się dedykowanych lamp w technologii HSS (high speed sync), w których błysk trwa dłużej, niż czas otwarcia migawki.

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland
20 marca 2020 22:09

Teraz rozumiem, Krzysiu,...

... dlaczego Twoje zdjecia wrzycane na blog sa takiej dobrej jakosci  !!!

Tez pociagala mnie fotografia,  ale od kiedy weszla "cyfra"  czar prysl.  Dzisiaj zdjeciami zajmuje sie tylko maz,  ja swoje zdjecia - wylacznie papierowe -  mam tylko w 10 albumach po 300 sztuk...

... to tak na wszelki sluczaj jakby kiedys zabraklo pradu, zebym mogla  poogladac je bodaj przy swieczce albo innej lampie naftowej... do tego kazde zdjecie opisane dokladna data, miejscem fotografii, z imionami i nazwiskami, bo wiesz, ze pamiec jest krotka i zawodna  !!!

Ale, dzisiejsze fotki z przyplywem Twojego morza wody z Kanalu po angolskiej stronie - fajne, ale pomimo tego przyplywy angolskie jednak nie maja nawet wstanu do przyplywow w Bretanii... 

... jakkolwiek sam fenomen przyplywow jako zjawisko - absolutnie fantastyczny i spektakularny  !!!  

zaloguj się by móc komentować

atelin @SalomonH 20 marca 2020 22:03
20 marca 2020 22:12

Chodzi mi o to, że to są nikomu niepotrzebne wynalazki. Na cholerę na komuś na Ziemi synchronizacja z lampą błyskową 1/1000? Są jeszcze świetne filmy 4 DIN.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @SalomonH 20 marca 2020 21:15
20 marca 2020 22:48

Nie, nie można tego nazywać szyberkiem, bo szyberek był oddzielny, w kasecie. To była prawdziwa migawka pełniąca dwie funkcje:

1. zabezpieczała film przed naświetleniem przy otwartej migawce centralnej

2. była prawdziwą migawką szczelinową przy czasach krótkich, których nie osiągała migawka centralna. Tu już nie pamietam, czy powyżej 500, czy jeszcze wyzej; w takim przypadku  migawka centralna nie pracowała.

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @atelin 20 marca 2020 21:50
20 marca 2020 22:58

No... tu raczej kwestia lampy błyskowej nie ma żadnego znaczenia - taka kolejność działania maszynerii Hasselblada jest po prostu wymuszona założeniem, że w lustrzance jednoobiektywowej  pracuje  migawka centralna. I już.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @Maginiu 20 marca 2020 22:48
20 marca 2020 23:25

To jakieś herezje są, modele 1000 i 1600, najwcześniejsze, miały migawkę szczelinową, która się psuła jak w ruskim kijewie. Nikt dziś tego nie używa, bo sie to dawno rozpadło. Modele serii 500, najpopularniejsze, miały migawkę centralną z czasem max 1/500 sekundy. Potem były modele seri 2000 i serii 200, znów z migawką szczelinową, ale tym razem stalową, albo tytanową, nie płócienną, jak te stare. Był jakiś przejściowy model, co miał obie migawki, ale w nim ta szczelinowa pełniła rolę szyberka. 

zaloguj się by móc komentować

tadman @cbrengland
21 marca 2020 00:26

Ach! Jak się człowiek cedził zanim wykonał zdjęcie. O slajdach nie wspomnę. Wywoływałem w Krokusie tanku filmy czarno-białe i ORWOWskie slajdy. Trochę wyleczyłem się z enerdowskich slajdów jak zrobiłem dwie rolki Konici Chrome i wywołałem w wysyłkowym laboratorium w Warszawie. Ostrość jak żyleta, a kolory nieporównywalnie lepsze, żadnych fioletów w cieniach.
Kolorowe negatywy oddawałem do wywoływania i robienia wglądówek, bo byłem mocno uczulony na TSS.

Zaczęło się podglądania jak ojciec powiększał i wywoływał zdjęcia zrobione Zorką-5 coś jak Leica. Potem były moje aparaty Smiena, Łomo, Zenit B, Kijew (zerżnięty Contax) i Zenit TTL i Start 66. Ten ostatni robił dobre zdjęcia, a slajdy 6 x 6 to istne cuda. Powiększalnik to czeski Opemus 5. Wszystko zabezpieczone i na coś czeka, tylko nie wiadomo na co.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @tadman 21 marca 2020 00:26
21 marca 2020 06:01

Ja wiem, na co. Na to, co mi się przydarzyło kilka lat temu - kiedy nagle uświadomiłem sobie, że to wszystko sie wcale nie przedawniło. Że to zachłyśnięcie się cyfrową fotografią, któremu uległ świat, to tylko chwilowa fascynacja nowością. Bo te fotografie na srebrze są wciąż tak samo dobre i potrzebne. To wraca, chociaż już nikt nie produkuje aparatów na film, nawet Leica oficjalnie zamknęła produkcję, nawet Nikon nie sprzedaje już F6, ale ludzie wciąż tego używaają, a bardzo wielu wraca. Plastikowe małpki w rodzaju olympusa mju, czy yashiki T4 osiągają dziś ceny powyżej 1000 zł, a porządne, profesjonalne aparaty sprzedają się za grube tysiące. Kodak wprowadza do produkcji nowe filmy, chociaż niedawno zamykał linie produkcyjne. Od Polaroida została odkupiona ostatnia fabryka natychmiastowych wkładów, a niedawno również marka:

https://www.wprost.pl/tygodnik/10058115/oskar-odnowiciel.html

Fuji wciąż produkuje natychmiastowe Instaxy i sprzedaż rośnie. Powstają manufaktury robiące, z wykorzystaniem nowych technologii, aparaty wielkoformatowe, na które trzeba czekać w kolejce czasem rok i więcej.

Może to wszystko, co masz, czeka właśnie na tę chwilę, na tę całą nieszczęsną kwarantannę, która przecież nie dwa tygodnie potrwa, tylko o wiele dłużej, więc może powinieneś zamówić jakieś rolki, świeżą chemię i załadować film do swojego Starta, mając świadomość, że to ostatni aparat fotograficzny wyprodukowany w Polsce, nowszych nie ma.

zaloguj się by móc komentować

umami @SalomonH 20 marca 2020 18:42
21 marca 2020 09:57

Mam sporo starych negatywów i chciałbym je kiedyś zdigitalizować. Co to za skaner, którym się posługujesz? Podaj model, jeśli możesz. Czy do slajdów też się nadaje?
Bo rozumiem, że ten model, którego używasz, daje dobre efekty i jesteś z niego zadowolony i nie zamieniłbyś go na inny, tak?

zaloguj się by móc komentować

umami @SalomonH 21 marca 2020 06:01
21 marca 2020 10:09

W zeszłym miesiącu szedłem na Śnieżkę ale zamknęli szlak, więc w schronisku po czeskiej stronie zrobiliśmy popas i tam dziewczę (Polka) w kąciku siedziała z zenithem :)
Moja siostrzenica robi fotki jakimś wąskoszczelinowym aparatem. Ja się na technice nie znam i nie wiem co to za aparat, ale na rolki. Mają swój klimat te zdjęcia, tak same z siebie, jakby między obrazem a odbiorcą była przestrzeń a nie płaszczyzna.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @umami 21 marca 2020 09:57
21 marca 2020 10:14

Mam kilka skanerów, ulubiony to Heidelberg Primescan 8400, bębnowy, obszar skanowania sensora ma średnicę 2 mikronów, co daje rozdzielczość ok 10 000 dpi. Gęstość optyczna 4,2. Piękna rzecz, ale droga, trudna do kupienia, wielkości lodówki nie licząc stołu montażowego i waży ćwierć tony :) Są też bardziej przystępne rozwązania, dedykowane skanery do filmów Nikona i Minolty, czasem daje się to kupić nawet za względnie rozsądne pieniądze, tzn. do 1000 zł. Z współcześnie sprzedawanych, warte polecenia są skanery Plustek i Reflecta. Mam też skaner-zabawkę, firmy Rollei, tak naprawdę to aparat cyfrowy przystosowany do tej funkcji, daje zaskakująco dobre rezultaty.

Nie kupuj do tego celu żadnego płaskiego Epsona, to się do filmów nie nadaje, nawet modele po 8 tysięcy zł.

Skanowanie filmów jest długotrwałe i nudne. Jeśli masz dużo materiału, warto dogadać się z jakimś labem foto, który ma Kodaka Pakona, albo Fuji Frontier. Labowe skanery dają bardzo dobre skany, jeśli się umie ich używać i zeskanowanie rolki filmu trwa kilka minut.

 

zaloguj się by móc komentować

umami @SalomonH 21 marca 2020 10:14
21 marca 2020 11:09

Tego się obawiałem, że to fortuna. Kiedyś używałem jakichś zabawek ale to było wielkie g... A te dedykowane były cholernie drogie, nie na moją kieszeń. Pozostaje jeszcze ten Nikon i Minolta (rozumiem, że to ceny z drugiej ręki, i to pewnie ten sprzęt, który kiedyś kosztował majątek), ewentualnie Rollei lub Lab. Dzięki.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @SalomonH 20 marca 2020 18:42
21 marca 2020 11:10

No tak, tylko zazdrościć ☺

zaloguj się by móc komentować


cbrengland @Paris 20 marca 2020 22:09
21 marca 2020 11:17

No, no powoli oni też mają. W Kanale Bristolskim w Bristolu różnica poziomów morza to ponad 13m, robi wrażenie.

I właśnie tak. Tak, jak książki, tak i fotografia powinna pozostać fotografią, czyli tą grafiką foto, czyli na papierze, po wsze czasy ☺

zaloguj się by móc komentować

tadman @cbrengland
21 marca 2020 11:20

Fotografia na filmie i papierze byłą dojrzałą techniką. Pamiętam zdjęcia robione przy miękkim oświetleniu wywoływane forsownie wywoływaczem dającym podwyższony kontrast i duże, pięknie wyglądające ziarno, panie jak to wyglądało.

Cyfra zdecydowanie bije film czułością.

Kiedyś jak zapraszało się znajomych na slajdy to były to ujęcia wyselekcjonowane na etapie ich robienia i na etapie oprawiania w ramki, a dzisiaj wspólne oglądanie to zabicie percepcji zaproszonych.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @tadman 21 marca 2020 00:26
21 marca 2020 11:21

Tak, aż serce ściska z tesknoty za tymi czasami, a był PRL, co nie ☺? Ale ja już pisałem nie raz, że w tym PRL-u, to ja już byłem też na emigracji.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @SalomonH 21 marca 2020 06:01
21 marca 2020 11:26

A ja właśnie poza innymi ważnymi dla mnie rzeczami, znalazłem na tym strychu swoją Practice MTL. I po nie wiem ilu latach ale dalej bateria działa i mierzy pomiar światła, byłem w szoku ☺. I jest z obiektywem Tessar i o ile pamiętam, dość dobry jest i ostry. Ciekawe, czy reszta aparatu się nadaje

zaloguj się by móc komentować

chlor @cbrengland
21 marca 2020 11:39

Właściwie przeszedłem wszystkie tu opisywane etapy fascynacji fotografią klasyczną. Z tym że pod koniec mocno zająłem się  esperymentami  ze specjalnymi technikami. Pigment, guma, ozobrom, bromolej, cyjanotypia, światłodruk, hydrotypia, fotolitografia.

 

 

zaloguj się by móc komentować

Brzoza @SalomonH 21 marca 2020 06:01
21 marca 2020 11:39

Panowie drodzy, problemu nie ma w wyborze dobry, zły - cyfra vs analog, tylko w "fizyce", albo w kasie jaką trzeba wydać, aby ją zneutralizować. Klisza ma o wiele większą rozdzielczość wczytywania plamek światła niż cyfrowa płytka tej samej wielkości (bez znaczenia większego w jakich rozdzielczościach wypluwa pliki). Aby rzeczywiście płytka przechwyciła więcej szczegółów musi mieć 2 czy więcej razy taką powierzchnię jak analog. Takie cyfrowe aparaty kosztują z powodu wysokiej ceny każdego mm2 płytki światłoczułej dziesiątki tysięcy zł (najtańszy podwójny "pełnoklatkowiec 35mm jak w analog" zszedł do 20 tys). Więc albo drogie wywoływanie zdjęć, albo duża inwestycja tak zwana jednorazowa. Ale to pewnie wiecie, tak chciałem zaczepić:)

zaloguj się by móc komentować

tadman @umami 21 marca 2020 11:09
21 marca 2020 11:40

Do skanowania najczęściej stosują smartfon, ale lepsze efekty daje aparat na statywie lub kolumnie powiększalnika z obiektywem makro lub taniej z pierścieniami pośrednimi (duża strata światła). Piętą Achillesa jest zapewnienie płaskiego położenia filmu, szczególnie dla slajdów wyjętych z ramek. Łatwiej można uzyskaść płaskość filmu negatywowego pociętego na odcinki. Można spróbować zastosować bezszybkowy trzymacz z powiększalnika lub z szybkami odpowiednio spreparowanymi by nie dawały pierścieni Newtona. Stosowanie lustrzanki lub bezlusterkowca z wymienną optyką znacznie przyspiesza proces "skanowania". Innym problemem jest zapewnienie dokładnego odpylenia filmu.

https://www.youtube.com/watch?v=6pnqF8G_wiM

https://www.youtube.com/watch?v=65lT7o2oEnc

zaloguj się by móc komentować

tadman @umami 21 marca 2020 10:09
21 marca 2020 11:42

Był taki radziecki aparat Gorizon do robienia zdjęć panoramicznych.

zaloguj się by móc komentować

tadman @chlor 21 marca 2020 11:39
21 marca 2020 11:48

Oooo! Już się zamykam, bo przy Jankieku... :)))

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @tadman 21 marca 2020 11:40
21 marca 2020 12:09

Ja się bawię też tak, że z powiększalnika rzutuję prosto na matrycę bezlusterkowca, to dość wygodne, powiększalnik dobrze i płasko trzyma film, a powiększalnikowy obiektyw jest zoptymalizowany do rzutowania z płaszczyzny na płaszczyznę. Mój durst ma maksymalny wyciąg miecha akurat wystarczający do tego, żeby mały obrazek zmieścić na matrycy apsc. Na początku kładłem body na maskownicy i rzutowałem z góry, ale wpadłem na to, że wygodniej jest odwrócić głowicę i aparat umieścić nad nią, jest wtedy podgląd na wyświetlaczu i nie trzeba lupki do ustawiania ostrości. Ostateczne odpylanie robię w Szopie :)

zaloguj się by móc komentować

tadman @cbrengland
21 marca 2020 13:14

Przy pracy z wywoływaniem filmów do koreksu odkryłem, że zachowuję się przy tej czynności iracjonalnie, a mianowicie proces ładowania filmu do koreksu przebiegał w kompletnej ciemności, a mimo to odruchowo zamykałem oczy.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @cbrengland
21 marca 2020 13:16

Ja miałem tylko smienę8m i nie zaraziłem sie pasją fotografowania

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @gabriel-maciejewski 21 marca 2020 13:16
21 marca 2020 13:31

Bo fotografia to sztuka, którą uprawiają lenie, w odróżnieniu od pisania, które wymaga wielkiego nakładu pracy. Ale lenie też się muszą napracować. Wyszedłem niedawno z ciemni po sześciu godzinach, szczęśliwy, z jedną, za to absolutnie perfekcyjną odbitką. 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @gabriel-maciejewski 21 marca 2020 13:16
21 marca 2020 19:50

A po co ci, wystarczy tę, którą masz ☺

zaloguj się by móc komentować

Marcin-K @cbrengland 21 marca 2020 11:26
21 marca 2020 19:57

Ja niestety jestem typem lubiącym technologie i w szał fotografowania wpadłem, gdy w 2005 roku nabyłem swoją pierwszą cyfrówkę. Potem mi przeszło. Punktem granicznym było wzięcie udziału w konkursie fotograficznym w moim mieście. Zerwałem się o piątej rano, żeby mieć świetne światło i puste ulice. Nastrzelałem ze sto zdjęć, przebrałem do pięćiu sztuk, troszkę popracowałem w fotoszopie nad kadrem, nie to żebym tam coś kombinował więcej. Kiedy zobaczyłem że wygrała jakaś pańcia która strzeliłą trzy byle jakie zdjęcia z biodra i nawet ich nie pokadrowała, a sensu tych zdjęć nie można było znaleźć nawet pod lupą, ot takie przypadkowe strzały i to jeszcze praktycznie pod słońce, to uznałem że już szkoda mojego czasu na ten sport. 

Fotografia wydaje mi się dziś zajęciem nieco archaicznym, tym bardziej że w dzisiejszych czasach fotografuje się do urzygu, wszystko i zawsze. No i każde zdjęcie musi być "wyjątkowe". Miałem znajomego który miał bardzo dobry aparat i robił znajomym proste wydawałoby się portrety. Te zdjęcia zwalały z nóg. Chyba fotografia stała się dla wielu sposobem na regulowanie - jak to pisuje Gospodarz - różnych deficytów.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @SalomonH 21 marca 2020 13:31
21 marca 2020 19:59

I w tym momemcie powróciłem do tej piwnicy u moich rodziców, gdzie tyle tych godzin spędziłem, a czasem było zimno ale to nic, były wywolane zdjęcia ☺

A zdjęcia, to też przecież pisanie, tylko inaczej, przynajmniej ja to tak widzę i traktuję. Bo to tak, jak obraz przecież, on coś powinien nam mówić, prawda? A poza tym ileż treści można przekazać jednym zdjęciem, tak jak obrazem, a mówią i słusznie, że jedno zdjęcie zastępuje 1000 słów. I coś w tym jest ...

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Marcin-K 21 marca 2020 19:57
21 marca 2020 20:20

Bo to właśnie ta masówka, czy inne sterowane coś zrobiła z tego to, o czym piszesz. To tak, jak każdy teraz śpiewa i chce być tym następnym Michaelem Jacksonem w jakims World Music Talent Show w TV, czy robi filmiki na YouTube, czy musi to selfi umieścić na Instagram, czy innym pociocie Facebooku. Do historii przeszła niejako fotografia, jako to, czym była. Ale strychy i piwnice pamiętają i będą pamiętać ☺

A to tak, jak z płytami gramofonowymi, tymi klasycznymi, longplayami. Mam ich sporą ilość. A okazuje się, że w sklepach ze sprzętem Hi Fi już nie to, że w ogóle są gramofony, to można wybierać modele. Kilka lat temu nie było nic z tych rzeczy tam. Płyty muzyczne CD, to kompletna pomyłka. Z nimi u mnie było podobnie, jak z cyfrowym aparatem. Latami nie mogłem się do nich przyzwyczaić i prawdę powiedziawszy, dalej tak jest. Nie mam wielu kompaktów muzycznych i wcale nie płaczę  z tego powodu.

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @cbrengland 21 marca 2020 20:20
21 marca 2020 23:20

CD to był niewypał od samego początku. Kiedyś lubiłem zaskakiwać znajomych puszczając to samo z CD i z vinyla. Bez względu na rodzaj muzyki, a miałem wiele takich dubletów na dwóch nośnikach, czarna płyta wygrywała, na tych samych głośnikach, wzmacniaczu, przy czym odtwarzacz CD miałem wyższej klasy, niż gramofon. Ten standard powstał za wcześnie, pamiętam jak philips i sony przesuwały premierę nowego, zapowiadanego standardu o chyba dwa lata. Dopiero wtedy pokazał się pierwszy dostępny na rynku odtwarzacz (mam taki w piwnicy, działający, spakowany w kartonie, Sony CDP 101, wykonany jakby miał polecieć w kosmos, naprawdę cacko). Niestety płyty CD grały marnie, a jedynym spektakularnym efektem był brak szumu. Same płyty okazały się wbrew zapowiedziom delikatne i nietrwałe. Z mojego doświadczenia najtrwalszym i najbardziej niezawodnym nośnikiem okazuje się kaseta magnetofonowa. Mam takie, co mają ponad 30 lat i pomimo co najmniej kilkuset odtworzeń grają jak kiedyś. I wytrzymują lata wożenia w schowku samochodu, bez pudełek nawet.

zaloguj się by móc komentować

tadman @Marcin-K 21 marca 2020 19:57
22 marca 2020 01:01

Sprawa prosta, ktoś z jury był zwolennikiem Lomography.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @SalomonH 21 marca 2020 23:20
23 marca 2020 14:13

Popatrz, a ja na tym strychu tutaj mam dwa pudła kaset, bo je kupowałem, by słuchać w samochodzie, to, co lubię, oczywiście jeszcze w Polsce ☺

zaloguj się by móc komentować

SalomonH @cbrengland 23 marca 2020 14:13
23 marca 2020 19:57

Ciągle mam odtwarzacz na kasety w samochodzie, a w domu trzygłowicowego decka. Nagrywam z mp3, winyli, albo z internetowego radia. Napisałem odtwarzacz, bo nie podłączyłem w samochodzie anteny, odkąd w radio 30% czasu zajmują reklamy, nie daję rady tego słuchać.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @SalomonH 23 marca 2020 19:57
23 marca 2020 23:14

No to masz fajnie, jeszcze poprzednie moje auto miało i to, czyli normalnie radio i kasety, a w schowku CD. Teraz już jestem "nowoczesny" i tylko CD. Nie mam czasu wybrać sobie jakiś głośnik ze wzmacniaczem na Bluetooth i słuchać mp3 z telefonu. Ale już jestem dalej niz blizej.

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @cbrengland 21 marca 2020 11:12
23 marca 2020 23:16

to zaraza

STOP

zaraża

STOP

:-)

STOP

uff

:)

P.S.

Coś wysuszę do list-opada.

:)

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @cbrengland
24 marca 2020 17:20

I popatrz mam to samo. Ten mój strych to taki trochę garaż poza domem. Od dzisiaj mamy zakaz wychodzenia z domu, poza pracą i kupieniem sobie jedzenia, tak zadecydowała Królewska Rada Ocalenia Narodowego.

A ja kiedyś miałem w podobie coś w zimie, grudzień 1981, Polska i Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. A teraz mam na wiosne i inny kraj ale czy na pewno?

zaloguj się by móc komentować

MarekBielany @cbrengland 24 marca 2020 17:20
24 marca 2020 22:15

Awansujemy od WRON do KRON.

;)

pewnie rachunki będą większe. Milionerem już byłem.

:)

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 24 marca 2020 17:20
24 marca 2020 23:55

Powtorka z rozrywki,  Krzysiu,...

...  KRON - WRON -  tylko  pretekst inny  !!!

Ale badzmy dobrej mysli i nadziei,  bo dzis - za kilka minutek - Zwiastowanie Najswietszej Maryi Pannie.

zaloguj się by móc komentować


Paris @MarekBielany 24 marca 2020 23:59
25 marca 2020 00:10

Dokladnie...

... przepiekna piesn  !!!

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @MarekBielany 24 marca 2020 22:15
25 marca 2020 01:46

Gdybym tego nie zobaczyl, bym nie uwierzyl. Ale juz BREXIT postawil mnie na baczność, o co w tym wszystkim chodzi. Jutro dam tekst, który może niektórych postawi na baczność wreszcie też. Bardzo bym tego chciał ☺

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 24 marca 2020 23:55
25 marca 2020 01:49

Tak, gdyby nie nasz Kościół, skończył bym, jak tubylcy tutaj.

A oni już nie wiedzą, co to. Ciekaw jestem, ja to się skończy. Pewno, jak zwykle. Zagonią ich do budy, jak psy, bo nimi są.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować