Chodziło to za mną bardzo długo. Przejeżdżałem obok tego miejsca wiele razy. W końcu tam się zatrzymałem i dzielę się tą chwilą właśnie. Oni tutaj nie są zapomniani. Wikingowie/Normanie, czuje się ich obecność wszędzie. I widać. Widać, tak być musi.

Mimo, że nie jest to oryginał łodzi Wikingów ale replika, to robi wrażenie. Zwłaszcza, gdy patrzy się na nią od przodu. Wtedy zauważa się szerokość tej łodzi.

 

Ale też jej długość, patrząc z boku

 

Mam zawsze skojarzenia z jachtami, jak widzę sprzęty pływające, a to też taki w gruncie rzeczy jacht. Dlatego wydaje się taki wielki. I nie ważne, że nawet nie kabinowy. Stojąc tak obok tej łodzi, bardzo łatwo można sobie wyobrazić tych, którzy na niej płynęli wiosłując, bo przede wszystkim to był jej “napęd”. I to, co jedli i gdzie mieli swój prowiant. A przecież była jeszcze broń i cały ekwipunek barbarzyńcy. Bo przecież nimi byli.

Jednak patrząc z innej strony, można naprawdę ulec zdumieniu, jak można było takimi łodziami zdobyć świat. Bo tak właśnie się stało. Ilość zrobiła swoje. Było takich łodzi setki i tysiące. A do tego siła wioślarzy i ich determinacja, by zdobywać dla siebie wszystko to, gdzie dopłynęli.

Kulminacją ich ekspansji było zdobycie Brytanii w 1066. Ale przecież i dzisiejsze południowe Włochy i Sycylia zostały podbite przez Normanów, Tak więc i z północy i z południa, Europa znalazła się pod ich butem. I tak zostało do dzisiaj.

A dokonali tego na takich łodziach.

 

Opublikowano na: krzysztof bekiersz - moja historia

---

tagi: podróże 

	cbrengland
	26 czerwca 2020 23:00

20     1804    3 zaloguj sie by polubić