Popatrz w rozgwieżdżone niebo, co widzisz ...
… dotyk Boga
-
Nie pamiętam, kiedy to było po raz pierwszy. Ale na pewno, bardzo dawno. Gdy byłem chłopcem, kilkunastoletnim. Potem to już poleciało. Spojrzenie w górę, w bezchmurną noc i widok gwiazd i bezkres kosmosu. To “prostowało” mój kręgosłup. Czułem się częścią tego świata, nie wiadomo gdzie się kończącego. Gdyż tak właśnie jest. To jest jego wielka tajemnica. Nie dająca zupełnie odpowiedzi, a gdzie my w nim i dlaczego. Rozum tego nie pojmuje. Nie daje rady. Bóg wie. Jesteśmy z Niego, z Nim i dla Niego. Nie ma innego rozumienia świata widzialnego. To rozgwieżdżone niebo nam o tym przypomina.
Nie wszyscy tak mają. Dlatego mamy bez przerwy z nimi problem. Ta jedyna droga poznawania świata, jaką był i jest Bóg Stwórca, jest na bocznym torze. To nie jest już główna droga świata współczesnego, który ją zmienił sam sobie właśnie. Na drogę …, dokąd?
Wracam często myślami na plażę nad Bałtykiem, gdzie tam prawdopodobnie, po raz pierwszy, będąc na koloniach letnich, leżałem na tym piasku wieczorową porą i patrzyłem w rozgwieżdżone niebo. I tak mi zostało do dzisiaj. Już niekoniecznie na plaży. Wszędzie tak można. Ale niektóre miejsca pamięta się szczególnie, właśnie na plaży, czy na jachcie na Mazurach, zacumowanym gdzieś tam w jakiejś zatoczce na jeziorze nie pomnę nazwy, czy przed schroniskiem na Babiej Górze, albo w Koniakowie w Beskidach, nie mówiąc o wybrzeżu nad Kanałem la Manche, gdzie po prostu mieszkałem …
A nad morzem nie trzeba czekać na bezchmurną noc. Ogrom widocznej wody zniewala. I nawet, jak się wie, co jest za horyzontem, jesteśmy tylko my i morze. I to daje prawie codzienną lekcję właściwego spojrzenia na to, co się odbywa, gdy odwrócimy się tyłem do morza …
Taki świat był domem pierwszych mnichów, gdy zaczęli zbierać się w grupach i budować swoje siedliska i opactwa. Skellig Michael, u zachodnich brzegów Irlandii i wyspa Iona, u zachodnich brzegów Szkocji, to tylko najbardziej znane i najważniejsze miejsca z wielu podobnych. Stale o nich pamiętam.
______
tagi:
![]() |
cbrengland |
18 kwietnia 2025 21:17 |
Komentarze:
![]() |
zkr @cbrengland |
18 kwietnia 2025 22:22 |
> Ogrom widocznej wody zniewala.
Tez tak mam. Gdy chcialem sie wyciszyc, uspokoic jechalem "nad wode".
Moj kumpel, ktory duzo plywal kiedys wspomnial, ze gdy wychodzisz na morze to nagle zapominasz o wszelkich problemach na ladzie. Jestes ty, lodz i bezkres wod.
Ma racje, mialem okazje pare razy doznac tego uczucia.
Z tego co pamietam z Twoich wpisow tez plywales?
![]() |
cbrengland @zkr 18 kwietnia 2025 22:22 |
18 kwietnia 2025 22:57 |
Tak, na jachcie.
Ale jakiekolwiek i czymkolwiek wypłynięcie na wodę, daje takie uczucie. Odcięcie od wszelkiego lądowego bytu właśnie. To daje duże poczucie wolności. Ładuje się akumulatory bardzo też. Tym spokojem wody wokół i brakiem wtargnięcia do tego swojego świata kogokolwiek. No bo jak. Chyba, że jakiś dureń źle zahalsuje i się wbije w twój "statek". A to zdarza się jednak rzadko :-)
_________