-

cbrengland : krzysztof feliks bekiersz - moja historia

Przesyłka dotarła

Poczta działa, do lekarza można też pójść, sklepy sa otwarte (z żywnością, wystarczy, inne rzeczy można kupić online), słońce świeci, zbliża się wiosna, plany w toku i coraz bardziej “nabierają rumieńców”, mój samochód zaczyna “sobie robić ze mnie jaja”, już po konferencji Tusk-Michnik ale świat dalej żyje i … fajnie jest.

Włączają się światła awaryjne w moim aucie, ot, tak. To Citroen C5, czyli auto francuskie. Słyszałem, że ponoć wszystkie tak mają, czyli problem z elektroniką samochodu. “Winny”  temu jest  francuski koncern Sagem, który zaopatruje w elektronikę samochody francuskie. A on taki sobie jest. Znam go, gdyż pierwszy router do sieci Internet, kupiłem z tej firmy właśnie, jeszcze w Polsce. Moje Renault Megane ale nie hatchback, tylko z bagażnikiem z tyłu, czyli sedan, też tak czasem pokazywał, że  jest autem francuskim

Widziałem przez te wszystkie lata, gdy ten samochód miałem, bodaj tylko jeden taki model tutaj w Anglii i jeden w Tychach, ku memu ogromnemu jednak zdziwieniu, że właśnie, tam. A jeździł tym samochodem pan taksówkarz. Gdy rozmawialiśmy, znaleźliśmy szybko wspólny język. On, tak jak ja, wybrał właśnie taki model, czyli, samochód klasyczny, czyli taki, który ma silnik z przodu, kabinę pasażerską, a z tyłu, bagażnik.

Byłem od zawsze admiratorem samochodów marki Mercedes. Chociaż nie lubiłem i do dzisiaj nie lubię, aut niemieckich, “pasja” moich rodaków, zarówno tutaj w Anglii, jak i w Polsce i też pozostałych mieszkańców byłych demoludów. Jak już samochód, to musi to być co najmniej Golf, Passat, albo Audi, czy BMW. Syndrom niewolnika chyba. Musi być to, co ma wladca. Proszę mi nie mówić, że to walory techniczne tych samochodów przeważają. Zrobili Niemcy propagandę właściwą od początku, więc się te ich samochody sprzedawały i sprzedają. Proszę popatrzeć na modele Audi. Brzydszych chyba nie ma samochodów. A Golf? No, golf, to taki sport jest.

Ale własnie Mercedes, był tym jedynym samochodem niemieckim dla mnie, nawet nie BMW. Gdy u tego Niemca w jego firmie w Polsce pracowałem, samochody zmieniały się tak  średnio, co kilka miesięcy  Były Mazdy, Nissany, Volkswageny, Ople, itd, jako samochody służbowe. Jeździłem też BMW serii 700, czyli tym najbardziej, och i ach. Ocena tego samochodu pozostała dla mnie taka sama, czyli, nie, dziękuję. Siedziałem, zarówno jako kierowca, jak i pasażer w tym samochodzie w podróży z Katowic, do Hanoweru. Pojechaliśmy na targi CEBIT.

Nie wiem, czy to dalej się odbywa. Ale to takie największe targi w Europie, a może i w świecie, oprogramowania komputerowego i wszystkiego, co z komputerami się wiąże, ale tak, biznesowo. I takiej podróży samochodem jeszcze nie miałem. Auto wielkie, jak statek pasażerski, a ja skulony w tym kokpicie. A jak inaczej nazwać, to miejsce kierowcy i pasażera z przodu, jak nie właśnie tak? Gdzie nogi wchodziły prawie pod brodę, tyle bowiem “było miejsca” pomiędzy drzwiami, a wielką środkową nadbudówką w kabinie, gdzie skrzynia biegów, prawie że, tam się kończyła. Ja rozumiem, że każdy facet chciałby być pilotem samolotów. Ja też tak chciałem. Ale wada wzroku dość szybko "sprowadziła" mnie na ziemię w wieku już kilku lat. Ale dlaczego ja miałbym codziennie się tak męczyć w tym kokpicie samochodu BMW? Mam tylko jedna odpowiedź. Jeden z drugim musi mieć co najmniej to, co posiada sąsiad. A nawet, coś lepszego.

Na autostradach tutaj w Anglii, nie widzę różnicy w tym, co stoi na ich poboczach z powodu awarii. Samochody tam stojące, to takie same, które, po niej jeżdżą. Nie ma jakiejkolwiek przewagi jednej marki, nad drugą, co wynikałoby z lepszej niezawodności jednych marek samochodów, od drugich właśnie. Jaguar'y, Range Rover'y, BMW, by wymienić te topowe marki, stoją tam, na równi z Renault, czy KIA.

Od kilkunastu już lat, w zasadzie produkuje się jeden model samochodu. Nie śledzę tego w szczegółach. Mogę stwierdzić tylko to, co widzę na ulicy. Są różne “opakowania” tego samego produktu. Dlatego samochody stały się tak "długotrwałe" jednak od prawie 20 lat. Zarówno te topowe, jak i te dla plebsu.

Jako ten plebs, korzystam z tego, co mi system oferuje w tej dziedzinie. I nie narzekam. A samochodów miałem już chyba z dziesięć. To moje Reanult Megane, pierwszy mój samochód na obczyźnie, przejechało całą Europę, aż po Atlantyk, po jednej stronie i prawie Ukrainę, po drugiej, gdyż zaliczyło Bieszczady. Podróży do Polski, nie mogę nawet zliczyć. W końcu jednak zardzewiało. Silnik natomiast, a były to jeszcze te pierwsze silniki, do pierwszej serii Renault Megane 1.6, 8-zaworów, pewno przejechał by jeszcze następne 200.000mil, tyle miał na liczniku, czyli jakieś, 320.000km.

Miałem raz mały z nim problem, gdyż gasł, czasem bywało i że na skrzyżowaniu, gdy przystawałem na światłach. Pojechaliśmy do Polski. W warsztacie, gdzie zajechałem, mechanik nie za bardzo coś wykrył. Zaniepokojony mówię, że wie pan ale ja muszę do tej Anglii wrócić. Jedź pan i się nie przejmuj, ten silnik na pewno da radę. Tak faktycznie było.

Mało tego. Kiedyś wymieniałem w nim świece zapłonowe. Starałem się zapamiętać, który kabel, gdzie był. I byłem pewien, że po wymianie świec, założyłem je właściwie. Silnik się zapalał ale jakoś dziwnie chodził. W końcu wezwałem assistance, czyli taki tutejszy niemiecki ADAC, który zawsze mam. Okropnie dużo tymi samochodami jeździłem i jeżdżę. Nie mam czasu na kombinowanie. A tak, telefon i mam mechanika za kilkanaście minut. Bywało, że dostałem samochód zastępczy na trzy dni, gdy mój samochód wymagał naprawy. Tzn. się wziął i zapalił, Rover 75 to był, produkcja jeszcze brytyjska. Potem wykupiła markę Honda i Honda Accord się zrobiła z tego auta. A to już było i jest dalej auto. Ale myślę, że to jest znane. I w Polsce też taki serwis pomocowy pewno jest. Chyba  że? :-) Przyjechał więc pod dom mechanik i … poprzepinał kable na świecach, gdzie bylo z nimi jednak "pomieszanie z poplątaniem" :-)

Ale Mercedes, to właśnie był jedyny niemiecki samochód, o którym marzyłem. To były te stare Mercedesy. Czyli, model z tymi pionowymi lampami z przodu i potem model 124, czyli tzw “Beczka”. I koniec. Dzisiaj Mercedes, to to samo, co reszta. Jak napisałem.

Mam we wspomnieniach jazdę Mercedesem klasy S, czyli tym topowym jego modelem w latach 80--tych i 90-tych. Ten “mój Niemiec” za moich u niego czasów, poza innymi modelami (zmieniającymi się, dla załogi), sam miał takiego właśnie Mercedesa S. Już wtedy miał ten samochód nawigację satelitarną. Nie zapomnę jazdy z szefem na lotnisko do Frankfurtu nad Menem z Hanoweru gdzie byliśmy, by lecieć do Polski. Wyjechaliśmy dwie godziny za późno, jak było planowane. To była “jazda bez trzymanki”. Wtedy wszędzie (dzisiaj też tak jest ale już w wielu miejscach, nie)  na autostradach w Niemczech nie było ograniczenia prędkości jazdy. Rzadko jechaliśmy wolniej, aniżeli 200km/godz. Zdążyliśmy na samolot. Nie czułem zupełnie prędkości jazdy. Gdy potem, już przy dojeździe do lotniska, zwolniliśmy do 120-100 km/godz, miałem wrażenie, że jedziemy jakieś 50 km/godz :-) Ale “dzisiaj takich cyganów (samochodów), już nie ma”.

Tak ogólnie o czym miał być ten tekst?

Aha, moja bateria do laptopa z Chin dotarła do mnie. Po prawie miesiącu ale jest. Statki więc pływają po morzach i oceanach jednak jeszcze. I handel ma się też dobrze. I poczta działa.

 



tagi: samo zycie 

cbrengland
5 lutego 2021 11:39
21     1279    1 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Strikt @cbrengland
5 lutego 2021 16:05

Beczka to W123, W124 to Baleron, Rover 75 to auto, które powstało po rozstaniu z Hondą. Ma więcej wspólnego z BMW niż z jakimkolwiek Accordem.

Francuzi i elektronika samochodowa to mniej więcej tak jak Francuzi i wojna w 1940.

A auta nie są takie same. Tanie auta takie są.

zaloguj się by móc komentować

peter15k @cbrengland
5 lutego 2021 16:22

Renault prezydenta Macrona zepsuł się podczas oficjalnej wizyty w Polsce. Prezydent Duda zaproponował podwiezienie rządowym BWM. Trudno o bardziej spektakularną kompromitację. Renault Leguna nazywana była przez mechaników królową lawet. Ciekawe, że w tym samym czasie Fiat zrównał sie jakością z VW i na dodatek kupił w USA Jeepa i chciał kupić Opla. To się wiąże ze specyfiką włoską - rodzina Agnelli była zainteresowana postawieniem firmy na nogi. Wdrożyli ostry program jakosciowy . Da się - jak widać można. FIat przetrwał i ma się nieźle. Silniki Rovera były montowane w Polonezach ( 103 KM ) 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Strikt 5 lutego 2021 16:05
5 lutego 2021 16:35

A, czyli było na odwrót, hmm? Gdy miałem to auto, kupione w Londynie, (pierwszy i ostatni raz, nigdy więcej), takie wymarzone, kolor lakieru i biała skóra w środku i gdy jeździłem do warsztatu często, tam właśnie słyszałem, że te Rovery to były dopiero auta, jak weszła Honda. Wcześniej miałem Rovera 400, czyli Hondę Civic. Chciałem mieć taką Hondę. To ten model przed tymi zupełnymi bzdurami, co z tym modelem potem i do dzisiaj zrobiono. I też cały czas myślałem, że ona była później.

A to Mercedes W115, czyli ten pierwszy z moich marzeń

I Mercedes W123, czyli "beczka"

A samochody, są jakie są. Jak są cztery koła, silnik i dach nad głową, jest dobrze. Kiedyś był tylko koń. Takie zwierzę. Szkoda, że już ich nie ma.

 

zaloguj się by móc komentować

Maginiu @cbrengland
5 lutego 2021 16:43

Choć SN to nie forum samochodowe, to jednak tym tekstem uderzył Pan mocno w pewną kulturową, głęboko humanistyczna strunę. Broń Boże - nie chcę być antykobiecy w swoich spostrzeżeniach i poglądach,  ale  uważam, że - jeśli już - to tylko mężczyzna potrafi utożsamić się ze swoim samochodem,  traktować go jak żywą istotę, przeżywać jego awarie jak chorobę najbliższej osoby. Jest w stanie poświęcić mu ostatnie pieniądze, odjąć sobie od ust byleby Najdroższa Istota poczuła się dobrze i znowu zakręciła wałem korbowym...

Ludzie są - jak wiemy - bardzo różni, także wśród męskiej połowy są tacy, którzy jeżdżą samochodami, ale zupełnie nie wiedzą co robią. Jadą, bo muszą dojechać  - z punktu A do punktu B. Jadą po prostu źle, bo pasywnie, biernie, a sygnały wysyłane do nich przez samochód są całkowicie przez nich niewyczuwane lub nierozumiane.

Bo prawdziwy dobry samochód żyje, żyje swoim, niezwykle skomplikowanym życiem, ma dobre i złe chwile, walczy z nimi, w ciężkich momentach próbuje pomóc kierowcy, jest jak ten wierny pies, który bez względu na to jak jego Pan się zachowuje, jest do końca lojalny. Jeżeli kierowca, jego Pan to rozumie, widzi i potrafi wykorzystać wysyłane sygnały, to taki zespół stanowi wspaniałą jedność, i dopiero wtedy zaczyna sie prawdziwa jazda. Jest to przeciwieństwo jazdy pasywnej, czyli jazda aktywna, dynamiczna, wykorzystująca wszelkie - ale według swobodnego wyboru - możliwości drogi i samochodu. To wcale nie musi być jazda niezgodna z przepisami, szybka czy agresywna. To jest po prostu dobra jazda.

Ktoś kiedyś powiedział, że prawdziwego faceta czuć tytoniem, końskim potem i dieslem. No to mnie się udawało to przez wiele lat - ale teraz... pozostały wspomnienia. Nie palę już od trzydziestu lat, ostani mój konik - którego miałem prawie od źrebaka 24 lata i bardzo go kochałem - odszedł na wieczne pastwisko trzy lata temu. Ale pozostał ... zapach diesla. Od niego - mam nadzieję - nie uwolnię się do końca życia. Bo tak naprawdę - ja wiem że żyję, tylko gdy prowadzę samochód. Być może wydam się dla niektórych psycholem, a może  prymitywem i burakiem - ale kocham jeździc samochodem. To spowodowało, że mimo że żyję w Warszawie grubo ponad siedemdziesiąt lat, to od ponad trzydziestu lat ani razu nie jechałem miejskim autobusem lub tramwajem. Ani razu nie tylko, że nie jechałem warszawskim metrem, ale nawet nie wiem jak wygląda. Prawo jazdy zrobiłem mając piętnaście lat, czekałem jeszcze kilka miesięcy, abym mógł je odbrać z urzędu, mając skończone szesnaście lat. No i jak zacząłem wtedy jeździć, to od tego czasu przejechałem dwa i pół miliona kilometrów.

Kocham samochody.

 

zaloguj się by móc komentować

tadman @cbrengland
5 lutego 2021 17:06

Poczta chodzi, ale kulawo. List wysłany z Polski nazajutrz wyleciał z kraju, dopiero po 7 roboczych dniach + weekend pojawił się w Langley, by następnego dnia trafić do adresata. Deklarowany czas doręczenia 2, 3 dni robocze. Ciekawe jak wygląda czas doręczenia w drugą stronę.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Maginiu 5 lutego 2021 16:43
5 lutego 2021 18:15

Jak konia, gdybyś miał ☺

Ale samochód, to jednak tylko maszyna, sorry. Kocham ten pojazd, właśnie z uwagi na tego konia. Daje wolność.

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @tadman 5 lutego 2021 17:06
5 lutego 2021 18:17

To są drobiazgi. Jak dostałem paczkę bezpośrednio z Chin, to jest jeszcze dobrze. Tak, jak napisałem w notce ☺

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @peter15k 5 lutego 2021 16:22
5 lutego 2021 18:31

Aha, właśnie, przypomniałem sobie o tym Polonezie i tym silniku.

I FIAT, wow. Miałem Malucha, czyli FIAT'a 126p i FIAT'a 125p i Cinquecento i do dzisiaj nie mogę zapomnieć Malucha. To nie żart ale gdy przylecielismy do Katowic z tego Frankfurtu nad Menem, o czym piszę w notce, wsiadłem do czekającego tam na mnie mojego FIATA 126p. I poczułem się wreszcie w domu. Notabene, ile ja u tego Niemca zarabiałem, skoro jeździłem Maluchem. Tak właśnie. To była ówczesna średnia krajowa, czyli nie tak mało ale za mało stanowczo, za to, co dla niego robiłem. Tam nie było pieniędzy w tej firmie stale. Budowalismy ją od nowa w Polsce. Jakoś mi się chciało. Ale przyszedł moment, że powiedziałem, dość. Wtedy już miałem Cinquecento. Ukradziono mi go obok WPKiW w Katowicach, niedaleko stadionu GKS Katowice. Potem okazało się, że tak to tam jest na co dzień. Wtedy, rok 2002. Może dzisiaj już jest lepiej ☺

 

zaloguj się by móc komentować


Paris @tadman 5 lutego 2021 17:06
5 lutego 2021 20:37

Moje  listy  do  Francji...

...  dochodza  bez  zarzutu  -  w  5  dni,  prywatne  kartki  z zyczeniami  tez  wszystkie  trafily  do  adresatow...  z  Francji  tez  ida  5  dni,  jedyna  roznica  to  taka,  ze  wszystko  idzie  jako  "polecone",  wiec  drozej.

Zakupy  internetowe  tuz  przed  swietami  tez  byly  realizowane  naprawde  szybko,  teraz  po  nowym  roku  troche  sie  przyblokowaly,...  ale  wiadomo  przeciez  dlaczego  -  troche  ludzie  sie  splukali  przez  swieta,  no  ale  glownie  to  wszystko  zaburzone  jest  przez  "swirusa"...

...  "nasz  ZONT"  i  BANKSTER-miska   ryzu,  "rozkochany  w  Makreli"  musi  narod  BANKRUTOWAC,  bo  inaczej  to  wszystko  pier***nie  !!!

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland
5 lutego 2021 20:52

Pamietam,  Krzysiu,...

...  jak  Fabrice,  maz  mojej  kolezanki  naklanial  mnie  do  kupna  wlasnie  "cytryny"  i  to  C5,  bo  on  akurat  mial  ten  model  i  byl  z  niego  zadowolony,...  no  nie  dawal  mi  zyc,  tylko  kup  "cytryne"  albo  jakis  inny  francuski  samochod,  a  bron  Boze  niemiecki,...

...  a  mnie  bylo  pisane  kupno  seat'a  toledo  TDI2000.  Do  dzis  z  nim  jestem  i  jestem  z  niego  bardzo,  bardzo  zadowolona...  pojemny,  ma  depniecie  -  choc  dzis  absolutnie  przeze  mnie   niewykorzystywane,  chyba,  ze  tylko  na  autostradzie  na  "odmulke"... 

...  no  i  najwazniejsze  naprawde  malo  pali  i  nie  psuje  sie.  

Tez  bardzo  lubie  jezdzic  samochodem,  ale  to  bardzo...  i  to  szybko,  wrecz  za  szybko,  ale  to  tez  sie  juz  zmienia,  bo  sporo  ograniczen  i  drogi  we  Francji  to  nie  to  samo  co  drogi  w  Polsce...  to  jest  czarna  rozpacz  !!!

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 5 lutego 2021 20:52
5 lutego 2021 21:38

Nie masz pojęcia, jakie drogi są w GB. Nie dość, że rozpacz i czarna też, to dziury. Właśnie "pożegnałem" się z nową oponą z lewej strony z przodu, czyli z tej strony, która najbliżej jest krawężnika w GB ☺

Jak pewno wiesz, te SEAT'y, to Volkswagen'y są inaczej. A co do Citroena C5, to nie dam zlego slowa o nim powiedzieć. Ok, ma swoje elektryczne humory ale to tak, jak z kobietą jest, przepraszam kobiety ☺ Dzisiaj już jest dobrze i światła awaryjne przestały do mnie mrugać To pierwszy samochód, którym jeżdżę od czterech lat, wlewam paliwo i wio. Nawet klocków hamulcowych jeszcze nie wymieniłem. Buty, czyli opony, to jasne i normalne. Ale ja mam odpowiednią technikę jazdy. I hamuję silnikiem bardzo. Nawet nie dlatego, bym te klocki oszczędzal. Tak mam. I tak jest bezpieczniej też. Ale przede wszystkim komfort jazdy. To auto plynie po drodze, a nie jedzie. Naprawdę. To jest właśnie to słynne zawieszenie Citroena.

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 5 lutego 2021 21:38
5 lutego 2021 23:05

No  prosze,...

...  a  ja  sadzilam,  ze  tam  sa  drogi  jak  "po  masle"...  bo  we  Francji  sa  SUPER,  a  juz  w  Bretanii  super  extra  i  najwazniejsze,  ze  autostrada  jest   bezplatna...  tak  sobie  zazyczyla  ksiezna  Anna  juz  ponad  500  lat  temu  wnoszac  Bretanie  do  krolestwa  Francji  jako  swoj  posag  i  jak  narazie  pomimo  licznych  "podchodow"  lewicowych  zlobow  departamentalnych  nie  ma  mocnych  aby  zrobic  te  autostrady  w  Bretanii  platne...  nawet  drogi  dojazdowe  na  pola  sa  lepszej  jakosci  jak  nasze  "nacjonalki",...  ale  tak  serio  to  nie  ma  zadnego  porownania  z  jakoscia  drog  w  Polsce.

Wiem,  ze  seat'y  i  skody  to  volksvagen'y...  i  Hiszpanie  i  Czesi  umieli  sprzedac  sie  Niemcom  z  glowa  i  potrafili  zatrzymac  chociaz  loga  i  marki  swoich  aut  przez  jakis  czas,  nie  to  co  "nasze"  MATOLY  i  ZLODZIEJE,  co  sprzedajo  sie  wylacznie  z  d**a  !!!

A  na  "cytryny  C5"   nie  psiocze,  bo  Fabrice  jezdzi  nim  do  dzisiaj  i  bedzie  jezdzil  nim  az  do  konca,...  ale  ja  tez  trafilam  z  moim  toledo  wyjatkowo  dobrze  -  odpukac,  ale  jeszcze  nie  przytrafila  mi  sie  jakas  wredna  czy  nagla  naprawa,  tylko  jakies  wymiany  z  tytulu  uzytkowania...  raz  zlapalam  gume  w  trakcie  hamowania  samochodem  -  bo  ja  tez  przyzwyczailam  sie  do  tego  typu  hamowania  i  rzeczywiscie,  ale  klocki  sie  tak  nie  scieraja  -  przed  swiatlami  -  na  "prostej  drodze"  -  takie  szczescie  w  nieszczesciu...  

...  no  i  raz  ukradli  mi  tylna  tablice  rejestracyjna,  podczas  tankowania  paliwa,  ale  to  jeszcze  we  Francji  bylo,  a  poza  tym  to  "francja-elegancja".

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 5 lutego 2021 23:05
6 lutego 2021 00:02

Najlepsze drogi mają Niemcy jednak. A z Francji nie mam jakichś specjalnych wspomnień jakościowych ☺, poza autostradami, platnymi jednak. Ale "kręcę" sie w zasadzie jedynie w rejonie Calais i Boulogne sur Mer, a w drugą stronę, w kierunku Dunkierki i Belgii. A tam fajnie jest, jak się jedzie. "Widać" granicę na drodze, nawet, jak się nie zauważy tablic granicznych. Wjeżdżając do Belgii auto czuje się znacznie lepiej ☺ W Belgii autostrady, nie dość, że darmowe są, to w przeważającej ilości, one są oświetlone. Ale Belgia to nieduży jest kraj jednak.

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 6 lutego 2021 00:02
6 lutego 2021 17:16

Tak,...

...  Niemcy  maja  bezapelacyjnie  najlepsze  drogi.  Juz  jak  wracalam  do  Polski  to  wlasnie  mial  sie  ku  koncowi  "remont"  A2  w  Niemczech  i  w  Belgii.  Autostrada  na  znacznym  odcinku  poszerzona  -  po  prostu  marzenie,...  ale  we  Francji  tez  maja  swietne  drogi,  swietnie  poprowadzone  krajobrazowo  -  oczywiscie  dla  pasazerow  -  nie  ma  sie  do  czego  przyczepic  !!!  

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 6 lutego 2021 17:16
6 lutego 2021 18:05

Jechałem też, chociaż nie chciałem, autostradami we Francji. Chciałem zaoszczędzić :-) Ale tylko raz to zrobiłem. Nie da się. Zamiast w 8 godzin, jechaliśmy 24h. Piękna jest ta autostrada do słońca, tak się zdaje się nazywa, przez Clermont Ferrand na południe. I ten most w Millau. Robi wrażenie. Był najwyższy na świecie, gdy tam jechaliśmy.

zaloguj się by móc komentować

Paris @cbrengland 6 lutego 2021 18:05
6 lutego 2021 18:21

Tak...

...  piekna  autostrada,  ale  niestety  bardzo...  czasochlonna  !!!

Jechalam  nia  tylko  raz,  zeby  przekonac  sie  na  wlasne  oczy.  I  rzeczywiscie  nie  dosc,  ze  sama  autostrada  platna  to  i  sam  przejazd  przez  Millau  -  ze  wzgledu  "na  widok"  -  tez  drogi,  a  szybkosc  slimaka...

...  potem  wracalam  juz  "nacjonalka"...  i  wyszlo  -  szybciej  i  taniej,  a  samo  Clermont  Ferrand  -  sliczne.

zaloguj się by móc komentować

qwerty @Paris 6 lutego 2021 18:21
7 lutego 2021 17:50

Mercedes 190D, r.prod.: 1990r. - zrobiłem 750 tys. km od wyjazdu z salonu, ale: po 20tys. wymiana licznika, po 1 tys. km wymiana wszystkich opon [Semperit - wybulenia], ale potem to już nawet jak dogorywał to był niezawodny

zaloguj się by móc komentować

Paris @qwerty 7 lutego 2021 17:50
7 lutego 2021 18:09

Blad  fabryczny,  taki  traf,...  czy  co  ??? 

To  naprawde  wsrod  merc'ow  rzadkie.  Kuzyn  wlasnie  sprzedal  27-letnia  "beczke",  dobrze  sprzedal,  byla  naprawde  niezawodna...  narzekal  tylko,  ze  "troche"  mu  palila,  no  ale  to  w  koncu  "beczka".   Raz  wracalismy  nia  z  kuzynem,  z  pogrzebu...  naprawde,  fajna  bryczka,  "trzymal  sie"  drogi,  co  lubie  w  samochodach.  

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @Paris 6 lutego 2021 18:21
7 lutego 2021 19:03

Tak, ja zdecydowanie wolę "jeździć po polach", jak to mówię, czyli drogami poza autostradami. Jest wolniej ale ileż człowiek zobaczy świata. Takiego na prowincji właśnie, co lubię bardzo jednak ☺

 

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @qwerty 7 lutego 2021 17:50
7 lutego 2021 19:07

Za mały ten Mercedes był, chociaż Mercedes-Benz.

Ale przecież Mercedesem jest teraz i Mercedes A100. Ale to już inne czasy są. Tamte, starych Mercedesow, już nie wrócą. Szkoda. Jak i koni żal ☺

 

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować