Bielszy odcień bluesa
To nie ja wymyśliłem tytuł tego tekstu. To tytuł audycji muzycznej w Trójce, czyli Programie 3 Polskiego Radia. A twórcą jej był Wojciech Mann. Nam weteranom PRL-u, nazwisko nieobce, a zwłaszcza tym, którzy w tym PRL-u nie tylko oglądali DTV i słuchali Lata z Radiem w Jedynce, czyli Programie 1 Polskiego Radia.
Ja Program 3 odkryłem, pamiętam to dobrze, w czasie, gdy, tak się złożyło, moi rodzice wyjechali do sanatorium, a ja chodziłem do liceum, a moja siostra już była w Krakowie na studiach. Umieszczono mnie więc u mojej cioci, której okna mieszkania wychodziły na moje liceum ale to tak na marginesie. Ciocia miała radio z DDR z zakresem fal UKF, co wcale wtedy nie było normą w radiach w polskich domach, u mnie w domu w naszym radio ich nie było. A nie było to byle jakie liceum, bo takie pawilonowe, bardzo nietypowe, jak na standardy socjalistyczne z dwiema salami gimnastycznymi. Akurat w tamtym czasie zorganizowano w tym liceum tzw klasy sportowe i ja się tam znalazłem w jednej z nich, lekkoatletycznej, bo była jeszcze koszykarska, biegi i 110m przez płotki też, katorga treningowa. I to była główna przyczyna, która skutecznie mi wybiła z głowy moją edukację muzyczną, nad czym dzisiaj “trochę płaczę”. Bo miałem jednak z tą muzyką iść przez życie i to zawodowo i dzisiaj to już wiem, że powinienem był komponować i być dyrygentem, a ci, którzy się tym zajmują, wiedzą, jaki warsztat trzeba opanować, by dojść do profesjonalizmu w tych dziedzinach. No cóż, szkoda. Ale uważam, że nie jedyny miałem marzenia, a skończyło się, jak zwykle. Dziękuję moim rodzicom, że przynajmniej umożliwili mi poznanie tej drogi muzycznej (wiele lat prywatnych lekcji nauki na skrzypcach) i nie tylko muzycznej przecież, z której zszedłem ale nie błądzę po bezdrożach, wiem, gdzie ona jest i będę wiedział zawsze i to jest mój kręgosłup życiowy, a jak wiemy, nie łatwo go zniszczyć, a jak już, to już po nas.
A gdzie ten Wojciech Mann? No więc dla mnie wtedy był Jan Ptaszyn Wróblewski w Trójce przede wszystkim. To człowiek, który otworzył mi przed oczyma świat jazzu. Jego program “Trzy kwadranse Jazzu” towarzyszył mi bez mała kilkanaście lat, do czasu, gdy już sam zacząłem sobie wybierać to, co lubię, a też i czasu było mniej na kontemplację muzyki. Po latach też doszło do mnie, że przecież ja wcale nie musiał bym być zawodowo związanym z muzyką klasyczną ale mogłem grać jazz, czy muzykę rozrywkową i zarabiać na życie, a dla ducha i tej kontemplacji właśnie wieczorami słuchać sobie przykładowo Jana Sebastian Bacha, czy Ludwika van Beethovena. Dzisiaj pozostało mi to ostatnie tylko. I tak jestem szczęśliwy, że tak umiem właśnie.
Potem pojawiły się w Trójce inne audycje. Szczególnie lubiłem “Zapraszamy do Trójki”, a szczególnie jednego z prowadzących, Piotra Kaczkowskiego. Bodaj w sobotnie popołudnia prowadził tę audycję i to było to. Też “szła” tam u niego ta angielsko języczna muzyka młodzieżowa, ok, no niech będzie, że rock i okolice ale z jakichś powodów, dało się to słuchać dłużej, bo tworzył też facet klimat do słuchania tej wybranej przez siebie muzyki. A “60 Minut na Godzinę”, zwłaszcza z udziałem “Kabaretu Elita” z Wrocławia, nie muszę nikomu przypominać.
I gdzie Wojciech Mann? Właśnie, przecież w tej Trójce wtedy był też. I prowadził nie tylko tę audycję o białym bluesie, był i pozostał na stałe pierwszym guru muzyki kultury języka angielskiego. Ano był ale ostatnio się zbył, na własne życzenie zresztą. Czy to jakiś znak? Może. Chociaż, ilu nas jest w Polsce i poza nią, którzy wiemy, jak to było, po co i jak to jest teraz.
Dzisiaj widzę to tak bardzo wyraźnie, bo właśnie stąd, jak strasznie to było zakłamane i w tej Trójce też. Bo przecież już sama nazwa tej audycji Wojciecha Manna “Bielszy odcień bluesa”, to, co to jest? Nie ma białego bluesa. Blues to muzyka czarnych, tam wśród nich się narodziła, tam zostawili i zostawiają swoje serce, w tej prostej aż do bólu muzyce ale też muzyce aż do bólu chwytającej za serce. Potem na bazie bluesa powstał jazz, czyli dalej muzyka czarnych. A to przecież, jak ta niemiecka Volksmusic, czy muzyka ludowa jakiegokolwiek kraju, jakże cudowne w swojej prostocie i oryginalności.
Co zrobiono z muzyką czarnych, bo nie zapomnijmy też o pieśniach Gospel, śpiewanych w kościołach z autentycznym przejęciem, ok, heretyckich ale jednak ku chwale boga, a nie bożków? “Zmielono” ją zarówno w USA, kraju, gdzie się narodziła, jak i na wyspie wszelkich wysp, gdzie Eric Clapton stał się bożyszczem. Czy dzisiaj ktoś wie, kto to, a nawet jak wie, to naprawdę, poza tym, że jest dobrym gitarzystą, to naprawdę jest jeszcze kimś więcej? Jasne, że nie.
Czy z odejściem Wojciecha Manna z Radiowej 3, kończy się w Polsce epoka PRL-u? Może. Z perspektywy lat widzę, że był pan Wojciech właśnie już od tamtego czasu jednym z wyznaczonych do budowania ładu, który mamy teraz.
To był taki “kawałek Zachodu” w przaśnym PRL-u, a potem i w latach 80-tych i 90-tych, by wielu “uwierzyło” i potem z rozpędu wyjechało z kraju, gdy otworzyły się granice tego Zachodu. Inni zostali ale “ujęci tak za serce” tą kulturą – a mówiąc kultura Zachodu, mam na myśli wyłącznie kulturę języka angielskiego i jego muzykę, bo tak to przecież jest – że nie sposób im tych klapek z oczu zdjąć.
Dzisiaj, ponownie zamknięto granice i proszę mi nie mówić, że to przecież tylko Wielka Brytania się odłączyła od Europy, czyli wróciła tam, skąd przyszła na chwilę do niej. Do USA zawsze były i będą wizy, nawet, jak ich nie nie ma i nie będzie. Do Wielkiej Brytanii, też. Bo nie ma przecież innego sposobu, by wjechać do tych krajów, jak tylko dolecieć (kontrola na lotnisku) lub dopłynąć (kontrola w porcie). I tylko od widzimisie oficera kontroli granicznej, jaką nogą rano wstał z łóżka lub jakie dostał wytyczne z centrali, kontrolowana przez niego osoba przejdzie bramki kontrolne albo wróci tam, skąd przyleciała lub skąd przypłynęła.
tagi: polska
![]() |
cbrengland |
13 marca 2020 12:12 |
Komentarze:
![]() |
genezy @cbrengland |
13 marca 2020 12:56 |
Znowu, jak we wojnę, patrioci wystrzelą nas w kosmos- wtedy tak, PRL umrze śmiercią naturalną.
![]() |
cbrengland @genezy 13 marca 2020 12:56 |
13 marca 2020 13:00 |
Ale to tak bardziej tekst o muzyce bez muzyki ☺, bo ona jest wszędzie, nawet o tekście mówi sie czasem, że jest melodyjny, czyż nie?
![]() |
stanislaw-orda @cbrengland |
13 marca 2020 13:02 |
Ja z kolei wychowałem się muzycznie na audycjach Dariusza Michalskiego, puszczał sporo rzeczy typu soul, country oraz zespoły z zachodniego wybrzeża USA.
A poza tym na "Randez-vous o 18:10" nadawanego przez Barbarę Nawratowicz na antenie RWE.
(onegdaj wkleiłem tekst z jej wspomnieniami z PRL-u :)
https://www.salon24.pl/u/dawidowicz/734945,o-jednej-krakowskiej-piwnicy
Miałem radio, szwedzkiego "Pioneera", ktory świetnie łapał sygnał na średnich zakresach fal, a audycje RWE odbierałem w piwnicy domu rodziców, wówczas na warszawskim Mokotowie (dzisiaj ten dom znajduje się w granicach dzielnicy Ursynów).
Muzycznego "luksemburga" nie słuchałem, bo sygnał miał słabą jakość.
![]() |
genezy @cbrengland 13 marca 2020 13:00 |
13 marca 2020 13:13 |
No tak, a do tego to tekst o Manie bez Mana :)
![]() |
cbrengland @stanislaw-orda 13 marca 2020 13:02 |
13 marca 2020 13:22 |
RWE było u mnie w domu, tak powiedziałbym, na co dzień i też Sekcja Polska Radia BBC z Londynu (ło matko, gdybym wiedział wtedy, co wiem dzisiaj) i Głos Ameryki z Waszyngtonu, to wszystko na falach średnich i krótkich i fantastycznie było siedzieć przy takim lampowym wielkim radiu, czułem się w świecie i jaki widać, tak mi zostalo do dziś ☺
![]() |
Zdzislaw @cbrengland 13 marca 2020 13:00 |
13 marca 2020 13:26 |
Może ten "bielszy" mial oznaczać "mniej czarny", czyli trochę lub całkiem biały. W końcu blues i jazz podbiły białą rasę, co najmniej jedno pokolenie.
![]() |
stanislaw-orda @cbrengland 13 marca 2020 13:22 |
13 marca 2020 13:30 |
Ja w wieku 15 lat wiedziałem już o Katyniu (z RWE) i byłem zdumiony, że w swojej maturalnej klasie jestem jedyny, który cokolwiek na ten tamat wie.
![]() |
mooj @cbrengland |
13 marca 2020 13:35 |
Tę audycję zawsze kojarzyłem bardziej z Chojnackim niż z Mannem. Nie będę twierdził, że Jan Chojnacki był głównym motorem, ale uprę się na korektę - jeśli nie był to cykl Chojnackiego, to na pewno nie był to pomysł i realizacja Manna: duet OK, ale pominięty Jan Chojnacki miał co najmniej tyle samo wkładu.
![]() |
Zdzislaw @Zdzislaw 13 marca 2020 13:26 |
13 marca 2020 13:46 |
Co do pokoleń - między nami , moim starszym bratem i mną jest tylko trzy lata różnicy (1946 i 1949). Dziwne wszakże, iż na nim wielkie wrażenie robiło (wtedy przynajmniej) brzmienie saksofonu, w przeciwieństwie do mnie, zwolennika elektrycznej gitary, której dźwięk budził dreszcze chyba u wszystkich ówczesnych nastolatków.
A co do radioodbiorników, to też chyba dopiero w latach 70tych dorobiłem się ruskiego tranzystora z UKF-em i trochę słuchałem Trójki. Też z tego okresu pamiętam głównie Kaczkowskiego.
No i "edukację" muzyczną odbywałem w latach 60tych w radiowej jedynce pod dyktando Lucjana Kydryńskiego. Nie wiem, co bym sądził o nim teraz, lecz wtedy był dla mnie guru. Była to zresztą edukacja z dwuletnią przerwą, wobec zamieszkania w okolicy bez sieci elektroenergetycznej, i to gdzie - zaledwie 4 km od Dworu Artusa w Gdańsku (Gdańsk Olszynka). Musiał tato zbudować na własny koszt 250 m linii 4-przewodowej i oddać takową na skarb państwa. Najciekawsze jednak było to, iż wolnymi materiałami i "mocami" przerobowymi dysponowali jedynie wiadomo jacy "ktosie". Więc w efekcie ww przekazania własność wróciła do pierwotnego właściciela, a jedynie pośrednik poniósł koszty.
![]() |
umami @cbrengland |
13 marca 2020 14:13 |
Ja jakoś Manna nigdy nie lubiłem i ani mnie on ziębi ani grzeje. Kaczkowskiego i Trójki słuchałem na przełomie szkoły podstawowej i początku liceum a potem już nie.
Co do bluesa i jazzu to jest to rzeczywiscie czarna muzyka a biali, którzy ją grają to zwykli imitatorzy, ale wybitni muzycy również się trafiają.
Ten jazz za PRL-u torował sobie drogę nie spontanicznie ale z powodu dyrektyw, bo to był już etap przejścia na międzynarodówkę — obywatele muzycy wszystkich krajów łączcie się. I poszło — niby żelazna kurtyna, ale festiwale międzynarodowe z udziałem wyzwalanych czarnych muzyków. Śmiech. Cała masa muzyków w Polsce ten bon mot powtarzała i wierzyła w tę misję muzyki. Ta szła jak burza, nawet do filharmonii. Warszawska Jasień — muzyka współczesna i jazz. Potem została jeszcze zainfekowana rockiem, po to żeby już nic nie było takie jak wcześniej.
W Polsce wierzy się w to, że jazz pojawił się dzięki Tyrmandowi :)
Otóż jest to kompletna bzdura ponieważ pierwsze grupy nowoorleańskie, czarne jak sadza, pojawiły się w Europie na większą skalę razem z wojskami amerykańskimi, które ratowały Francję podczas I wojny światowej. To był pierwszy desant. A jak wiadomo wojna to laboratorium także innych nowych, demokratycznych obyczajów. Sex, wino i jazz. I to się podobało tym wszystkim nowoczesnym. I już kilka lat później, w Związku Radzieckim, taki komunista jak Karol Radek był jego wielkim miłośnikiem. I nagle amerykańska, imperialna, muzyka była zakazana. Jak to? Może po to żeby zatrzeć ślad inspiratorów przewrotu w Rosji?
W Polsce w międzywojniu także grano jazz. No i dopiero, kiedy zmarł Stalin, nareszcie ci wymieniani tu na SN, jak Walicki czy Cejrowski, ten cały jazz mogli tu instalować i czerpać z tego korzyści jako krzewicile postępu a potem, po utartych ścieżkach, rock. To taka sama rewolucja obyczajowa, jak podczas I wojny światowej. Równość i braterstwo, tym razem z czarnymi, bo trzeba było wyzwalać USA (Murzynów) od rasistów i instalować międzynarodową komunę. Innego celu nie było. I ci amerykańscy muzycy są niemal zawsze lewakami i komunistami, w Polsce było tak samo, ale uchodzili za tych wolnych. A już na pewno byli obyczajowymi liberałami.
Co łączy takie nazwiska jak: Polański, Trzaskowski, Czubaszek, Kydryński, Tymon Tymański, Sadowski? Oczywiście jazz i, w większości przypadków, luźny stosunek do seksu i konsekwencji jego uprawiania. Od pedofilii, przez aborcję, seks turystykę, seks z małoletnimi po molestowania i gwałty (w tym ostatnim wypadku to oskarżenia).
O alkoholu i narkotych to lepiej nie wspominać ale może jeden spektakularny przypadek — Tomasz Stańko stracił całe uzębienie z powodu uzależnienia od narkotyków. No ale stanął na nogi i mógł nam nagrać płytę Polin, a wcześniej płytę Wisława i jeszcze jedną z muzyką do jej recytacji. Da się? Da. Oczywiście międzynarodowy obecnie top.
Ja, oczywiście, muzykę jazzową lubię, a także mam słabość do polifonii. Jedyna chyba jakiej nie lubię to country (ale lubię blue grass), pop i rock (z wyjątkami) no i tych ciężkich Szwabów jak Wagner. O disco-polo aż boję się wspominać, bo to ostatnio polska muzyka narodowa.
Więc be careful.
![]() |
adamo21 @cbrengland |
13 marca 2020 15:07 |
Jako 12to latek, kiedyś, czyli bardzobardzo dawno temu, podczas krakowskich juwenalii, w Domu Żołnierza, płacąc 50(?) groszy za bilet wstępy na koncert jazzowy, spotkałem polski (nowoorleański) jazz na żywo. Byłem zachwycony, i postanowiłem, że zostanę perkusistą.
Na szczęście, ze względu na muzyczne beztalencie, udało mi się ominąć tę życiową szansę. Wydaje mi się, że mam dobry słuch do słuchania, z czego korzystam ile wlezie, wolę jednak muzykę klasyczną, a o bluesie i nowooreleańskościach zapomniałem.
![]() |
stanislaw-orda @adamo21 13 marca 2020 15:07 |
13 marca 2020 15:55 |
Gdy w 1978 zawitał na Jazz Jambore ansambl jazzowy światowej sławy, czyli Mel Lewis&Thad Jones Orchestra, byłem zaskoczony, że w sali Kongresowej warszawskiego PKiN na koncercie była zapełniona co najwyżej połowa miejsc. A bilet nabyłem bez kłopotu, chociaż przedtem byłem pewien, że będę musiał przepłacać u konika. Zresztą koniki mocno się przewieźli na tej światowej renomie wykonawców, bo w Polsce ten rodzaj jazzu (big band) cieszył się jedynie elitarnym, niszowym snobizmem. Nie można było na nim zrobic łatwej kasy. A nawet żadnej. Patrzyłem na koników, jak z desperacją usiłowali wyprzedawać swoje zapasy biletów po cenie "nominalnej", ale nie było na nie chętnych, skoro można było bez trudu kupić bilet w normalnej sprzedaży.
Wówczas zrozumiałem, że istnieje pewien rodzaj muzyki, który nie dotrze do 99 procent społeczeństwa, bo ono nie ma przygotowania muzycznego (nie było lekcji muzyki w szkolach, która niegdys istniała ona w domach ziemiańskich, gdzie prywatni nauczyciele od muzyki, uczyli jej abecadła). No i po latach okazało się, że "głuchota" muzyczna jest standardem nie tylko w Polsce. I, oczywiście, nie tylko muzyczna.
![]() |
MarekBielany @cbrengland |
13 marca 2020 18:40 |
Czy audycja zaczynała się tak : Green Onion ?
![]() |
cbrengland @Zdzislaw 13 marca 2020 13:26 |
13 marca 2020 22:20 |
Nie, to była i jest tylko kradzież. A że zrobiło się to popularne? Ktoś pomógł i zarobił i zarabia na tym miliardy.
Gdyby zostawić czarnych ze swoją muzyką, nie wiadomo, co by jeszcze pokazali. Trochę to słychać w muzyce z Afryki teraz. Nie mam czasu na śledzenie tego ale to jest fantastyczne.
![]() |
cbrengland @stanislaw-orda 13 marca 2020 13:30 |
13 marca 2020 22:28 |
Ja nie zapomnę grudnia w roku 1970, gdy siedzieliśmy z rodzicami przy radiu i sluchali RWE, co się dzieje w Gdańsku. Ja chyba wtedy właśnie "wyjechałem" na emigrację, tak teraz to widzę. Ten cały PRL stał się dla mnie obcy strasznie. Nie Polska.
A co się przecież działo i co przeżyliśmy na Mistrzostwach Świata w Piłce Nożnej w ówczesnym NRF w 1974. To mnie trzyma, cokolwiek się dzieje ☺
![]() |
cbrengland @mooj 13 marca 2020 13:35 |
13 marca 2020 22:29 |
Tak, pewno masz rację. Bo ja tej audycji nie słuchałem. Ja tylko wiem, że była taka ☺
![]() |
cbrengland @Zdzislaw 13 marca 2020 13:46 |
13 marca 2020 22:44 |
Tak, saksofon, aż mnie nosi ☺
Wyobraź sobie, że ja na gitarze nauczylem sie grać w podstawowych akordach w kilka dni. Na fletach prostych grałem z nut prawie zaraz. Ale przez całe moje bycie w Krakowie ja "grałem" na saksofonie w klubach studenckich razem z Szukalskim, czy Muniakiem. Byly momenty, że normalnie chciałem ten saksofon wsiąść w swoje ręce i grać improwizacje i czułem, że dam radę, nie mając wcześniej instrumentu w ręce. Niestety do dzisiaj. Czy tak zostanie? Jeszcze się nigdzie nie wybieram ☺
A nie dziwię się prezydentowi Clintowi i jestem pewien, że byl i jest najszczęśliwszy, gdy gra na saksofonie, bo gra. Ja miałem tak samo, gdy był czas, że kupilem skrzypce i grałem partity J.S.Bacha, te proste, u siebie w mieszkaniu w Krakowie. Aż nie mogę uwierzyć, że tak kiedyś bylo. Ja te skrzypce potem sprzedalem, bo nie chciałem, by mnie kusiiły. Co za błąd życiowy. Tak, czasem tak jest.
![]() |
Perseidy @cbrengland 13 marca 2020 13:00 |
13 marca 2020 22:48 |
Ach te wspomnienia!
A tu jazzowe i klasyczne muzyczne perełki dla Pana:
https://www.youtube.com/watch?v=OFarMRFQ7vQ&list=PLM0udnwD7al5IL1KfYwH1NwfEwRVMLH7F&index=1
https://www.youtube.com/watch?v=x3b0FOyqFZ8
https://www.youtube.com/watch?v=rDl5rwT5XmE&list=PL33R-8LofySA6NmDjEMoQ_036uU9UW8Z-
https://www.youtube.com/watch?v=xwEBSqx__IE
https://www.youtube.com/watch?v=gs1HW2w203Y
https://www.youtube.com/watch?v=qFI2s83WQR0
pozdrawiam
![]() |
cbrengland @umami 13 marca 2020 14:13 |
13 marca 2020 22:58 |
To takie uzupełnienie merytoryczne, dzięki.
Ja rzygam tą polityką w muzyce, a jakże ona jest tam zakotwiczona. Niestety daleko jestem od jazzu np. spod znaku bodaj ECM, wydawcy z Monachium, który na jazzie stworzył nie wiadomo co, jakiś konglomerat z jazzem nie mający nic wspólnego, chociaż np Garbarka lubię ale jako muzykę, a nie jazz.
Zresztą ja nie mam nic przeciwko. Bo muzyka jest dobra albo zła. Innej nie ma przecież. Tylko wara od robienia z muzyki sacrum i to szatańskiego. Będę z tym walczył jak ten lew ☺
![]() |
cbrengland @stanislaw-orda 13 marca 2020 15:55 |
13 marca 2020 23:08 |
Big Bandy, to miód na moje serce ☺, bo to orkiestra symfoniczna, moja miłość największa ale trochę inaczej, bo tylko dęciaki. Nie szkodzi.
Może sobie przypominasz mój komentarz z początku tego roku, gdzieś go napisałem, a śledzisz wydarzenia na SN przecież, jak mnie "poniosło", gdy będąc w Szkocji na Święta Bożego Narodzenia w tym roku, spotkałem w dzień Nowego Roku orkiestrę detą w szkockim miasteczku. Bo tak to właśnie działa.
![]() |
cbrengland @stanislaw-orda 13 marca 2020 22:25 |
13 marca 2020 23:12 |
Tak, oczywiście i Weather Report bodaj i nieważne czy to jazz, czy nie jazz przecież. Kawał muzyki, jak się patrzy.
![]() |
stanislaw-orda @cbrengland 13 marca 2020 23:12 |
13 marca 2020 23:20 |
Weather Report to były początki, potem Zawinul rozwijał swoje koncepcje muzyczne (np. rojekt Syndicate).
https://www.youtube.com/watch?v=d4Hya6-BqlU
Joe Z. to jeden z moich ulubionych aranżerów i kompozytorów.
![]() |
cbrengland @Perseidy 13 marca 2020 22:48 |
13 marca 2020 23:24 |
Fajne, właśnie tak trzeba słuchać muzyki. Bo już to pisałem albo muzyka jest dobra albo zła, innej nie ma.
Gdy "wieki temu byłem" w Rumuni spotkałem się z muzyką Gheorge Zamfira, tak grają też Peruwianczycy, na fletni pana. Ja to kocham do dzisiaj
![]() |
cbrengland @stanislaw-orda 13 marca 2020 23:20 |
13 marca 2020 23:28 |
Tak, to się da słuchać.
Popatrz ale ja jestem w muzyce wszędzie, co jest dobre, bo jest. Fletnia Pana Gheorge Zamfira zwala z nóg, jak podałem powyżej ☺
![]() |
umami @stanislaw-orda 13 marca 2020 22:25 |
13 marca 2020 23:52 |
Zawinul jest dobry :) Szkoda, że już nie żyje.
![]() |
umami @cbrengland 13 marca 2020 22:44 |
13 marca 2020 23:57 |
Kupiłem saksofon jakiś czas temu, taki do nauki, chiński, znajomi wykupili mi parę lekcji ale jeszcze nie poszedłem na żadną, bo jakoś czasu mi brakuje. Jedyny mój sukces, na razie, to wystraszenie psa znajomych, który zwiał w najdalszy kąt 2-piętrowej willi, kiedy kilka razy w niego dmuchnąłem :)
Ja niestety nie mam wykształcenia muzycznego i nie wiem, czy kiedykolwiek nauczę się grać, ale uznałbym za ewenement i mistrzostwo świata gdybym zagrał chociaż wlazł kotek na płotek :)
![]() |
umami @stanislaw-orda 13 marca 2020 15:55 |
14 marca 2020 00:05 |
Ten koncert znam jedynie z płyt ale rzeczywiście, jako młody człowiek nie przepadałem za big-bandami. Może w filmach, tak. Potrzebowałem trochę czasu, ale nie dużo. Brass Fantasy Lestera Bowie i Liberation Music Orchestra komunisty Charlie Hadena to zmieniły. A najlepszy koncert orkiestry jaki widziałem to Barry Guy New Orchestra kilka lat temu w Krakowie i Sun Ra Arkestra w zeszłym roku we Wrocławiu.
![]() |
umami @cbrengland 13 marca 2020 22:44 |
14 marca 2020 00:07 |
Na skrzypcach i saksie gra Urbaniak. Gdybym kiedykolwiek grał na jakimś instrumencie, gdybym potrafił, nigdy bym nie przestał. To zbrodnia.
![]() |
umami @stanislaw-orda 13 marca 2020 23:32 |
14 marca 2020 00:12 |
Nie znałem. Świetne.
Przepraszam, że się w ogóle wtrącam, ale lubię takie klimaty.
![]() |
cbrengland @umami 14 marca 2020 00:07 |
14 marca 2020 00:53 |
Tak wiem, Krzeszimir Dębski też grał jazz na skrzypcach, String Connection, to było coś i zdaje się nawet dalej coś tam robią jednak, ale też zrobil co nieco w muzyce tej właściwej potem, jak Wynton Marsalis, wirtuoz trąbki, jazz ale jednak i klasyka. A co z tymi rock-and-roll' wcami teraz, co widać? Każdy z nich prawie chce z orkiestrą symfoniczną. Ale z czym do ludzi? ☺
![]() |
cbrengland @stanislaw-orda 13 marca 2020 23:32 |
14 marca 2020 00:57 |
Tak szczerze? Wolę oryginał Haendel'a i oryginał jazzu jednak
![]() |
umami @cbrengland 14 marca 2020 00:53 |
14 marca 2020 00:59 |
To czemu nie grasz?
![]() |
cbrengland @umami 14 marca 2020 00:59 |
14 marca 2020 01:08 |
Prawda? Ale właśnie o tym też ten mój dzisiejszy tekst, tak ku przestrodze dla tych, co mają dylematy.
Miałeś, chamie, złoty róg,
miałeś, chamie, czapkę z piór:
czapkę wicher niesie,
róg huka po lesie,
ostał ci się ino sznur,
ostał ci się ino sznur
Ten Wyspiański wiedział, co pisze, kimkolwiek byl. Trzeba iść za głosem serca, zawsze, bo potem może być za późno ☺
![]() |
umami @cbrengland 14 marca 2020 01:08 |
14 marca 2020 01:22 |
Różnica polega na tym, że brałeś lekcje, nie masz barier. Co stoi na przeszkodzie teraz? Ja bym grał dla siebie, chrzanić karierę.
![]() |
cbrengland @cbrengland |
14 marca 2020 01:42 |
Przecież nie wszystko muszę mówić ☺
Najpiękniejsze chwile do tej pory w moim pogmatwanym życiu, to byly te, gdy w tym moim mieszkaniu w Krakowie, grałem na skrzypcach J.S.Bacha i tyle. Teraz może będę grał na skrzypcach w jakimś pubie w Szkocji ich muzykę, która przecież byla źródłem amerykańskiego country, które, jak niemieckie Volksmusik, uwielbiam, po prostu.
Ale nic nie zastąpi Ludwika van Beethovena i to jest ta oczywista oczywistość ☺
![]() |
umami @cbrengland 14 marca 2020 01:42 |
14 marca 2020 02:15 |
No nie musisz ale Teraz może będę grał na skrzypcach w jakimś pubie w Szkocji to dobra wiadomość. Trzymam kciuki.
![]() |
Klasyk @cbrengland |
14 marca 2020 02:16 |
Kilka lat temu, na własne uszy słyszałem w radio, jak dziewczyna powiedziała, że wychowała się na disco-polo. Ciekawe czy wie kto to jest kantor?
![]() |
stanislaw-orda @cbrengland 14 marca 2020 00:57 |
14 marca 2020 07:50 |
to nie jest wariacja jazzowa haendlowskiego "Mesjasza", tylko soulowa.
![]() |
Perseidy @cbrengland 14 marca 2020 01:42 |
14 marca 2020 14:25 |
Mój przyjaciel Kim Jae Kil - Koreańczyk z Seulu mieszkający w Singapurze, zawsze pragnął grać na skrzypcach ale jakoś mu się w życiu nie złożyło. Zawsze zajmował się biznesem. Dopiero w wieku 60 lat, kiedy usłyszał Fionę z Secret Garden - marzenie wróciło. Powiedział sobie - nie samymi interesami czlowiek żyje.Wynajął z pobliskiej Akademii Muzycznej nauczyciela i tak długo ćwiczył, aż on - laik prawie poprawnie zagrał jeden utwór!
Inny mój przyjaciel, młody Polak zawsze marzył o lataniu samolotami. Skończył jedynie podstawówkę. Jest bardzo zdolnym elektronikiem samoukiem. Uczył się jak szalony. Pomyślnie zdał wszystkie egzaminy na pilota szybowcowego, potem pilota mniejszych jednostek samolotowych i lata! W Rzeszowie widząc jak jest zdolny, proponowali mu eksternistycznie ukończenie lotnictwa, ale on miał inne plany. Przysyła mi filmiki z przestworzy. Przy tym wszystkim jest świetnym gitarzystą flamenco.
Ty też nie rezyguj z marzeń!
tu minor swing dla ciebie
https://www.youtube.com/watch?v=DL5aUq1_7N0
![]() |
tadman @cbrengland |
15 marca 2020 22:55 |
Nie wiem czy znasz Djivana Gasparyana, wirtuoza duduka. Pałeczkę przejął syn, który nosi dopisek jr.
![]() |
tadman @cbrengland |
15 marca 2020 23:07 |
Ten starszy już wtedy mężczyzna to Djivan Gasparyan.