-

cbrengland

Ostatni rejs

czyli,

na estradzie polscy artyści Dominika Żukowska i Andrzej Korycki i nie tylko

Nie wiem, czy to wszystkie słowa w tych piosenkach poniżej, z którymi niewtajemniczeni w świat żagli mogą mieć problem, jak coś przeoczyłem, proszę mnie zapytać

mały słowniczek:

keja – to umocnione nabrzeże w porcie i marinie jachtowej też, oczywiście, gdzie można zacumować jacht cumami (mocne liny), czyli “parkuje” się jacht na lądzie tak jak gdyby

łajba – wszystko co pływa sterowalne po wodzie, tak normalnie

MAK – to nazwa małej żaglówki w czasach PRL-u, mająca 7m2 żagla, którą można było żeglować bez uprawnień żeglarskich

pagaj – wiosło(a) na jachcie, czyli na przykład, jak jest flauta, a więc po wietrze tylko cień, a do brzegu trzeba jednak dopłynąć, pomocne w tym są właśnie

kapok – kamizelka ratunkowa na jachcie

a cappella – śpiew bez instrumentów muzycznych

Cyklady – archipelag greckich wysp

szkwał – krótkotrwały poryw mocnego wiatru połączony z nagłą zmianą jego kierunku

buzuki – grecki strunowy instrument ludowy

kilwater – ślad wodny za jachtem

takielunek – tak w skrócie, to wszelkie sznurki i sznury i oprzyrządowanie stałe i ruchome na jachcie

koja – to łóżko żeglarza na jachcie, takie jego miejsce, prywatne bardzo

wszystkie sznurki – olinowanie jachtu

szmaty – czyli żagle, po prostu

czółno – taki mniej więcej kajak

wanty – stalowe olinowanie boczne masztu

załoga – wszyscy na jachcie obok kapitana, czyli, ci od sznurków i szmat

Magda

-

Struna za struną

-

Cyklady

to tęsknota stała, by stanąć na kei i wejść na jacht i popłynąć, hen, daleko ale by potem wrócić do domu

Gdzie ta keja

-

Bułat Okudżawa Bałtyku, jak o Jerzym Porębskim mówią Dominika Żukowska i Andrzej Korycki, a ja nawet nie mam siwej głowy już, tylko łysą, nieważne, ja płynę z nimi

Gdzie ta keja

za horyzont, tam, gdzie nieznane, dalej i dalej, samo życie, to droga, trzeba iść stale, można płynąć właśnie

Byle dalej

kiedy, nie wiemy, ten albo następny albo jeszcze następny, kiedyś jednak będzie ten ostatni rejs

Kołysanka

i chociaż śpiewają ci wspaniali artyści po rosyjsku też, nieważne, to nasze, polskie, bo takie właśnie to jest i Bułat Okudżawa to wiedział

PIeśń gruzińska

wracajmy do tych piosenek i pieśni, to nasze, tak przeraźliwie polskie, a nie?, może ostatnie, przesyłajmy ten link do tego mojego małego koncertu, gdzie tylko się da, ludzie przecież nie mają pojęcia, że my mamy takich artystów, bo mamy, a ja zrobię wszystko, co tylko będę mógł, by ci artyści byli z nami, “do końca świata i jednego dnia” (to rozumie każdy, prawda?, a jest z szatańskiej strony tęczy, bo właśnie jest) i jeszcze nie wiem, co ale od tygodnia o niczym innym nie myślę

a jeżeli ktoś ma jakieś “ale” do tego co powyżej, to lepiej niech tutaj zamilknie, bardzo proszę, bardzo

______



tagi: artysci polscy 

cbrengland
26 kwietnia 2020 15:58
41     3421    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

DYNAQ @cbrengland
26 kwietnia 2020 16:36

 kingston-jedyne miejsce gdzie kapitan wie ,co robi.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @cbrengland
26 kwietnia 2020 16:51

Nie wiem, o co chodzi, sorry ale jak nazwa angielska, to pewno gdzieś w Anglii albo USA.

Nie, nie o to to chodzi. My mamy swój własny Bałtyk. A gdzieś dalej, to pływamy, by do Gdańska, czy do Gdyni powrócić, do Polski. Ja, wygląda na to, już nie dopłynę do domu. Ale inni może tak. A zwłaszcza ci, którzy są w Polsce i będą.  To do nich piszę.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @DYNAQ 26 kwietnia 2020 16:36
26 kwietnia 2020 17:30

W peerelowskich realiach rejsów międzynarodowych w kingstonie były ziemniaki, a kapitan, jak cała reszta wiedział co robi za burtę ;) 

zaloguj się by móc komentować


Grzeralts @cbrengland 26 kwietnia 2020 17:35
26 kwietnia 2020 17:48

No wiesz co? Przecież w temacie. I to bardzo. 

Korycki takie klimaty z pewnością pamięta. Dziś nikt by pewnie nie wsiadł na taki jacht, jakimi się wtedy pływało po całym Bałtyku i dalej.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @Grzeralts 26 kwietnia 2020 17:48
26 kwietnia 2020 17:55

P.S. przepraszam, nie chciałeś zapewne, żeby iść w takie wspomnienia. Tyle, że mi się to nieodwołalnie łączy. Wręcz nie czuję poruszenia wewnątrz bez tamtej siermięgi. Dziś, nowoczesnym jachtem, to już nie jest to samo. Nie ten smak. Jak głupio by to nie brzmiało, bo przecież x razy lepiej się pływa jachtem współczesnym.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Grzeralts 26 kwietnia 2020 17:55
26 kwietnia 2020 18:28

Jeszcze raz, zamknij się, dotarło?

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @cbrengland
26 kwietnia 2020 18:35

a jeżeli ktoś ma jakieś “ale” do tego co powyżej, to lepiej niech tutaj zamilknie, bardzo proszę, bardzo

Jesteśmy na koncercie proszę Państwa, jeżeli ktoś widzi to inaczej, naprawdę proszę, niech pójdzie gdzieś indziej, ma gdzie, nawet na Szkole Nawigatorów

zaloguj się by móc komentować


cbrengland @valser 26 kwietnia 2020 22:38
26 kwietnia 2020 22:51

Ok ale dalej masz to po tym swoim klipie

nie da się, oni są wspaniali i tyle ☺

zaloguj się by móc komentować

tomciob @cbrengland
26 kwietnia 2020 23:33

Uderzył Pan mocno i celnie ale niestety pragnę rozczarować. Nazwy na jachtach są angielskie i tego zmienić się nie da. Albo tak albo bez pływania. Na a kingston bardzo ważne miejsce a Grzeralts ma rację. Tam był magazyn bo spuszczenie wody groziło zatopieniem jednostki ;) Ale tak przy siódemce na Bałtyku skorzystać z kingstona za burtą to wrażenie które zostaje do końca życia, szczególnie w nocy, choć w dzień też wymaga niemałej odwagi. Miałem przyjemność tę na s/y (ship yacht niestety) Konstanty Maciejewicz. A teraz opowiem Panu anegdotkę. Lubię żagle i muzykę, no a Jerzego Porębskiego uwielbiam. A tak mam bo to poeta pieśni, słowa i morza. No ale Warszawa to specyficzne miasto. Wszędzie były koncerty i festiwale szantowe, a w Warszawie bida panie bida. Ze dwie chyba Szkuty były albo trzy. A ja tak tego Poręckiego kochałem, że stuknął mi do głowy szalony pomysł aby go posłuchać w Warszawie i... zorganizowałem mu amatorski całkiem, samodzielnie koncert. Znalazłem skądś kontakt do niego zadzwoniłem i się zgodził, a nie znał mnie przedtem, a i potem nie spotkaliśmy się już więcej. Salę uzgodniłem w Stołecznym Centrum Kulturalnym na Jezuickiej 4. Plakat narysowała koleżanka mojej siostry. Był niebieski z wizerunkiem żeglarza w tle. Pamiętam jak latałem sam i rozwieszałem te plakaty w centrum Warszawy. Jeszcze wtedy nie było patelni. No i zdarzył się jak zwykle przypadkowy cud bo Trójka kiedyś tak miała, że za darmo reklamowała ciekawe koncerty. Zadzwoniłem do radia i mówię, że będzie taki amatorski koncert i pamiętam, bo to Miecugow wtedy odebrał, mówi mi przyjdź i przynieś zaproszenie. Pojechałem wyszedł do mnie sam, trwało to sekundę i plakat wziął, a potem w radiu poleciało to zaproszenie. Wszystko na 100-tu procentowym spontanie. Niestety musiałem na tym koncercie robić konferansjerkę. Jedyną w swoim życiu i całkiem amatorską ale... udało się. Koncert się odbył. Sala pełna. Dwa występy a ja byłem wniebowzięty. Jak Pan Jurka Porębskiego dziś zapyta czy pamięta tamten koncert to jestem przekonany, a dał ich już pewnie tysiące, że tamten koncert będzie jednak pamiętał. Było to dwadzieścia albo dwadzieścia parę lat temu. Sam już dokładnie nie wiem. Taki to bywa czasami klimat. Plus za notkę jak u Valsera podwójny + + bo gole strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie. :)

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @tomciob 26 kwietnia 2020 23:33
27 kwietnia 2020 00:39

Pięknie się to czyta i cudnie, jak by powiedział Andrzej Kozyra.

Ja jestem żeglarzem marzeniowym bardziej, niż w realu, bo cóż to jest parę rejsów po Mazurach. Na morzu jeszcze nie żeglowalem i może tak zostanie już jednak. Ale nie chcę psuć zabawy i klimatu, dlatego "biję" po łapach grzeraltsa i innych podobnych, jak się pojawią ☺

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @cbrengland
27 kwietnia 2020 01:06

No dobra... słucham już to drugi dzień...oni są wspaniali...i wzmaga się tęsknota,aby "Ostatni rejs" odbyć do Polski...I nie bić po łapach ,tylko na dobranoc wysłuchać ..melodii....ktoś tutaj to polecił,leczy duszę...

https://www.youtube.com/watch?v=ETS8mOJ4ENQ

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @BTWSelena 27 kwietnia 2020 01:06
27 kwietnia 2020 01:24

Nic na to nie poradzę, ale będę płynął do Polski już stale, tam nie docierając, tak sądzę, może z wizytą albo wizytami, dlaczego nie.

Tak się juz porobiło w mojej głowie emigranta i pewno, nie jestem pierwszym z takim stanem umysłu. Tak to chyba jest po kilkunastu latach pobytu poza matką swoją, że zaczyna się mieć dwie ojczyzny, nawet, jak się którąś z nich nie lubi. Dziwne to ale prawdziwe jednak.

Ale też zaskakuje mnie, jak bardzo wszystko, co polskie kocham i jak bardzo.

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @cbrengland
27 kwietnia 2020 09:27

Więc ciesz się życiem panie Krzysztofie i słuchaj nie tylko tęsknych pieśni ,lecz tam gdzie bije serce Twoje. Wybory często są z przymusu,lecz nas zaskakują,bo przytulają do innego życia,niż to co znamy.Są ludzie ,którzy wyboru już nie mają bo czas odmierza im zdrowotnie dni ,lub m-ce. Osobiście kierowałam się przesłaniem w wierszyku M.Konopnickiej.

Ojczyzna moja - to ta ziemia droga,
Gdziem ujrzał słońce i gdziem poznał Boga,
Gdzie ojciec, bracia i gdzie matka miła
W polskiej mnie mowie pacierza uczyła.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @cbrengland
27 kwietnia 2020 11:25

Rzućmy okiem na kawałek historii. Był taki zespół (pewnie do dzisiaj jeszcze istnieje) Stare Dzwony. Skład podstawowy to Marek Szurawski, Jerzy Porębski, Ryszar Muzaj i Janusz Sikorski. To jeden z najstarszych i kultowy zespół muzyki szantowej w Polsce. Do nich, przez przypadek, dołączył Andrzej Korycki i został już na stałe (z Dominiką). Andrzej napisał o tym piosenkę. W tym wykonaniu scenicznym jest z nim na scenie Marek Szurawskk (stoi) i Ryszard Muzaj (siedzi). Mam w domu płyty Jurka Porębskiego, Ryśka Muzaja i kasety też mam. Na spotify są płyty Koryckiego ale Poręby już tam nie ma. A to ta piosenka o wejściu Andrzeja do zespołu: 

 

zaloguj się by móc komentować

mooj @tomciob 27 kwietnia 2020 11:25
27 kwietnia 2020 11:39

Nie wiedziałem, że zmienił na Szurawski:)

Panowie w temacie, więc takie pytanie: czy spotkaliście się z tematem historyczne pieśni wody polskie, ruskie - co się śpiewało przy pracy na rzekach w XVI, XVII wieku? Gdy miałem okazję zagadywałem np ludzi z North Cape i wielu innych. Żeglujże żeglarzu - OK, "wszyscy wiemy" ale coś mało. Przepadło bezpowrotnie? Na Ukrainie też ponoć posucha

zaloguj się by móc komentować

lakekeeper @cbrengland
27 kwietnia 2020 12:07

Jak się cieszę, że odkrywacie Andrzeja Koryckiego! Jestem żeglarzem i w światku szantowym siedzę od lat osiemdziesiątych. Jeździłam kiedyś na festiwale, a i dwa lata temu spędziłam chyba 7-8 godzin dziennie w Krakowie na koncertach, taki maraton. Rozkwit tego ruchu przypadał na moje szczenięce lata i większość wykonawców jest z tego samego pokolenia. Nie wiem co się stanie, kiedy przeminiemy. Andrzej Korycki jest moim ulubionym wykonawcą.  Na jego koncertach można całkowicie "odpłynąć" i zanurzyć się w muzyce. Rzadko się to udaje. W swoim środkowisku ma opinię geniusza muzycznego...Znamy się osobiście, gdyż występował często w Calgary w Kanadzie, gdzie spędziłam ponad 20 lat życia, i gdzie miałam własną łódź, żeglując po jeziorach i Pacyfiku dookoła wyspy Vancouver. Koncerty naszych szantymenów były kameralne, a nasi przyjaciele gościli muzyków w swoim domu. Po koncertach odbywały się imprezy domowe trwające pół nocy. Wtedy się poznaliśmy bliżej z Andrzejem, Jurkiem Porębskim i innymi. Od tej pory ściskamy się i gawędzimy w przerwach koncertów.

Od kilku lat mieszkam w Polsce. Andrzej z Dominiką koncertowali przed zarazą raz w miesiącu w Warszawie, w tawernie Korsarz na Woli. Atmosfera i energia była tam elektryzująca. Ludzie znają teksty piosenek i w powietrzu unoszą się wibracje chóralnych śpiewów. Żaden inny wykonawca nie ma takich fanów. Długo by pisać o tej subkulturze. W czasie kwarantanny odbywają się koncerty live na facebooku. Andrzej i Dominika jeszcze się nie dogadali, ale może to nastąpi. Dam znać. Mój nick to lakekeeper, bo tak nazywali nas przyjaciele, gdyż byliśmy najbardziej zapalonymi "strażnikami" jeziora, na którym na bojce stała nasza łódź. Na dluższe rejsy wkładało się ją na przyczepę i ciągnęło nad morze. To pasja i miłość na całe życie. 

Od momentu wsiąknięcia w światek żeglarski datuję nasze zaadoptowanie się do emigracji w Kanadzie. Mieliśmy świetną grupę oddanych przyjaciół z różnych stron świata, choć Polacy do nas również dołączyli w pewnym momencie. Żeglowanie zmusza do wzajemnej pomocy i jakoś tnie przez bariery miedzyludzkie. Nie była to jednak wystarczająca pasja, żebyśmy w Kanadzie chcieli dożyć późnej starości. Wiele z rozważań o kolonialiźmie na SN rezonuje z naszymi obserwacjami z emigracji kanadyjskiej. Teraz nie mamy na razie łodzi, choć są plany, ale za to jest rodzina i opieka nad już mocno starszą mamą...Spacery i długie wycieczki po lasach pomagają, bo życie w mieście nie jest naszą ostateczną miłością. Ale ma swoje zalety. 

Wracając do piosenki żeglarskiej...Również uwielbiam Jurka Porębskiego, jego klasę, kulturę osobistą i talent muzyczno-tekściarski i gawędziarski. Gościliśmy go na śledziku w domu w Calgary. Niedawno występował dwa razy w tawernie Gniazdo Piratów na Mokotowie. Jest magia w tych jego opowieściach o morzu. A na Jezuickiej odbywały się w latach 80-tych szantowania z Markiem Szurawskim. Bywaliśmy tam często. Jaki ten świat mały...

Polecam dwie piosenki Andrzeja. Mam nadzieję, że w kwarantannie coś stworzy, choć atmosfera jednych ludzi inspiruje do większego wysiłku, a innych przytłacza.

Andrzej bardziej czuje się muzykiem, niż żeglarzem. Pływa raczej dla towarzystwa. W wielu piosenkach występuje motyw choroby morskiej, haha. 

Łódki

https://www.youtube.com/watch?v=pNYWsMfhErY

No i najświeższa, żartobliwie:

https://www.youtube.com/watch?v=pdSZ27jw-1o&list=RDHJbM_Gxp9_g&index=14

Andrzej już trochę czuje strzykanie w kościach, jak wszystkie piećdziesięciolatki...

A tak ogólnie, kocham SN i czytam systematycznie. Z pozdrowieniem z przepięknie wiosennej Warszawy!

zaloguj się by móc komentować

mooj @lakekeeper 27 kwietnia 2020 12:07
27 kwietnia 2020 12:16

Na Słodowcu nie Mokotowie (Gniazdo Piratów:) Oj widać, że sezon czas najwyższy zacząć:)

zaloguj się by móc komentować


tomciob @lakekeeper 27 kwietnia 2020 12:07
27 kwietnia 2020 13:22

Świetna historia. Dziękuję. Pokażmy więc Jurka Porębskiego. "Popłynęli koledzy w rejs":

https://youtu.be/txRYoSBV70A

Tekst (źródło - tekstowo.pl)

Słowa i muzyka: Jerzy Porębski

Ref.: Popłynęli koledzy w rejs,
Fale ich kołyszą gdzieś...
Dla nich dobry los, lub zły,
Im się sen na jawie śni,
Dla mnie zwykłe szare dni.

Gdzieś na Biskajach z Nordu wieje,
Świat się kołysze, świat się chwieje,
W cieśninie Drake'a lodu kry...
Mijają dni...

Gdzieś tam na wachcie w noc bez końca,
Zapragniesz północnego słońca,
Zaszumi w głowie tęgi łyk...
Mijają dni...

Pozdrów, kolego, wyspy moje,
Pozdrów też śpiące kitoboje,
Lodem wilgotne, żółte mchy.
Przyrzeknij mi!

Pozdrów też w porcie tą dziewczynę,
Gdy głowa winem Ci popłynie.
Przywieź nostalgii parę chwil.
Przyrzeknij mi!

Lecz coś mi dziwnie w duszy szepce,
Że Stary pieczęć da w książeczce
I z horyzontu zniknie ląd -
Wypłynę stąd!

I nim mi posiwieją włosy,
Znów ujrzę z mostku albatrosy,
Przeżyję dobry los, lub zły...
Przyjdą te dni!

A na razie...

Popłynęli koledzy w rejs...

 

Słowniczek:

Kitoboj - to po rosyjsku statek wielorybniczy. Termin ten został spopularyzowany w tekstach polskich szant i piosenek żeglarskich przez znanego szantymena Jurka Porębskiego, ponieważ Polska nigdy nie posiadała takich jednostek pływających, a więc i podobnych tradycji morskich. źródło

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @cbrengland
27 kwietnia 2020 15:08

Bardzo wszystkich przepraszam, ale mnie to już tak mocno nie bierze jak kiedyś. Być może to przez stres

zaloguj się by móc komentować

BTWSelena @lakekeeper 27 kwietnia 2020 12:07
27 kwietnia 2020 16:32

Piękne opowiadanie i optymistyczne wspomnienia..Andrzej i Dominika są niezrównani ,a każde słowo zawiera melodyjną nutkę...Wykonanie "łódki " fantastyczne...Nie dziwota ,że przyciągają serca jak magnes.Teraz żałuję,że nie bywałam na koncertach,a miałam okazję...

zaloguj się by móc komentować

Perseidy @mooj 27 kwietnia 2020 11:39
27 kwietnia 2020 20:32

Pamiętam kawałek starej pieśni flisaków pływających na Dunajcu:

"Każdy flisak zuch

swoją łódkę zna

chleb w Dunajcu

wiarę w sercu

szczęście w domu ma"

zaloguj się by móc komentować

tomciob @cbrengland
27 kwietnia 2020 22:53

To pokażmy też Leszka Muzaja i jego piosenkę "Gdyński Port." Urzeka mnie prostota tej piosenki ale czy marzenia nie mogą być proste:

https://youtu.be/EaN56c26nhI

Tekst:

"Gdy nad gdyńskim portem zaświeci nam słońce
Po długim, zimowym śnie,
Rozkwitną znów białe żagle u rej -
Wietrze wiej im, o hej!

Przytulna keja już męczy nas nudą
Powszednich, lądowych spraw...
Rozgorzał ogień nam w sercach, już czas -
Hej, Żeglarze! Już czas!

Ref.: Kotwicę mokrą zawieśmy u burt,
Wiatr niechaj melodię gra!
Morze poniesie miarowy nasz wtór
Żeglarskiej pieśni przez świat!

Już gdzieś za rufą pozostał nasz dom
Pełen ciepłych słów naszych żon,
Lecz nam nie pora spoglądać dziś wstecz -
Wiatr porywa nasz śpiew!

Gdy nad gdyńskim portem zaświeci nam słońce
Po długim, zimowym śnie,
Rozkwitną znów białe żagle u rej -
Wietrze wiej! Zimo hej!

Ref.: Kotwicę mokrą zawieśmy u burt,
Wiatr niechaj melodię gra!
Morze poniesie miarowy nasz wtór
Żeglarskiej pieśni przez świat!" źródło tekstu

zaloguj się by móc komentować

tomciob @tomciob 27 kwietnia 2020 22:53
28 kwietnia 2020 10:09

Ponieważ Ryśka Muzaja kocham nie mniejszym afektem niż Jurka Porębskiego czy Andrzeja Koryckiego pokaże jeszcze jedną jego piosenkę. Tym razem nie ma YouTubka, a jedynie wersja studyjna, dźwiękowa. Taka chwila refleksji i zatrzymania się nad przemijajacym czasem:

Ryszard Muzaj - "Zielone dni" - patrz.pl

Tekst:

"Czekam na ten dzień, przyjdzie do mych drzwi
Bardzo wcześnie go powitam, wstanę skoro świt.
Nie obejrzę się za siebie,
Wezmę bagaż spraw, które w sercu mam
I wyruszę w drogę, by odnaleźć choćby

Ślad dni minionych, które zabrał czas,
Dojrzałej pomarańczy słodki smak,
Ten zapach włosów, oczu jasny blask,
To wszystko, co nam los raz tylko dał.

Kurs powiedzie mnie, nie wiem gdzie i jak
W jakim porcie zdołam cofnąć czas, ożywić nas
Czy i jeszcze raz zaświeci słońce nisko nad tą wodą.
Los nie wróci tego mi, oszukać chcę go, by

Odnaleźć kolor tych zielonych dni,
Smak pomarańczy, którą dałaś mi.
Tę odrobinę łez, gdy prysły sny,
Słów kilka z nieotwartych listów twych.

Gdy odnajdę sens już minionych dni,
Kurs powrotny mi wyznaczy inny jasny świt.
I w przystani spraw codziennych
Sercu dam na cumach wolno żyć.
Lecz nie obiecam wam zapomnieć portu, gdzie...

Ślad dni minionych, które zabrał czas
Dojrzałej pomarańczy słodki smak,
Ten zapach włosów, oczu jasny blask,
To wszystko, co nam los raz tylko dał". źródło tekstu - tekstowo.pl

zaloguj się by móc komentować

lakekeeper @mooj 27 kwietnia 2020 11:39
28 kwietnia 2020 10:20

Takie pytania tylko do Szurawskiego. Właśnie  się reklamował ostatnio z nową książką o muzyce marynistycznej.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @tomciob 28 kwietnia 2020 10:09
28 kwietnia 2020 10:51

Dam też komentarz do tej piosenki. Jest ona przykładem na to jak tekst i muzyka mogą tworzyć jedność i równowagę. Refleksja o emocjach, które były kiedyś, o ich przemijaniu, a raczej wspominanie tych emocji, jest tu opowiedziana muzyką w formie tak stonowanej i balladowej, że trudno nie uwierzyć w dojrzałość tej refleksji. Jednocześnie te emocje, ich siła i ważność przebijają się stale w tych wspomnieniach. I to dla mnie (odbiór subiektywny oczywiście) tworzy perfekcyjną jedność w tej piosence, abstrahując już od tego że jest ona o relacjach, czyli o czymś co bywa naważniejsze w życiu człowieka. I choć nie pada tam nazwa tej relacji ani razu to nie mam wątpliwości, że chodzi w niej o miłość.

zaloguj się by móc komentować

lakekeeper @cbrengland
28 kwietnia 2020 11:01

Płyta Szurawskiego "Gnany Wiatrem"

 

Lista utworów:

1.Gorączka morska – Marek Szurawski2.Stary zejman – Marek Szurawski3.The Warsaw Marmaid – Marek Szurawski4.Bordoux – Marek Szurawski5.Rum story #1 + Stary bryg – Marek Szurawski6.Flisakowa żona – Marek Szurawski7.Pikowa dama – Marek Szurawski8.Stand To Your Glasses Steady – Marek Szurawski9.Johnny Comes Down To Hilo – Marek Szurawski10.Sztormowa noc – Marek Szurawski11.New Rigged Ship – Marek Szurawski12.Stary Joe – Marek Szurawski13.Maggie's toast – Marek Szurawski14.Żużonka – Marek Szurawski15.Rum story # 2 + Drunkem Sailor – Marek Szurawski16.Vistula – Marek Szurawski17.The Marmaid Flirt With Me – Marek Szurawski18.Halabaluby-ley – Marek Szurawski19.Rolling Home – Marek Szurawski20.Królowa niebieska – Marek Szurawski21.Nad morzem, raz w południe – Marek Szurawski

Kilka pieśni polskich...Królowa niebieska, Żużonka...Polecam!

zaloguj się by móc komentować

tomciob @lakekeeper 28 kwietnia 2020 10:20
28 kwietnia 2020 11:50

Dzięki. Biogram Marka Szurawskiego w którym opisano zmianę nazwiska jest publicznie dostępny:

https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Marek_Szurawski

i jest również imponujący o siągnięcia poza szantowe. Dzięki za namiar na jego muzykę. Posłucham sobie bo jego oryginalnych piosenek to niestety nie znam jeszcze.

zaloguj się by móc komentować

lakekeeper @cbrengland
29 kwietnia 2020 19:29

Z ciekawostek...W sobotę na facebooku, na stronie Wirtualnego Pubu o 19 będzie koncert opowieści rumowych Marka Szurawskiego. Warto posłuchać! Andrzej i Dominika napisali, że odpoczywają nie planując koncertów wirtualnych :-)

zaloguj się by móc komentować

lakekeeper @cbrengland
29 kwietnia 2020 19:30

Z ciekawostek...W sobotę na facebooku, na stronie Wirtualnego Pubu o 19 będzie koncert opowieści rumowych Marka Szurawskiego. Warto posłuchać! Andrzej i Dominika napisali, że odpoczywają nie planując koncertów wirtualnych :-)

zaloguj się by móc komentować

lakekeeper @cbrengland
29 kwietnia 2020 20:30

A tu moja ulubiona Jurka Porębskiegi, także mozna znaleźć w wykonaniu duetu Korycki/żukowska

C                           h           E7
Gdzieś tam, na krańcach Wielkiej Wody,
            a                        B          C7
Gdzieś tam, gdzie giną ludzkie drogi,
            F                          e
Gdzieś tam, gdzie siedzi stary, dobry Bóg,
        d                    G7              C
Jest dom naszych wszystkich dusz.

            C                       h              E7
Gdzieś tam, w syntezie wszelkich Światów,
            a                       B    C7
Gdzieś tam, bez wiary, bez dogmatów,
F                e
Wśród naturalnych praw,
           d                    G7   C          G
Do załatwienia mam parę spraw.

      E7                          a                                       D7
Po pierwsze, po drugie, po trzecie, po czwarte…
D7                       G7        G
I co to życie było warte?

            C                            h       E7
Gdzieś tam, gdzie nieśmiertelne żyje,
            a                           B         C7
Gdzieś tam, gdzie źródło prawdy bije,
          F                e
Gdzie zło i dobro traci sens,
           d      G7     C       G
W ostatni popłynę rejs.

C                     h       E7
Gdzieś tam, na drugą stronę cienia,
            a                           B         C7
Gdzieś tam, gdzie duch materię zmienia,
F                e
Przejmę ostatnią z wacht,
      d      G7     C        G
Do kei przytulę jacht.

      E7                          a                                       D7
Po pierwsze, po drugie, po trzecie, po czwarte…
D7                       G7        G
I co to życie było warte?

            C                           h           E7
Gdzieś tam, na krańcach Wielkiej Wody,
            a                        B          C7
Gdzieś tam, gdzie giną ludzkie drogi,
            F                          e
Gdzieś tam, gdzie siedzi stary, dobry Bóg,
        d                    G7              C       G
Jest dom naszych wszystkich dusz.

 

https://youtu.be/bEz1Lu3u6Jo

I już się ulatniam. 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @lakekeeper 29 kwietnia 2020 20:30
30 kwietnia 2020 12:49

Gada się fajnie, a Szeryf bloga nie oponuje to trochę historii, czyli życiorysu Jerzego Porębskiego:

"Pilot czy marynarz?

Mało brakowało, a mógłbym nie trafić na scenę szantową. W dziewiątej lub dziesiątej klasie marzyłem bardzo o tym, by zostać pilotem. Wtedy, w ówczesnej „Lidze Lotniczej“ organizowano kurs, na który by się dostać, trzeba było przejść badania lekarskie. Były one dosyć drogie. Poprosiłem więc rodziców o pomoc. Ojciec, gdy się o tym dowiedział, szybko wybił mi z głowy latanie.

Na początku był jazz

Podczas studiów w Uniwersytecie Jagiellońskim, studiowałem biologię, grywałem na trąbce i fortepianie... jazz. Spotykaliśmy się w różnych klubach, m.in. z Adamem Makowiczem (dziś światowej sławy muzykiem jazzowym – przyp.red.) by pograć różne standardy. Wtedy nie wiedziałem jeszcze nic o szantach.

Popłynąłem w długi rejs…

Podczas mojego pierwszego rejsu na statku badawczym z nudów chwyciłem za gitarę - na trąbkę nie za bardzo było tam miejsce. Pewnego dnia odkryłem za drzwiami mojej kabiny kilku członków załogi, przysłuchujących się moim brzdękaniom. Zaprosiłem ich do środka. Ponieważ sam wtedy nie miałem jeszcze żadnego doświadczenia morskiego, nie byłem marynarzem, to głównie ich opowieści stały się kanwą moich piosenek.

Jak mnie wyłowili…

Halina Stefanowska, dziennikarka, wielka miłośniczka pieśni morskich i animatorka morskiej kultury, usłyszała, że gdzieś tam w Świnoujściu, jakiś rybak, śpiewa i tworzy pieśni o morzu. Przyjechała do mnie, wysłuchała i zaprosiła m.in. udziału w imprezie „Wieczór śpiewajacych bardów“.

Moja wersja powstania Starych Dzwonów

Podczas konkursu w Mikołajkach otrzymałem nagrodę, a obok mnie, wśród laureatów znaleźli się - Ryszard Muzaj, Marek Siurawski i Mirosław Peszkowski. Od słowa do słowa postanowiliśmy, że zamiast działać osobno, stworzymy coś wspólnie. Bardzo nas w tym postanowieniu wspierał Wiciu Tomaszewski, dziennikarz Żagli. I tak według mnie powstały "Stare Dzwony".

Moje miejsce na ziemi…

Niedaleko Świnoujścia, jest taka przepiękna miejscowość Lubin. Tam z nabrzeżnego klifu rozciąga się najwspanialszy widok na świecie, na Zatokę Szczecińską i Statuę Wolności w NY. Przy dobrej widoczności można zobaczyć nawet własne plecy. Tam jest moje miejsce…

Nie śpiewaj tej piosenki…

Teksty piosenek opowiadają różne historie, czasem moje, częściej te zasłyszane od innych. Tak jak historia marynarza, który wraca po długim rejsie i odkrywa, że nie ma już nikogo, opowiedziana w „Długo mnie nie było w domu“. Moja żona, gdy to przeczytała, poprosiła bym jej nie śpiewał. Obawiała się, że ludzie mogą przypisać ją nam… A to historia wielu moich kolegów. Takie bywa marynarskie życie.

W szufladzie mam…

Napisałem ponad sześćdziesiąt autorskich piosenek. Większość śpiewam na koncertach, można ich też posłuchać na płytach moich i Starych Dzwonów. Jest jednak pewna część tekstów w mojej szufladzie, które śpiewam tylko dla siebie lub najbliższych przyjaciół.

Na tej płycie jestem inny…

W maju trafi do sprzedaży moja piąta autorska płyta zatytułowana „Niech tak zostanie“. Gram i śpiewam na niej sam, tylko w kilku momentach wsparli mnie Dominika Żukowska i Andrzej Korycki. W porównaniu z poprzednimi płytami jestem tu spokojniejszy, bardziej refleksyjny. Na pewne sprawy patrzę z większym dystansem. Nagrywałem ją w studiu „Na poddaszu“ u Andrzeja Koryckiego. Masterował ją doskonały fachowiec Romek Zielinski. Co najmniej dwie piosenki będę na niej lubił: „Tańcz miła, tańcz“ i „Ludojad“. Mam nadzieję, że słuchacze też…

Gdy nie śpiewam…

Koncertuję sporo i zdarza się, że nie mam za dużo czasu na nieśpiewanie. Ale gdy już taki znajdę to odpoczywam na leżaku w moim ogrodzie. Zbieram kiwi, figi lub winogrona. Robię własne wino, żegluję po zalewie moją małą łódką lub nurkuję".

Wysłuchał i spisał Kamil Piotrowski
rozmowa ukazała się w kwietniowym Magazynie "Żagle" w 2009 r.

Źródło tekstu:

https://szanty24.pl/w-szufladzie-mam/ (pogrubienia moje)

 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @lakekeeper 29 kwietnia 2020 20:30
1 maja 2020 11:19

Myślę że warto skomentować tę piosenkę. Zacznę od tego że w sieci w wolnych zasobach nie można jej znaleźć w wykonaniu Jurka Porębskiego. Jest wersja Andrzeja Koryckiego i Dominiki Żukowskiej, są inne "kowery", oryginału nie ma. A o czym jest ta piosenka? O przemijaniu i o świecie (istnieniu) po śmierci. Jest to również refleksją nad tym czym było życie tu i teraz i czym będzie tam. Przy czym refleksja, która zakłada istnienie Boga po śmierci ale takiego bardzo uniwersalnego. Zakłada istnienie dusz (duch bez materii) bez ciała w jakimś Uniwersum będącym domem wszystkich dusz. To bardzo specyficzna i mocno uogólniona wersja istnienia po śmierci. Można złożyć że maksymalnie religijnie nienacechowana czyli do przyjęcia dla wielu. Nie jest to więc pieśń religijna, a raczej autorska wersja refleksji o przemijaniu. I to docieram do specyfiki piosenek Jurka. Jurek Porębski urodził się w Sosnowcu (marzec 1939) ukończył Uniwersytet Jagielloński i jest doktorem oceanografii biologicznej. Ale los pokierował go na brzeg polskiego morza i przeniósł się nad nie i pracował w Morskim Instytucie Rybackim w Świnoujściu. A więc "zabawa" w pisanie i śpiewanie piosenek to było dla niego niejako "zajęcie dodatkowe." Ale to ta część jego aktywności jest znana publicznie najbardziej. Piosenka autorska, piosenka bardowa, piosenka refleksyjna, piosenka morska, trudno mi ją nazwać. Nie jest to jednak ani typowy pop żeglarski (szanta szuwarowo-bagienna, np. Michał Lucjusz Kowalczyk czy Mirosław Kowalewski), nie jest to "pieśn morza" czyli typowa pieśń pracy (szanta) nie jest to pieśń etosu podróży morskiej lub rzecznej czyli pop propagandowy. To typowa piosenka autorska oparta na przeżyciach indywidualnych i refleksja osobista z tym związana. I to wyróżnia te piosenki, są one w tym sensie oryginalne i nietuzinkowe. Zaryzykował bym określenie poetyckie bo istnieje taki nurt w poezji, który nie podlega innej ocenie niż wrażliwość artystyczno-emocjonalna autora.

zaloguj się by móc komentować

lakekeeper @cbrengland
1 maja 2020 19:28

Tu jest długi wywiad z  Porębą, na który się niedawno przypadķiem natknęłamhttps://zeglujmyrazem.com/krzysztof-grubecki-kazimierz-robak-jerzy-porebski-zamykanie-kol-wywiad-sterowany/

Poręby egzystencjalne rozważania w "Gdzieś Tam" rzeczywiscie trącą medytacją w stylu New Age,. .Boga w tych pieśniach nie doświadczysz. Andrzej ma taką piosenkę o trzech Bogach, w której morze dyktuje warunki. Mnie najlepiej się słucha tej muzyki w rejsie....

Szanty przeważnie są o prozaicznych potrzebach marynarzy. Gdy są w morzu, chcą być  na lądzie i odwrotnie, tańce, dziewczyny, branka, picie do zapomnienia, itd. 

Jest taka seria książek, kilkanascie tomów Patricka O'Briana. Master and Commander został luźno bazowany na jednej z nich. Jest to wspaniały przyklad propagandy brytyjskiej, ale świetnie się tę serię czyta. Akcja dzieje się na wielkich zaglowcach, pokazuje życie na morzu w czasie wojen Napoleonskich. Polecam jako studium tworzenia wizerunku Korony, zręcznie i dobrze napisaną. Mogę się  podzielić w oryginale.

 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @tomciob 30 kwietnia 2020 12:49
1 maja 2020 21:19

Chłopaki ależ to prawdziwa uczta i na pewno nie tylko dla mnie ale dla dziewczyn też ☺ Ja się malo kręciłem w tym środowisku ale zdaje się, powrócę

zaloguj się by móc komentować

tomciob @lakekeeper 1 maja 2020 19:28
1 maja 2020 22:47

Propaganda brytyjska, jak to fajnie brzmi. I świetnie się czyta, nieprawdaż. Ale za tą propagandą coś stoi. Co? Wielu ludzi, wiele dróg, wiele biznesów, przeogromny świat ludzkiego istnienia. Gdyby go nie było propaganda do niczego by nie była potrzebna. Ale jest potrzebna. Czemu? Bo ten świat ma trwać i dawać ludziom którzy go tworzą przewagę nad innymi. Ta propoganda jest potrzebna aby utwierdzać ich w przekonaniu że są najlepsi. I Coryllus pisał już o tym wielokrotnie. I oni od tego nie odejdą nigdy. Bo mają poczucie własnej wielkości. Piosenki Jurka nie wzięły się z kosmosu ale z jego przeżyć. Gdyby nie pływał nie byłoby jego piosenek. Ale pływał przecież na czymś i tym czymś był między innymi statek ("research vessel" czyli statek badawczy r/v Profesor Siedlecki - Wikipedia.pl. Przy czym tradycje Morskiego Instytutu Rybackiego sięgają 1921 roku. Kawał historii w której przecież coś się działo. Historia zbudowania i oddania do użytku tego statku została opisana w fascynujacym artykule Krzysztofa Stefańskiego pt. "Pływające laboratorium Profesor Siedlecki" opublikowanym w miesięczniku "Morze" nr 82 z sierpnia 2017 roku. To na tym statku pływał Jerzy Porębski, to tam widział i słyszał pewne historie, które nam opowiedział w swoich piosenkach. Ten statek dosłownie i w przenośni był domem dla wielu ludzi. I o to tu chodzi. O to życie, które się niepozornie ukrywa za zasłoną tych piosenek. Artykuł w formie PDF - 5 stron można pobrać tu:

Krzysztof Stefański "Pływające laboratorium Profesor Siedlecki"

Wydawca pdf-a MIR Gdynia, odnaleziono za pomocą Google.pl

 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @cbrengland 1 maja 2020 21:19
1 maja 2020 23:01

Chyba pora kończyć wątek. Na koniec dodam że warto słuchać i szukać piosenek Jurka Porębskiego, Andrzeja Koryckiego i Ryśka Muzaja. Ten ostatni, najmniej znany, potrafi zadziwić. No to na koniec z przytupem i po męsku, dygresja - wprowadzenie kobiety - Dominiki Żukowskiej do zespołu szantowego Stare Dzwony to jednak jest gruby ewenement, zakończę ze swojej strony piosenką Męskiego Chóru Szantowego Zawisza Czarny pt. "Chłopcy ahoj"

https://youtu.be/yP3iQ4uHRSk

Tekst piosenki:

 

"Chłopcy, ahoj! Niebieskie morze jest
I wiatr na wantach piosenkę gra,
A żagle są tak białe. (bis)

Chłopcy, ahoj! Niebieskie oczy jej
Żegnając statek, co płynął w dal,
Widziały żagle białe.

Chłopcy, ahoj! Niebieskie morze lśni,
Rozpala pokład słoneczny żar,
Obwisły żagle białe.

Chłopcy, ahoj! Ściemniała morska toń,
Sztorm zrywa liny i łamie ster,
I targa żagle białe.

Chłopcy, ahoj! Zatonął statek nasz,
Załoga poszła na ciemne dno,
Zniknęły żagle białe.

Chłopcy, ahoj! Niebieskie oczy jej,
Zalane łzami, patrzyły w dal,
Widziały tylko fale".

 

Autorstwo tekstu przypisuje się Włodzimierzowi Głowackiemu, muzyka tradycyjna.
 

zaloguj się by móc komentować

mooj @tomciob 1 maja 2020 23:01
1 maja 2020 23:07

Dopiero się rozwija, gdzie kończyć!

Doszła kwestia szanty a pop promocja Imperium -  bardzo interesująca

więc na drugą nóżkę, choć równowagi na pewno nie będzie i pozostanie "pieśn morza = angielskie rytmy"

https://www.youtube.com/watch?v=tX5U_-7gbEo

 

zaloguj się by móc komentować

tomciob @tomciob 27 kwietnia 2020 22:53
1 maja 2020 23:33

W tym komentarzu pomyliłem imię i zamiast Ryszard Muzaj napisałem Leszek. Przepraszam.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować