-

cbrengland

Niewiarygodne, czego ta dziewczyna nie dokonuje

Tak, to Iga Świątek. Nieprawdopodobne rzeczy się dzieją, gdy ona gra. To naprawdę nie jest trudne zacząć, jeżeli ktoś jeszcze tego nie zrobił, aby śledzić dokonania naszej tenisistki. Od kilku lat pisze historię tenisa kobiecego, może nie na nowo ale doprawdy, prawie że. A kto wie, czy tak nie będzie jednak. Przecież kariera Igi Świątek na dobre, to zaczęła się przecież. Raptem kilka lat trwa dopiero. A ile jeszcze przed nią? I ile takich meczów, jak ten wczorajszy? Być w nie najlepszej dyspozycji ale przezwyciężyć własne słabości i doprowadzić do sukcesu. Gdyż przecież nie jest ważnym, czy następne mecze w tym kolejnym wielkim turnieju tenisowym Iga wygra, czy przegra. Jedno jest pewne. Zawsze Iga będzie “gryzła trawę” i to do samej ziemi, by doprowadzić do sukcesu.

W tym obecnym czasie marazmu, głupoty i działaniu przeciwko nam, człowiekowi, taka postawa tylko pomaga nam w przeciwstawieniu się temu właśnie. I pokazuje, tak, można. Tak, jako ostatnio Irlandczycy pokazali “gest Kozakiewicza” tamtejszej władzy, która chciała umieścić w konstytucji Irlandii zapis o małżeństwach jakichkolwiek pomiędzy ludźmi, czyli faceta z facetem też, na przykład. A kto wie, za chwilę tego faceta z psem lub kotem, a dlaczego nie? Dzisiaj już jest wszystko możliwym. Tak, jak obecnie w Polsce, polską kulturą, polską spuścizną historyczną, polskością, po prostu, włada jawny pułkownik tajnych służb, a nie wiadomo jakich przecież. Polskich na pewno nie.

I bardzo dobrze i to cieszy, gdy zaczynam słyszeć głosy walki, po prostu. Walki z tym już totalnym zamordyzmem w każdej dziedzinie naszego życia. W GB zamknięto klinikę, gdzie nawet małe dzieci przemieniano z dziewczynek na chłopczyków i odwrotnie. Opinia publiczna nie wytrzymała tego. Oczywiście na marginesie, to znowu GB jest w tej awangardzie zmian, jako ten dobry w świecie zła. Gdzie każdy przytomny i myślący wie, że nie ma takiego, który by przewyższył w łajdactwie, każdym, tego Imperium, nawet gdy go nie ma. A czy tak naprawdę? Tak, jak ostatnio czytałem, że właśnie z Londynu nadchodziły informacje krytyczne Tuskowi. Tak się zaczęli “przejmować” losem Polaków.

Z kolei Viktor Orban wyrasta na prawdziwego męża stanu w Europie, gdy oficjalnym tekstem mówi, że kraje Europy Wschodniej powinne przejąć Brukselę. By tamtą w niej zgniliznę zachodnią uzdrowić. I jaką ma naprawdę rację. Przecież mieszkańcy tego Zachodu nie mają pojęcia, w co przychodzi im wchodzić w tej realnej demokracji już teraz jawnie socjalistycznej.

To takie niektóre, pierwsze z brzegu informacje, które napawają otuchą. Ale na arenach sportowych, w czasie rzeczywistym, dzieją się takie historie, jak z Igą Świątek. I pokazują, jak ten wczorajszy mecz, że właśnie da się. Ci, którzy to wiedzą, to wiedzą, jakiego wyczynu Iga dokonała. Ci, którzy jeszcze “nie czują bluesa” tenisowego i nie wiedzą do końca, o co w nim chodzi, niech się jak najszybciej nauczą. W tym ostatnim gemie trzeciego seta, Iga przegrywała 0:40 i wystarczyła jedna wygrana piłka jej rywalki, by mecz mógł zostać przez Igę przegranym. Ale od tego stanu, Iga doprowadziła swoimi wygranymi piłkami do stanu równowagi w tym gemie, by potem go wygrać i cały mecz. To tak, by uzmysłowić jeszcze laikom dokonania Igi, jakby w meczu piłkarskim przegrywać 0:3, by w przeciągu kilku minut doprowadzić do remisu, a potem wygrać cały mecz, tak mniej więcej.

I warto otworzyć klip w tym tekście pod tym linkiem, aby zobaczyć właśnie ten fragment końcowy meczu Igi Świątek. Jazda Iga …!

-

Oto dowód, Iga Świątek dlatego jest najlepsza. Wtedy pokazała klasę

Iga Świątek w spotkaniu z Lindą Noskovą po raz kolejny udowodniła, dlaczego jest numerem jeden kobiecego tenisa. Polka potrafiła bowiem odwrócić losy spotkania, które nie układało się po jej myśli. Najlepszym na to przykładem jest ostatni gem w meczu, w którym przegrywała już 0:40, ale potrafiła zwyciężyć. Jej kolejną rywalką będzie Rosjanka Jekaterina Aleksandrowa.

Iga Świątek/AFP

Świątek z Noskovą zmierzyła się po raz czwarty w karierze, a już po raz trzeci w tym roku. Żadne z wcześniejszych spotkań nie było jednak tak bardzo wyrównane, choć najbliżej było mu styczniowej potyczki w Melbourne, gdy 22-letnia Polka uległa w trzech setach trzy lata młodszej przeciwniczce w trzeciej rundzie wielkoszlemowego Australian Open.

Dwa tygodnie temu w Indian Wells podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego wzięła srogi rewanż (6:4, 6:0), a w niedzielę musiała stracić sporo sił i nerwów, by ponownie uporać się z rozstawioną na Florydzie z numerem 26. rywalką, wygrywając 6:7 (7-9), 6:4, 6:4.

Niewiarygodne, czego ta dziewczyna dokonujeTen mecz nie odbywał się bez przeszkód. Już w pierwszym secie mieliśmy dwie nadprogramowe przerwy związane z deszczem, a raszynianka, mimo że prowadziła w nim cały czas, to okazała się gorsza w tie-breaku.

Tenis. Iga Świątek pierwszy raz przegrała w tie-breaku w tym sezonie

Świątek po pierwszej w sezonie porażce w takiej rozgrywce udała się na nieco przedłużoną przerwę toaletową i wróciła na kort ze zdwojoną energią. Błyskawicznie wzięła się za odrabianie strat, przełamała przeciwniczkę już w pierwszym gemie, a później wyraźnie dominowała nad nieco rozregulowaną rywalką do stanu 5:1.

Wtedy w jej grze coś się zacięło, brakowało też cierpliwości, co sprawiło, że zaczęły mnożyć się nieudane zagrania i Noskova zbliżyła się na 4:5. Gdy 10. gema Polka zaczęła od podwójnego błędu, siedzący na trybunach jej szkoleniowiec z niedowierzaniem kręcił głową jednoznacznie oceniając postawę swojej zawodniczki. Ostatecznie, także dzięki dwóm pomyłkom Czeszki, Świątek "domknęła" seta (6:4) i po niemal dwóch godzinach rywalizacji tenisistki mogły się szykować do decydującej odsłony.

W niej również więcej było z obu stron błędów, niedokładności i nerwów niż udanych, finezyjnych akcji. Decydujące okazało się przełamanie na korzyść liderki listy WTA w piątym gemie, po którym objęła prowadzenie 3:2, a po chwili powiększyła przewagę do 4:2. Co prawda w 10. gemie była w opałach, gdy przegrywała 0-40, ale wtedy pokazała klasę i trzema świetnymi uderzeniami z głębi kortu doprowadziła do gry na przewagi, by po chwili, a łącznie po 155 minutach walki, przechylić szalę na swoją korzyść.

Ten ostatni gem będziemy wspominać jeszcze bardzo długo.

Tenis. Iga Świątek ma korzystny bilans z Jekateriną Aleksandrową

Polka będzie miała niespełna 24 godziny przerwy i znowu wyjdzie na Hard Rock Stadium, by w nocy z poniedziałku na wtorek powalczyć o ćwierćfinał z Aleksandrową. Rozstawiona z "14" Rosjanka wcześniej w niedzielę pokonała swoją rodaczkę Anastazję Pawluczenkową (21.) 6:4, 3:6, 6:3.

Bilans ich wzajemnych potyczek jest korzystny dla Świątek, bowiem triumfowała trzykrotnie, w tym w lutym w 1/8 finału turnieju rangi 1000 w Dausze, a jedynej porażki doznała w ich pierwszej konfrontacji na początku 2021 roku w imprezie WTA w Melbourne.

Źródło: https://sport.interia.pl/iga-swiatek/news-oto-dowod-iga-swiatek-dlatego-jest-najlepsza

________



tagi: dzien niecodzienny 

cbrengland
25 marca 2024 09:44
8     815    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Klasyk @cbrengland
25 marca 2024 10:52

"W tym ostatnim gemie trzeciego seta, Iga przegrywała 0:40 i wystarczyła jedna wygrana piłka jej rywalki, by mecz mógł zostać przez Igę przegranym."

Po przegraniu tego gema byłoby 5:5, daleko do przegrania meczu.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Klasyk 25 marca 2024 10:52
25 marca 2024 12:02

Bystrzak jesteś :-), czyli jak zwykle, szukanie tego przysłowiowego przecinka w tekście, a nie zastanowienie się, co w nim jeszcze jest i tak ogólnie.

Tak, masz rację. Nawet chciałem o tym napisać ale nie mam czasu naprawdę rozwijać tematu, czy tematów. Sygnalizuję je raczej tylko. I oczywiście byłoby 5:5, apotem może 6:6 i tie break. Ale co by było gdyby …? Praktyka meczów tenisowych pokazuje, że w takich przypadkach przegranie kolejnych gemów zdarza się częściej, aniżeli ich wygranie. A zwłaszcza wtedy, gdy mecz jest tak wyrównany, jakim właśnie był. Wystarczy przypomnieć nawet pierwszy set tego meczu. Iga przegrała właśnie w tie breaku, a wcale nie musiała. Ale podkreślam to raz jeszcze. Tylko dlatego, że Iga miała słabszy dzień, co wszak się zdarza. Dlatego jej sukces, a zwłaszcza sposób w jaki zamknęła ten mecz na swoją korzyść, każe nam docenić jej mistrzostwo, które właśnie ma i tyle.

________

zaloguj się by móc komentować

klon @cbrengland
25 marca 2024 12:21

<<<aby śledzić dokonania naszej tenisistki.>>>

Szacun, za wyniki i osiągnięcia, ale... Iga nie jest moja. I chyba nie nasza. Jest dzieckiem swoich rodziców, a i to już niekoniecznie jest widoczne, bo tatusiowi "podziękowała za motywację". 

Kibicować?.... okay, ale od razu nasza? Nasze dobro narodowe? No weź... 

 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @klon 25 marca 2024 12:21
25 marca 2024 14:46

Tzn co jest nasze, a co nie nasze? Dobrze się czujesz? Przepraszam, a ty miałeś tatusia, czy tylko dwie mamy, na przykład? Tak trendy to teraz jest na marginesie.

Wybacz ale to jest nie do zniesienia, co piszesz i tyle. Na pocieszenie ci napiszę, że nie jesteś w tym osamotniony. A potem tylko jęczenie, jak to w tej Polsce jest be, a Polacy do niczego.

I nie ma to zupełnie znaczenia, że ja w Polsce nie mieszkam. Albo nawet, tym bardziej

_______

zaloguj się by móc komentować

klon @cbrengland 25 marca 2024 14:46
25 marca 2024 15:07

<<<A potem tylko jęczenie, jak to w tej Polsce jest be, a Polacy do niczego.>>>

To nie jęcz. :) 

zaloguj się by móc komentować

Klasyk @cbrengland 25 marca 2024 12:02
25 marca 2024 19:28

Mi niczego nie musisz tłumaczyć, bo sam gram w tenisa od 40 lat. 

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @cbrengland
25 marca 2024 22:30

Orban to prowokator - to raz. A dwa - jest mocny tylko w gębie. Bo gdy sytuacja jest krytyczna ZAWSZE zachowuje się tak, jak chcą tego Niemcy.

Na sporcie się nie znam i mnie nie interesuje .

zaloguj się by móc komentować

OjciecDyrektor @klon 25 marca 2024 15:07
25 marca 2024 22:31

Jęczenie jest sexy.. .:)

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować