-

cbrengland : krzysztof feliks bekiersz - moja historia

Wirtualnie i prawdziwie

-

Był poranek w porcie Dover ostatnio, to teraz jest w głębi lasu. Ok, kawałek, to pole, w tym sezonie porosłe trawą ale trochę zostało. Oczywiście sprzęt fotograficzny taki sam, czyli telefon komórkowy.

Ale nie będę taszczył za każdym razem lustrzanki fotograficznej. Raz, ciężkawa jest, a dwa, skąd ja mam wiedzieć, kiedy zrobię zdjęcie? Nie jestem na takim etapie, jak niektórzy moi koledzy z pracy, zarówno Polacy jak i Anglicy i inne nacje też, że jeżdżą w te tereny dziewicze i pstrykają ptaszki. Taka moda tutaj.

Mają ludzie czas. Zajmują się swoimi sprawami. A że niektórzy siedzą na tym stadionie piłkarskim albo chleją to piwo w pubie. No cóż. Tak sobie myślę, że to chyba jednak lepsze, niż na przykład emocjonować się, a któż to będzie nowym prezydentem w Polsce – i bardzo bym prosił ewentualnych komentatorów, że to tylko taki mój wtręt jest, to nie jest temat główny :-)

Ostatnio czytam, że, tak, tak, jednak będzie można znowu spędzać urlop w Hiszpanii. Otwiera ona granice dla Brytyjczyków. Co za radość nastała w kraju. A teraz nawet Królowa Brytyjska agituje, by poddani zaczęli na nowo? oblegać sklepy, bo państwu potrzebny biznes jest, pieniądze czyli. Tubylcy wiedzą, co mają robić. Oni przed obecną zmianą świata nic innego i tak nie robili.

I to jest to prawdziwe życie. A że do dupy, tak na dłuższą metę, to oni o tym nie wiedzą. A jak się dowiedzą, czasami, to już jest za późno.

Oczywiście byłbym nieuczciwy, gdybym tak lekko uogólniał moich sąsiadów. Oczywiście, że są wyjątki. Nawet ich trochę spotykam w tym lesie. Nie za wielu ale są. Zasuwają na rowerach po tej głuszy, czy na szosach. Na plażach wyciągają te swoje kajaki i łódki. Ostatnio widzę moda nowa na deski a la windsurfingowe z takim długim wiosłem. Ciekawe co jeszcze wymyślą, chociaż Kitesurfing jest ok ale ja wolę jednak żagle.

Inni siedzą przed tymi ekranami laptopów, czy telefonów komórkowych i czatują bez opamiętania, czy też zagrywają się w gry komputerowe bez snu. Virtual life, ba. Że się tak wyrażę, oni czasem nawet się kochają przez Internet. A potem wyłączą prąd i stupor. Ok, jeszcze nie wyłączają. Ale wszystko przed nami.

Nie ma już niczego, czego być nie może. Pozostanie las, może …

Jasne, że moim Citroenem C5 podniesionym na maxa wjeżdżam w ten las tą leśną drogą. Prawie aż tam, co widać na obrazku u góry. Da się :-)



tagi: samo zycie 

cbrengland
21 czerwca 2020 15:25
5     962    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

cbrengland @cbrengland
21 czerwca 2020 15:29

Zapraszam na mój blog, jeżeli ktoś nie jest zalogowany na Szkole Nawigatorów, tam można dać komentarz bez logowania sie gdziekolwiek:

https://cbrengland.wordpress.com/2020/06/21/wirtualnie-i-prawdziwie/

zaloguj się by móc komentować


cbrengland @gabriel-maciejewski 21 czerwca 2020 17:31
21 czerwca 2020 19:28

Tak właśnie trzeba, a nawet należy i tak jest wszędzie. Popatrz, nawet tutaj, na tej wyspie ☺

zaloguj się by móc komentować

tomciob @cbrengland
22 czerwca 2020 10:47

Witam. Może skomentuję tę notkę muzycznie. Cofnę się w tym celu do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, co ciekawe były takie lata i przywołam zespół "The Brothers Four" z utworem "Greenfields." No bo i zielone i anglojęzyczne te pola a raczej łąki na tych zdjęciach z notki:

https://youtu.be/dERADmL8fAE

Tekst w tłumaczeniu Googla (źródło) - podkreślenie (wytłuszczenie) moje

"Greenfields"

"Kiedyś słońce całowało zielone pola;
Once there were greenfields kissed by the sun;

Kiedyś były doliny, w których płynęły rzeki;
Once there were valleys where rivers used to run;

Kiedyś było błękitne niebo z białymi chmurami wysoko;
Once there was blue sky with white clouds high above;

Kiedyś byli częścią wiecznej miłości.
Once they were part of an everlasting love.

Byliśmy kochankami, którzy spacerowali po zielonych terenach.
We were the lovers who strolled through greenfields.

Zielone pola zniknęły teraz, spieczone słońcem;
Greenfields are gone now, parched by the sun;

Zszedł z dolin, gdzie płynęły rzeki;
Gone from the valleys where rivers used to run;

Przeminęło z zimnym wiatrem, który uderzył w moje serce;
Gone with the cold wind that swept into my heart;

Przeminęło z kochankami, którzy pozwolili swoim marzeniom odejść.
Gone with the lovers who let their dreams depart.

Gdzie są zielone tereny, którymi wędrowaliśmy?
Where are the greenfields that we used to roam?

Nigdy się nie dowiem, co sprawiło, że uciekłeś.
I'll never know what made you run away.

Jak mogę dalej szukać, gdy ciemne chmury kryją dzień?
How can I keep searching when dark clouds hide the day?

Wiem tylko, że nie ma tu dla mnie nic,
I only know there's nothing here for me,

Nic w tym szerokim świecie nie pozostawiło mi do zobaczenia.
Nothing in this wide world left for me to see.

Ale będę czekać aż wrócisz.
But I'll keep on waitin' 'til you return.

Będę czekać aż do dnia, w którym się uczysz
I'll keep on waiting until the day you learn

Nie możesz być szczęśliwy, gdy twoje serce wędruje.
You can't be happy while your heart's on the roam.

Nie możesz być szczęśliwy, dopóki nie przyniesiesz go do domu,
You can't be happy until you bring it home,

Dom dla greenfields i ja jeszcze raz.
Home to the greenfields and me once again.


Źródło: LyricFind
Autorzy utworu: Terry Gilkyson / Frank Miller / Richard Dehr
Tekst utworu Greenfields © Sony/ATV Music Publishing LLC, BMG Rights Management"

Dziękuję i pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

cbrengland @tomciob 22 czerwca 2020 10:47
22 czerwca 2020 23:50

Jestem tutaj ale moje myśli są w Polsce, w świecie, w przestrzeni, w kosmosie, w drodze, stale i bez przerwy ...

Staram sie iść własną drogą. Zdaje się od zawsze. Może to moja natura tak twórcza, tak bardzo we mnie tkwiąca, powoduje, że owszem, czytam to i owo, słucham tego i owego ale stale we mnie się kotłuje i każe robić swoje.

Jedno jest tylko stałe. To stała i bez przerwy modlitwa ...

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować