-

cbrengland

Język angielski i jego kultura to dominacja imperialna

Nie rozumiem, czy trzeba dopiero napisać to i podkreślić, żeby ta oczywista prawda dotarła tu i tam? Niech to się wreszcie stanie prawdą powszechną i główną, bo taką jest. Chciałem napisać, jedyną, co nie jest pozbawione sensu. Ale nasza prawda, ta jedyna, jest zupełnie gdzieś indziej, aniżeli ta kultura angielska i jej język. I my w to wierzymy i to jest nasza największa siła. Czy ktoś ma jakieś ale?

No więc skoro przyjmujemy do wiadomości tę prawdę bazową, to po co w ogóle dalej dyskutujemy o tej kulturze, czy ją konsumujemy? Czy to nie jest aberracja? Jest, kompletna.

Można się obejść bez życia z językiem angielskim i jego kulturą. Ja to praktykuję nawet w miejscu, gdzie ten język, to język komunikacji wśród tubylców. Ja nim nie jestem, więc nie muszę więc żyć z tym językiem i tak też czynię.

I jasnym myślę jest dla każdego dorosłego i myślącego człowieka to, o czym piszę. Język angielski stał się językiem światowym, językiem komunikacji globalnej, nie mówiąc, że językiem techniki i nauki i językiem dyplomacji też, skutecznie "zabijając" w niej język francuski, powszechnie tam obecny, nawet stosunkowo niedawno jeszcze. I nikt przytomny na umyśle nie będzie się specjalnie naginał, by tego uniknąć, skoro tak jest i inaczej być nie może, przynajmniej w najbliższej przyszłości.

Ale ja piszę o czymś innym. Piszę o kulturze szeroko pojętej, a którą język angielski i kultura przez ten język kreowana, zdominowała wszelką inną już prawie do gruntu. A my się na to zgadzamy. Bo tak właśnie jest. Czyż nie? Jest. Często nawet z tego sobie nie zdając sprawy, tak bardzo zżyliśmy się z obecnością wszelkich Hollywood'ów i innych Grammy. Bo czego innego nie ma. Bo być właśnie nie może. Bo o to dba imperialny rozmach tej kultury i to na najwyższym poziomie jakości przekazu.

Na każdym kroku jesteśmy bombardowani jedynie słusznym przekazem. Portale internetowe w języku angielskim zdominowały świat. Muzyki praktycznie nie ma innej, a największą ambicją artystów z każdego kraju już, to śpiewanie piosenek w języku angielskim i zaistnienie, no właśnie gdzie i po co?

Przypomniał mi się Czesław Niemen, artysta kompletny, którego pamięć będzie wieczna, który mógł zaistnieć w świecie, wtedy nawet jeszcze nie angielskim ale włoskim i francuskim, takie miał propozycje, chociaż przecież już wtedy, największą nobilitacją, jak dzisiaj, to było zaistnienie w USA skąd też był kuszony ale pozostał w Polsce i pozostał wielki, dla nas, Polaków. Mało? A Marek Grechuta, czy Zbigniew Wodecki?

Oczywiście, to takie pierwsze z brzegu przykłady polskiej kultury wysokiej, niech będzie, że rozrywkowej ale na Boga, czego my właściwie chcemy?

Jakie dzisiaj książki mamy do czytania? Jakie radio nam gra w samochodzie? Jakie filmy są w kinach? Jaką telewizję mamy w domu? Tam wszędzie jest język angielski ze swoją kulturą. Ba, ona jest promowana albo co najmniej się jej nie przeszkadza, by była, przez tych, którzy mają jednak jakiś wpływ na to, jaka ta kultura ma być. Jeżeli coś ma być nowoczesne, to musi być z angielska. Zboczenie, normalnie i tyle.

Bo tak właśnie jest u źródeł tej kultury. W UK każdy śpiewa w pracy, w domu, na ulicy i to pełnym tekstem piosenki aktualnie będące na topie listy przebojów. Wszędzie ta muzyka jest, bo nawet w ich kościołach musi być ten zespół z gitarami i bębnami. A w zasadzie nic poza tym w tej kulturze nie ma. Są jakieś filmy też, wydaje się książki ale to nie ma zupełnie znaczenia. Najważniejszym jest, by tubylcy wydawali pieniądze w sklepach, na stadionach, czy w pubach, jeździli na wycieczki, no i przede wszystkim, kupowali domy na kredyty, czy auta też.

I tak ma być właśnie wszędzie i tak się staje. Internet, telefony komórkowe zrobiły rewolucję. A imperialny skorpion kłuje i truje stale i bez rozgłosu.

Od zeszłego roku mamy Global Player, lansowany wzdłuż i wszerz w każdej stacji radiowej. To taka jakby przeglądarka ale ze stacjami radiowymi z UK.

Brexit i wycofanie się? Mydlenie oczu.

Global Britain, a jest już, Global Player, tak na początek.

I żeby nie było. Na portalu Global Player słucham stacji Smooth Country i oczywiście Classic FM  :-)



tagi: kultura 

cbrengland
29 marca 2020 03:19
7     1119    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @cbrengland
29 marca 2020 09:00

No, ale to już potwierdziliśmy wielokrotnie

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @cbrengland
29 marca 2020 09:11

I wielokrotnie podniecamy się tą kulturą, a to jest właśnie o tym.

Trzeba to powtarzać i powtarzać, może wtedy nie tylko się będzie to wiedzieć i gadać o tym ale coś się zacznie robić z tym, wystarczy na początek u siebie w głowie. Zrobić ten skręt w bok i splunąć w tamtą stronę. To nie jest trudne przecież.

zaloguj się by móc komentować

tadman @cbrengland 29 marca 2020 09:11
29 marca 2020 11:31

Wielu nie splunie. Zauroczyła mnie norweska piosenkarka Kari Bremnes, a szczególnie jej dwa krążki Løsrivelse i Svarta Bjørn. Dotarłem do niej od jej anglojęzycznego krążka Norwegian Mood. Mimo że nie wiedziałem o czym śpiewa po norwesku to słychać, że to jej ojczysty język, bo tekst w tym języku żyje; piosenkarka ma w zanadrzu wiele środków wyrazu związanych ze zmianą artykulacji i intonacji, zatrzymaniem, przydechem, a po angielsku jej głos brzmi dość jednostajnie i drewniano bo niestety nie ma ducha w tym śpiewaniu.... ale któż zmusi Angoli do słuchania jej, gdy śpiewa w ojczystym języku.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @tadman 29 marca 2020 11:31
29 marca 2020 11:50

Ok, o tym też ten tekst jest.

Piszę wyraźnie o globalizacji języka angielskiego, teraz już, totalnej. Ileż fantastycznych ludzi poznałem w życiu, tylko dlatego, że porozumiewalismy się po angielsku, bo jakoś tam każdy z nas ten język dukał. A jak już go brakowało, to byly ręce, by na migi, czy nawet zupełna mowa ciała, a zwlaszcza po paru piwach :-), gdzieś tam w Berlinie najczęściej, Wiesbaden, Bremen, czy Hamburgu, czy Monachium, bo tam najczęściej się kręciłem. A nie będę gadał o moich spotkaniach z kolegami studentami z całego bodaj świata w Krakowie, gdy tam studiowałem, by potem wiele lat mieszkać i też gadać z ludźmi ze świata, po angielsku jasne że.

Ale to byli Niemcy, Belgowie, Austriacy, czy Francuzi, czasem z Afryki ... Ich kulturę poznawałem, tak, jak ty teraz tę artystkę z Norwegii. Nie mam nic przeciwko właśnie, ba, jestem obiema rękami za 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @tadman 29 marca 2020 11:31
29 marca 2020 11:56

Aha ale co to jest, co piszesz:

ale któż zmusi Angoli do słuchania jej, gdy śpiewa w ojczystym języku.

Ale za przeproszeniem, co oni mnie kurna obchodzą. Niech idą na mecz Chelsea z Liverpoolem i mają fun, bo mają. A że teraz mają bana na to, a co mnie to obchodzi też

zaloguj się by móc komentować

tadman @cbrengland 29 marca 2020 11:56
29 marca 2020 12:40

Zapomniałem o tym, że z jej śpiewania po norwesku przebija prawda i to słychać i czuć. :)

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @tadman 29 marca 2020 12:40
29 marca 2020 13:32

Bo każdy inny język jest językiem człowieczym, że się tak wyrażę

Nie mam nic do Anglo-Saxonow, którym język ukradziono i zrobiono język angielski. Jest przecież ten staroangielski i św. Bede. Kto dzisiaj o nim wie? Czy o mnichach z Wyspy Iona w Szkocji, którzy uratowali nasz chrześcijański świat, bo tak to właśnie było, a potem było Opactwo na wyspie Lindisfarne w płn. wchodniej Anglii

Ja nie miałem przed przyjazdem na tę Wyspę zielonego pojecia o tym. Dzisiaj tylko tym żyję i dlatego jeszcze tutaj jakoś się mam ☺

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować