-

cbrengland : krzysztof feliks bekiersz - moja historia

Można i tak i tak

Chodzi to za mną od wczoraj, gdy oglądałem pasterkę z Watykanu z udziałem papieża Franciszka. Już wcześniej przeczytałem przesłanie abp.Vigano. A gdy dzisiaj znalazłem na interia.pl ten wywiad, który poniżej, jako trzeci tekst, zrodził mi się pomysł, by właśnie w ten sposób te teksty pokazać.

Trudno przychodzi mi pisać krytycznie o tym, co mówił papież. I nie będę wiele. Poczułem tylko, gdy słuchałem papieża od pewnego momentu, jak gdyby mówił to polityk, nie papież. Tak, papież też jest politykiem w dużym stopniu. Ale takim, który ma ludzi do prowadzenia tej polityki. I którzy o tym mówią i w niej działają. Nie teraz w tym czasie i w tym miejscu powinien papież mówić o małości. Oczywiście, że nasze  życie powinno być stale skierowane na to jak żyjemy i dokąd zmierzamy, a nie co mamy i mieć chcemy. Takie było przesłanie Chrystusa, jedynej prawdy, drogi i życia. Takie przesłanie słyszę z ust arcyb.Vigano. I ono wzmacnia mego ducha w tych obecnych trudnych czasach.

A dla kogo Jezus Chrystus to tylko mały wycinek historii i bajka dla dzieci, a sam reprezentuje tę właściwą, jemu się wydającą, wiedzę i wierzy w to, że w nic nie wierzy, gdyż sam sobie w życiu sterem, żeglarzem, okrętem, ostatni tekst tego mini tryptyku.

______

Homilia papieża Franciszka – Pasterka 2021

Rok: 2021

Autor: Papież Franciszek

W nocy zapala się światło. Pojawia się anioł, chwała Pańska okrywa pasterzy i wreszcie nadchodzi oczekiwana od wieków wieść: „Dziś narodził się wam Zbawiciel, którym jest Chrystus Pan” (Łk 2, 11). Zaskakujące jest jednak to, co dodaje anioł. Wskazuje pasterzom, jak znaleźć Boga, który przyszedł na ziemię: „To będzie znakiem dla was: znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (w. 12). Oto znak: niemowlę. To wszystko: dziecię w surowym ubóstwie żłóbka. Nie ma już świateł, nie ma blasku, nie ma chórów anielskich. Tylko dzieciątko. Nic innego, jak zapowiadał Izajasz: „Dziecię nam się narodziło (Iz 9, 5).

Ewangelia kładzie nacisk na ten kontrast. Opowiada o narodzinach Jezusa wychodząc od Cezara Augusta, który dokonuje spisu ludności całej ziemi: ukazuje pierwszego cesarza w jego wielkości. Ale zaraz potem przenosi nas do Betlejem, gdzie nie ma nic wielkiego: tylko ubogie dziecię owinięte w pieluszki, a wokół niego pasterze. Tam jest Bóg w małości. Oto przesłanie: Bóg nie szuka wielkości, lecz uniża się w małość. Małość jest drogą, którą obrał, aby do nas dotrzeć, by dotknąć naszych serc, aby nas zbawić i sprowadzić ku temu, co się liczy.

Bracia i siostry, gdy stajemy przed żłóbkiem, spójrzmy w jego centrum: dostrzeżmy coś więcej niż światła i dekoracje, i kontemplujmy Dzieciątko. W jego małości jest cały Bóg. Rozpoznajmy Go: „Dzieciątko, Ty jesteś Bogiem, Bogiem-dzieciątkiem”. Pozwólmy, by przeniknęło nas to skandaliczne zadziwienie. Ten, który ogarnia wszechświat, musi być trzymany w ramionach. On, który stworzył słońce, musi zostać ogrzany. Uosobienie czułości potrzebuje utulenia. Nieskończona miłość ma maleńkie serce, wydające słabe uderzenia. Odwieczne Słowo jest niemowlęciem, to znaczy niezdolne do mówienia. Chleb Życia musi być karmiony. Stwórca świata jest bezdomny. Dziś wszystko się wywraca: Bóg jako mały przychodzi na świat. Jego wielkość daje siebie w małości.

A my – zapytajmy siebie – czy umiemy przyjąć tę drogę Boga? To jest wyzwanie Bożego Narodzenia: Bóg się objawia, ale ludzie Go nie rozumieją. On staje się małym w oczach świata, a my nadal szukamy wielkości według świata, może nawet w Jego imię. Bóg się uniża, a my chcemy się wspiąć na piedestał. Najwyższy wskazuje na pokorę, a my chcemy się pokazać. Bóg wyrusza w poszukiwaniu pasterzy, tych, których nie widać; a my szukamy widzialności. Jezus rodzi się, aby służyć, a my spędzamy całe lata na pogoni za sukcesem. Bóg nie szuka siły i władzy, prosi o czułość i małość wewnętrzną.

Oto właśnie co winniśmy wypraszać od Jezusa na Boże Narodzenie: łaskę małości. „Panie, naucz nas miłować małość. Pomóż nam zrozumieć, że jest to droga do prawdziwej wielkości”. Ale co to konkretnie znaczy: przyjąć małość? Przede wszystkim uwierzyć, że Bóg chce przyjść do małych rzeczy w naszym życiu, chce zamieszkać w codziennej rzeczywistości, w prostych gestach, które wykonujemy w domu, w rodzinie, w szkole, w pracy. To właśnie w naszym zwyczajnym życiu chce dokonać rzeczy niezwykłych. I jest to przesłanie wielkiej nadziei: Jezus zachęca nas byśmy docenili i odkryli na nowo w życiu rzeczy małe. Jeśli On jest tam z nami, to czego nam brakuje? Zostawmy więc za sobą żale za wielkością, której nie mamy. Wyrzeknijmy się narzekań i ponurych min, chciwości, która pozostawia niedosyt!

Ale jest jeszcze coś więcej. Jezus nie chce przychodzić tylko do małych rzeczy w naszym życiu, ale także w naszą małość: w nasze poczucie słabości, kruchości, niewystarczalności, może nawet popełnienia błędu. Siostro, bracie, jeśli, tak jak w Betlejem, otaczają cię mroki nocy, jeśli czujesz wokół siebie zimną obojętność, jeśli rany, które nosisz w sobie, wołają: „Mało się liczysz, nic nie jesteś wart, nigdy nie będziesz kochany tak, jak tego chcesz”, to tej nocy Bóg odpowiada. Tej nocy mówi do ciebie: „Kocham ciebie takim, jakim jesteś. Twoja małość mnie nie przeraża, twoja kruchość mnie nie martwi. Dla ciebie stałem się małym. Aby być twoim Bogiem, stałem się twoim bratem. Umiłowany bracie, umiłowana siostro, nie bój się mnie, lecz znajdź we mnie swoją wielkość. Jestem blisko ciebie i proszę cię tylko o jedno: zaufaj mi i otwórz przede mną swe serce”.

Przyjęcie małości oznacza jeszcze jedną rzecz: przyjęcie Jezusa w maluczkich dnia dzisiejszego. To znaczy miłować Go w ostatnich, służyć Mu w ubogich. To oni są najbardziej podobni do Jezusa, narodzonego w ubóstwie. I to właśnie w nich chce być czczony. Niech w tę noc miłości nachodzi nas jeden lęk: zranić miłość Boga, zranić Go, gardząc ubogimi naszą obojętnością. To oni, szczególnie umiłowani przez Jezusa, pewnego dnia powitają nas w niebie. Pewna poetka napisała: „Kto nieba nie znalazł – tu w dole-, ten nie znajdzie go i w Niebie samym” (E. DICKINSON, Wiersze, 1544, w: 100 Wierszy, przekł. S. Barańczak, Kraków 1990). Nie traćmy z oczu Nieba, zatroszczmy się o Jezusa już teraz, pieszcząc Go w potrzebujących, bo z nimi się utożsamił.

Spójrzmy jeszcze raz na szopkę i zobaczmy, że Jezus w momencie narodzin jest otoczony maluczkimi, ubogimi. Kim oni są? Pasterze. Oni byli najprostszymi i byli najbliżej Pana. Znaleźli Go, ponieważ „przebywali w polu i trzymali straż nocną nad swoją trzodą” (Łk 2, 8). Byli tam, by pracować, ponieważ byli biedni a ich życie nie miało ustalonych godzin, lecz zależało od stada. Nie mogli żyć jak chcieli i gdzie chcieli, ale dostosowywali się do potrzeb owiec, którymi się opiekowali. I tam rodzi się Jezus, blisko nich, blisko zapomnianych peryferii. Przychodzi tam, gdzie godność człowieka jest wystawiona na próbę. Przychodzi, aby uszlachetnić wykluczonych i objawia się przede wszystkim im: nie ludziom wykształconym i ważnym, lecz biednym ludziom pracującym. Bóg przychodzi tej nocy, aby surowość pracy napełnić godnością. Przypomina, jak ważne jest nadanie godności człowiekowi poprzez pracę, ale także nadanie godności pracy człowieka, bo człowiek jest panem, a nie niewolnikiem pracy. W dniu Życia powtarzamy: nigdy więcej śmierci w pracy! I zobowiązujmy się do tego.

Spójrzmy po raz ostatni na szopkę, poszerzając spojrzenie aż po jej obrzeża, gdzie widzimy Magów, pielgrzymujących, by adorować Pana. Spójrzmy a zrozumiemy, że wszystko wokół Jezusa przekształca się na nowo w jedność: są nie tylko ostatni, pasterze, ale także uczeni i bogaci, Magowie. W Betlejem ubodzy i bogaci są razem, ci, którzy oddają cześć jak Magowie i ci, którzy pracują, jak pasterze. Wszystko się łączy, kiedy Jezus jest w centrum: nie nasze wyobrażenia o Jezusie, lecz On, Żyjący. A zatem, drodzy bracia i siostry, powróćmy do Betlejem, powróćmy do źródeł: do istoty wiary, do pierwszej miłości, do adoracji i miłosierdzia. Spójrzmy na pielgrzymujących Magów i jako Kościół synodalny, w drodze, udajmy się do Betlejem, gdzie Bóg jest w człowieku, a człowiek w Bogu; gdzie Pan jest na pierwszym miejscu i jest uwielbiany; gdzie ostatni zajmują miejsce najbliżej Niego; gdzie pasterze i Magowie stoją razem w braterstwie silniejszym niż wszelkie klasyfikacje. Niech Bóg nam, da, abyśmy byli Kościołem adorującym, ubogim i braterskim. To jest najważniejsze. Powróćmy do Betlejem.

Dobrze, abyśmy tam poszli, ucząc się z Ewangelii Bożego Narodzenia, która przedstawia Świętą Rodzinę, pasterzy, Magów: wszystkich ludzi w drodze. Bracia i siostry, wyruszmy w drogę, bo życie jest pielgrzymką. Wstańmy, obudźmy się, bo dziś w nocy zapaliło się światło. Jest to łagodne światło, które przypomina nam, że w naszej małości jesteśmy umiłowanymi dziećmi, dziećmi światłości (por. 1 Tes 5, 5). Radujmy się razem, bo nikt nigdy nie zgasi tego światła, światła Jezusa, które od tej nocy jaśnieje w świecie.

st

źródło: Homilia papieża Franciszka – Pasterka 2021

________

Przesłanie Arcybiskupa Viganò na Boże Narodzenie

W 25 dniu grudnia, w 13 księżycu, gdy wieki niezliczone biegły swoim torem od stworzenia świata, gdy Bóg, na początku stworzył niebo i ziemię, i ukształtował człowieka na swoje podobieństwo; gdy minęły już stulecia od czasu, gdy Wszechmogący, po wielkim potopie umieścił swój łuk w chmurach, jako znak przymierza i pokoju; w XXI wieku od czasu, gdy Abraham, nasz ojciec w wierze, wyszedł z Ur chaldejskiego w trzynastym wieku od czasu, gdy lud Izraela był wyprowadzony przez Mojżesza z Egiptu; około tysięcznego roku od czasu, gdy Dawid został namaszczony na króla; w sześćdziesiątym piątym tygodniu proroctwa Daniela; w 195 Olimpiadzie; w roku 752 od założenia Rzymu; w 42 roku panowania Cezara Oktawiana Augusta, gdy na całym świecie panował pokój, JEZUS CHRYSTUS, odwieczny Bóg i Syn odwiecznego Ojca, pragnąc poświęcić świat swoją najmiłościwszą obecnością, począł się za sprawą Ducha Świętego, a gdy upłynęło dziewięć miesięcy od Jego poczęcia, narodził się z Maryi Dziewicy w Betlejem judzkim i stał się człowiekiem. Narodzenie Pana naszego Jezusa Chrystusa podług ciała. 

Martyrologium Romanum, 25 grudnia

Jak co roku, w cyklu pór roku i historii, Kościół święty świętuje teraz narodziny według ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa, odwiecznego Boga i Syna odwiecznego Ojca, poczętego dzięki działaniu Ducha Świętego przez Maryję Dziewicę. Poprzez uroczyste słowa liturgii, Narodziny Odkupiciela narzucają się ludzkości, dzieląc czas na „przed” i „po”. Nic już nie będzie takie samo jak przedtem: od tej chwili Pan wciela się, aby dokonać dzieła Zbawienia i definitywnie wyrywa człowieka, który upadł w Adamie, z niewoli szatana. To, drogie dzieci, jest nasz „Wielki Reset”, dzięki któremu Opatrzność Boża przywróciła porządek naruszony przez starożytnego Węża grzechem pierworodnym naszych Pierwszych Rodziców… Reset, z którego wykluczeni są aniołowie odstępcy i ich przywódca Lucyfer, ale który dał wszystkim ludziom łaskę, aby mogli skorzystać z Ofiary Boga, który stał się człowiekiem, i odzyskać życie wieczne, do którego byli przeznaczeni od stworzenia Adama.

Cóż za wspaniały gest Miłosierdzia wobec stworzeń od początku buntowniczych wobec ich Stwórcy. Co za Boska Miłość, która dała nieposłusznemu człowiekowi okup za jego nieskończoną winę, przyjmując ofiarę swego Boskiego Syna na krzyżu. Jaka Boska Pokora, która odpowiedziała na pychę człowieka posłuszeństwem Drugiej Osoby Trójcy Świętej, wcielonej „propter nos homines et propter nostram salutem” – dla nas ludzi i dla naszego Zbawienia. To jest prawdziwy „Nowy Porządek”, zamierzony przez Boga i przeznaczony do trwania przez wieczność wieków, po tysiącu bitew tej wojny, w której wiecznie Pokonany usiłuje nie dopuścić do tego, aby chwała Boskiego Majestatu stała się udziałem nas, biednych śmiertelnych stworzeń. Jest to triumf Tego, który nie zadowolił się stworzeniem człowieka, obdarzając go swoją doskonałością i swoją przyjaźnią, ale po tym, jak człowiek zdradził Go, oddając się jako niewolnik diabłu, postanowił go odkupić – redemptio to właśnie instytucja prawa rzymskiego, dzięki której niewolnik zostaje wykupiony i staje się ponownie wolny – tym razem za cenę Przenajdroższej Krwi swego Jednorodzonego Syna. Jest to również triumf Matki Bożej, która w Tajemnicy Wcielenia zrodziła Odkupiciela, to Święte Dziecko przeznaczone na cierpienie i śmierć za nas. To Ona w Protoewangelii została obiecana jako zwyciężczyni nad Wężem, w odwiecznej wrogości między Jej rodem a Nieprzyjacielem.

W tym celu zebrano Naród Wybrany, w tym celu zaprowadzono go do Ziemi Obiecanej. W tym celu Duch Święty natchnął proroków, wskazując czas i miejsce narodzin Zbawiciela. W tym celu Aniołowie wyśpiewali swoje Gloria przy grocie, a Magowie podążyli za Gwiazdą, aby adorować Dziecię owinięte w pieluszki jak syna królewskiego. Na to Dziewica wyśpiewała swoje Magnificat, a mały święty Jan Chrzciciel poruszył się w łonie świętej Elżbiety. Na to Symeon wypowiedział Nunc dimittis [„Teraz, o Panie, pozwól odejść”], trzymając w ramionach obiecanego Mesjasza.

Veni, Emmanuel: captivum solve Israël. Przyjdź, Emmanuelu, wyzwól swój zniewolony lud. Wyzwól go także dzisiaj, jak wyzwoliłeś go Swoimi Najświętszymi Narodzinami oraz Swoją Męką i Śmiercią. Uwolnij swój Kościół święty, ujawniając fałszywych pasterzy i najemników, jak ujawniłeś zawiść arcykapłanów i ich milczenie wobec proroctw mesjańskich, które były ukryte przed prostym ludem. Uwolnij narody od złych władców, od korupcji, od niewoli władzy i pieniądza, od niewoli księcia tego świata, od kłamstwa fałszywej wolności, od oszustwa fałszywego postępu, od buntu przeciw Twemu świętemu Prawu. Uwolnij każdego z nas od naszych nieszczęść, od grzechu, od pychy, od domniemania, że można się zbawić bez Ciebie. Uwolnij nas od choroby, która dotyka naszą duszę, od zarazy wad, które zarażają nasze życie, od iluzji, że możemy pokonać śmierć, która jest sprawiedliwą nagrodą za nasz bunt. Bo tylko Ty, Panie, jesteś prawdziwym Wyzwolicielem; tylko w Tobie, który jesteś Prawdą, będziemy wolni, zobaczymy, jak spadają łańcuchy, które wiążą nas ze światem, z ciałem i z diabłem.

Veni, o Oriens. Przyjdź, o Wschodzące Słońce: oddal cienie i rozprosz ciemności nocy. Veni, Clavis Davidica. Przyjdź, Kluczu Dawida, otwórz szeroko naszą niebieską ojczyznę, zabezpiecz drogę do nieba i zamknij drzwi do piekła.

Veni, Adonai. Przyjdź, o potężny Panie, który na Synaju dałeś z góry Prawo swojemu ludowi, w majestacie swojej chwały. Veni, Rex gentium. Przyjdź, Królu ludów, aby królować nad nami, Księciu Pokoju, Aniele Wielkiej Rady. Przyjdź i zstąp w czas i historię, zburz tę piekielną wieżę Babel, którą zbudowaliśmy, rzucając Ci wyzwanie w Twoim Majestacie.

Przyjdź, Panie. Ponieważ w ciągu tych dwóch lat pandemicznego szaleństwa zrozumieliśmy, że piekło nie polega tak bardzo na cierpieniu ciała, ale na desperackiej świadomości, że jesteś daleko, polega na Twoim milczeniu, na tym, że pozwalasz nam zatopić się w głuchej grozie Twojej nieobecności.

I błogosławiona niech będzie Twoja Najświętsza Matka i nasza Matka, którą zostawiłaś u naszego boku w tych strasznych dniach jako naszą Orędowniczkę, ponieważ w obliczu tego piekła na ziemi możemy znaleźć duchowe lekarstwo, które pozwala nam przyjąć Cię do naszych dusz, do naszych rodzin, do naszych narodów, zwracając Ci tę koronę, którą  uzurpowaliśmy.

Błogosław, o Dziecię Królu, tych, którzy pozwolą się zwyciężyć Twojej miłości, dla której nie zawahałeś się wcielić i umrzeć za nas. Niech ta Boska Miłość będzie przyjęta z wdzięcznym zdumieniem przez tych, którzy umarli w Adamie, a w Tobie, nowym Adamie, zostali odrodzeni; przez tych, którzy upadłszy z Ewą, w Maryi, nowej Ewie, zmartwychwstaną. Niech tak się stanie.

+ Carlo Maria Viganò, Arcybiskup

Tłum. Sławomir Soja

źródło: Lifesitenews (Dec 19, 2021) – „Abp. Viganò’s Christmas 2021 message”

________

East News MONKPRESS/East News

Katarzyna Pruszkowska-Sokalla 18:00 24.12.21

"Opowieść o narodzinach Jezusa ma wymiar bajeczny"

Opowieść o narodzinach jest fikcją, ma wymiar bajeczny. Dlatego nie ma sensu pytać astronomów o to, kiedy nad Betlejem mogła przelecieć kometa lub historyków o to, kim mogli być magowie. To symbole literackie, których użyto po to, by podkreślić, że oto właśnie wydarzyło się coś bardzo ważnego - mówi prof. ucz. dr hab. Łukasz Niesiołowski-Spanò, historyk starożytności. Podkreśla jednocześnie, że nie ma wątpliwości, że Jezus z Nazaretu jest postacią historyczną.

Katarzyna Pruszkowska-Sokalla: 25 grudnia chrześcijanie na całym świecie obchodzą Boże Narodzenie. Nie mamy jednak dowodów na to, że Jezus urodził się właśnie wtedy. Skąd więc wzięła się ta data?

Prof. ucz. dr hab. Łukasz Niesiołowski-Spanò: - Jej ustalenie przypisuje się Dionizjuszowi Mniejszemu, mnichowi żyjącemu w Rzymie w I poł. VI wieku. Dokładna data nie była jednak potrzebna po to, by świętować Boże Narodzenie, ale żeby wyliczyć dokładny początek ery chrześcijańskiej - dzięki temu chrześcijanie nie musieli już mierzyć czasu od założenia Rzymu, ale od narodzin swojego Boga. Wcześniej o wiele istotniejsze było precyzyjne wyznaczenie daty śmierci Jezusa, bo to Wielkanoc jest najważniejszym chrześcijańskim świętem. Już w II wieku n.e. uzgodniono, że było to 25 marca, co zbiegło się w czasie z przesileniem wiosennym. W tradycji grecko-rzymskiej istniało podejście, zgodnie z którym życie prawdziwego bohatera powinno się "domknąć", a więc powinien urodzić się i umrzeć tego samego dnia. Uznano więc, że Jezus został poczęty 25 marca i przyszedł na świat dziewięć miesięcy później, czyli 25 grudnia.

Tego samego dnia obchodzono w Rzymie, i to już od II wieku, inne wielkie święto - Sol Invictus, słońca niezwyciężonego, które symbolizowało triumf nad ciemnością i siłami zła. W IV wieku cesarz Konstantyn ustanowił je świętem państwowym, a wykorzystanie tej daty przez chrześcijan było kuszące, wystarczyło je tylko "schrystianizować" i wpisać narodziny Jezusa w kalendarz rzymski.

Czy jest coś, co na podstawie Ewangelii możemy z pewnością powiedzieć o narodzinach Jezusa?

- Cóż, możemy przypuszczać, że narodził się w Nazarecie.

Nie w Betlejem, jak sugerują ewangeliści?

- Informacje o dzieciństwie Jezusa można znaleźć w dwóch ewangeliach - Mateusza i Łukasza. Rzeczywiście, obaj piszą o narodzinach w Betlejem. Jednak dalej w Ewangeliach, i to wszystkich, czytamy, że Jezus był Nazarejczykiem z Galilei. Umiejscowienie narodzin w Betlejem ma związek z tym, że wszystkie wydarzenia z życia Jezusa musiały mieć "potwierdzenie" w Starym Testamencie, a w Księdze Micheasza 5,1 czytamy: "A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności" - te słowa cytuje zresztą Mateusz na dowód tego, że Jezus w istocie był zapowiadanym od wieków mesjaszem.

"Boże Narodzenie", Robert Campin, ok. 1425 r. /Image State /East News

Czy na podstawie tych Ewangelii możemy ustalić choć przybliżoną roczną datę narodzin Jezusa?

- Mateusz pisze, że Jezus przyszedł na świat za panowania króla Heroda, który zmarł w 4 roku p.n.e. Łukasz, że w czasie zarządzonego przez państwo rzymskie spisu ludności, który, co wiemy z dokumentów, odbył się w 6 roku n.e. Oba te wydarzenia dzieli 10 lat, a na podstawie samych Ewangelii nie sposób ustalić rocznej daty narodzin Jezusa. Te rozbieżności pokazują, że starożytni byli świadomi czegoś, o czym wielu współczesnych zapomniało - opowieści o dzieciństwie nie miały przekazywać prawdy historycznej, ale opowiedzieć o "cudownym" bohaterze. Jezus cudem ocalał z rzezi niewiniątek, podobnie jak Mojżesz, który ocalał z mordów dokonywanych na Żydach przez Egipcjan.

Opowieści o dzieciństwie Jezusa można także znaleźć w apokryfach. Na nich również nie można polegać?

- Treści apokryficzne to nic innego, jak teksty, których Kościół nie uznał za natchnione. Nie są bardziej wiarygodne niż te, które trafiły do kanonu, choć niektóre powstały w podobnym czasie. Dlaczego? Ponieważ o dzieciństwie Jezusa nie wiedzieli nic także mu współcześni. Na przykład historyk Józef Flawiusz, który obracał się wśród elity żydowskiej tamtych czasów w Palestynie, nie zapisał nic o Jezusie. Istnieje co prawda wzmianka o śmierci "Christosa" w Testimonium Flavianum, ale dziś większość badaczy zgadza się, że jest to późniejszy dopisek. Możemy więc pokusić się o wniosek, że początkowo o Jezusie wiedzieli tylko jego uczniowie.

Czy możemy zatem powiedzieć, że Jezus jest postacią historyczną?

- Tak. Nie ma wątpliwości, że Jezus z Nazaretu jest postacią historyczną.

A czy któryś z opisanych elementów, jak narodziny w stajence, trzej królowe, gwiazda betlejemska - jest przynajmniej prawdopodobny?

- Opowieść o narodzinach jest fikcją, ma wymiar bajeczny. Dlatego nie ma sensu pytać astronomów o to, kiedy nad Betlejem mogła przelecieć kometa lub historyków o to, kim mogli być magowie. To symbole literackie, których użyto po to, by podkreślić, że oto właśnie wydarzyło się coś bardzo ważnego. Jeśli chodzi o szopkę, opisy Mateusza i Łukasza różnią się. Ten pierwszy używa słowa "oikos", czyli po grecku "dom" - sugerując, że Jezus tam właśnie się urodził. Łukasz kreuje opowieść wiejską, z trzodą, pastuszkami, żłobem. Choć użyte słowo "fatne" może oznaczać zarówno żłób, jak i kołyskę. Obaj ewangeliści byli bardzo sprawnymi pisarzami, którzy znali i Stary Testament, i literaturę grecką swojego czasu. Opowieść o dzieciństwie Jezusa miała pokazać, że oto dziecko, które urodziło się w ubóstwie, miało zginąć z rąk zazdrosnego Heroda, dorasta i wjeżdża do Jerozolimy witany przez tłum, który uznał go za mesjasza. Jednak ta opowieść o ubóstwie nie jest spójna z tym, czego dowiadujemy się o Jezusie z dalszych części Ewangelii.

"Adoracja magów", Giotto, 1304–1306 r. /East News

A czego się dowiadujemy?

- Tam widzimy Jezusa, który naucza, prowadzi dyskusje z uczonymi w piśmie. Nie jest przedstawiany jako ktoś, kto pochodzi z nizin społecznych, ale jako członek elity, zwłaszcza intelektualnej. Mógł odrzucać dobra materialne i żyć skromnie, wybierając drogę nauczyciela odrzuconych - chorych, biednych, trędowatych. Ale się spośród nich nie wywodził.

Jednym ze zdań, które nieustannie budzą ożywione dyskusje, są słowa z Ewangelii wg św. Marka, 3,31: "Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia, i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać". Czy na podstawie tego, co wiemy o życiu codziennym w Galilei w czasach Jezusa, można pokusić się o odpowiedź na pytanie, czy Jezus mógł mieć rodzeństwo?

- Teologicznie Jezus musi być jedynakiem i to kwestia, która nie może podlegać dyskusji. Jeżeli byłby ktoś inny, nawet niepoczęty z Ducha św., ale narodzony z Marii - mógłby mieć status "prawie Boga", a takie stwierdzenie nosi znamiona herezji. Idąc tym tropem, ewangeliści raczej nie zasugerowaliby, że Jezus miał braci, mogli mieć na myśli innych krewnych. Natomiast idąc tropem historycznym możemy pokusić się o przyjrzenie się temu, jak w czasach Jezusa wyglądała tradycyjna żydowska rodzina żyjąca w Galilei. Otóż były to rodziny wielodzietne. Zgodnie z nauczaniem Starego Testamentu dzieci są największym błogosławieństwem, dlatego każdy mężczyzna dążył do tego, żeby mieć ich jak najwięcej. Jeśliby żona nie mogła mieć dzieci lub urodziła tylko jedno, mógł się z nią rozwieść i ożenić ponownie, aby dzieci mieć więcej. Skoro wielodzietność była błogosławieństwem, jedynactwo można nazwać pechem. Dlatego, jeśli mówimy o historycznym Jezusie, prawdopodobieństwo, że miał rodzeństwo, jest duże.

Kościół katolicki w miejscowości Doni Stoj koło Ulcinja w Czarnogórze. /MONKPRESS/East News /East News

Czy jest coś, co o historycznym Jezusie możemy powiedzieć z całą pewnością?

- Ewangelie są dobrym źródłem, by potwierdzić, że Jezus istniał. Można historycznie argumentować, że został skazany na śmierć przez sąd rzymski, choć przyczyny są niejasne. Według interpretacji ewangelicznych zginął, ponieważ zwrócił się przeciw porządkowi żydowskiemu i to Żydzi byli inspiratorami egzekucji. Jednak w tamtych czasach judaizm nie był jednorodny, istniały różne prądy i nurty odmiennie traktujące dogmaty czy praktykę rytualną. Jezus mógł wyróżniać się swoją religijnością czy pobożnością na tle innych członków swojej społeczności, ale nie wydaje się, by było to powodem, by cała wspólnota miała się przeciw niemu zmówić. Interpretacje historyczne zakładają, że Jezus mógł być buntownikiem czy nawet liderem buntowników niechętnym ładowi rzymskiemu, zgładzonym za działalność wywrotową.

"Ukrzyżowanie", Rogier van der Weyden (1399-1464 r.) /Image State /East News

Jak wyglądała rzeczywistość społeczno-polityczna w Palestynie w czasach Jezusa, przeciw której mógł chcieć się buntować?

- Zacznijmy od tego, że Palestyna była prowincją Imperium. Zaczęła rozwijać się za panowania Heroda Wielkiego, który nie bez przyczyny otrzymał taki przydomek. Zbudował gigantyczną liczbę budowli, odnowił Świątynię Jerozolimską. Inspirował się sztuką i architekturą grecką i rzymską, dlatego można powiedzieć, że otworzył Palestynę na świat. Kiedy Herod zmarł, władzę przejęli jego synowie i państwo zostało podzielone na mniejsze państewka - wtedy rzeczywiście obecność władzy rzymskiej mogła stać się bardziej odczuwalna. Mieszkańcy Palestyny mogli czuć się kontrolowani, płacili wysokie podatki, w ich ocenie próbowano sprofanować Świątynię, kiedy chciano w niej umieścić insygnia legionów rzymskiej armii w kształcie orłów. Jednak mieszkańcom miast żyło się bezpiecznie i wygodnie.

Przeciw władzy rzymskiej najbardziej buntowali się fanatycy religijni zwani sykariuszami, którzy często organizowali zamachy - jednak nie na przedstawicieli władzy rzymskiej, lecz głównie na żydów, którzy z nią współpracowali. Dążyli do wybuchu powstania, które miało doprowadzić do obalenia władzy rzymskiej i nastania żydowskiej - bo najbardziej nie mogli pogodzić się z tym, że władza leży w rękach pogan. Jezus nie był jedynym, któremu nie podobały się rządy nie-żydów.

Jednak z pewnością jednym z najlepiej zapamiętanych. Czemu możemy to zawdzięczać?

- Teologiczna odpowiedź brzmi: ponieważ tylko on jeden okazał się być prawdziwym Bogiem.

A historyczna?

- Wydaje się, że Jezus wyróżniał się tym, że był dobrze wykształconym i inteligentnym mężczyzną, który potrafił zadziwić swoich odbiorców błyskotliwymi wypowiedziami, które zostawały zapamiętane. Prawdopodobnie nie bez znaczenia było również to, że swoją naukę kierował przede wszystkim do ludzi odrzuconych, biednych, poniewieranych. I jeszcze jedna sprawa - miał wiernych uczniów, których można porównać do fantastycznie działającej machiny reklamowej. Kiedy zmarł, jego zwolennicy najpierw zaczęli ustnie przekazywać sobie opowieści o Jezusie, a potem je spisywać. Rolę nie do przecenienia odegrał tu Paweł z Tarsu, o którym czasem mówi się, że jest twórcą chrześcijaństwa.

Paweł był bardzo wykształconym, znającym języki i zamożnym Żydem, dobrze osadzonym w kulturze greckiej. Kiedy wszedł do kręgu wyznawców Jezusa, szybko okazało się, że przewyższa ich intelektualnie. Można powiedzieć, że pierwsi uczniowie byli galilejskimi prowincjuszami, "prostymi chłopami i rybakami", a Paweł człowiekiem, który był aktywny w synagodze, znał pisma, potrafił je interpretować. To, że uwierzył w nauki głoszone przez Jezusa i zaczął je z pasją głosić podczas podróży misyjnych po Azji Mniejszej, było ważne także dlatego, że dzięki niemu w dobrą nowinę zaczęli wierzyć poganie - to on mówił o tym, że nie trzeba być Żydem, a więc poddać się obrzezaniu i przestrzegać wszystkich praw obowiązujących żydów, jak zakaz jedzenia wieprzowiny, by zostać zbawionym.

Wracając jeszcze do pytania o to, co wyróżniało Jezusa - choć nie wiemy, w jakiej formie przekazano nam jego nauki, wiemy, jak interpretował je św. Paweł. Przekazał nam dobrą nowinę o odkupieniu wszystkich win, zmartwychwstaniu Jezusa i życiu wiecznym dla wszystkich, którzy w niego uwierzą, a także o miłości, którą wierni powinni okazywać jeden drugiemu. To było przesłanie pokoju, które mogło porwać tłumy.

żródło: "Opowieść o narodzinach Jezusa ma wymiar bajeczny"
________



tagi: boże narodzenie 2021 

cbrengland
25 grudnia 2021 20:36
4     865    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Klasyk @cbrengland
25 grudnia 2021 21:31

Dlaczego ja nie wchodzę na interia.pl?  

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Klasyk 25 grudnia 2021 21:31
25 grudnia 2021 21:41

Włącz turbo ☺

_______

zaloguj się by móc komentować

ThePazzo @cbrengland
25 grudnia 2021 22:56

Wesołych Świąt Krzysztofie.

Ty, który przywróciłeś mi choć ciut wiary w ludzi przekonując do wiary w Boga.

 

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować